NIK stwierdziła nieprawidłowości w dzierżawieniu szpitali spółce Dializa

Autor: Medycyna Prywatna
8 września 2018

NIK na wniosek Głównego Inspektora Pracy przeprowadziła kontrolę dotyczącą realizacji umów dzierżawy i warunków wydzierżawiania przez powiaty Centrum Dializa Sp. z o.o. w Sosnowcu szpitali w Pszczynie, Białogardzie, Opatowie i Łasku. Izba stwierdziła w tym zakresie liczne nieprawidłowości.

Przyczyną wydzierżawienia szpitali była ich zła sytuacja finansowa. Po przejęciu ich prowadzenia przez spółkę Centrum Dializa, zahamowany został przyrost ich zobowiązań, które wcześniej stanowiły obciążenie dla samorządów powiatowych. W okresie objętym kontrolą utrzymano nieprzerwane wykonywanie działalności leczniczej szpitali i ciągłość większości udzielanych świadczeń zdrowotnych.

Jednakże, jak stwierdziła NIK, w dwóch z czterech powiatów (pszczyńskim i łaskim) udostępnieniu mienia na prowadzenie szpitali przez Centrum Dializa towarzyszyły istotne nieprawidłowości. Dlatego NIK wskazuje na konieczność prowadzenia przez powiaty systematycznych kontroli przestrzegania realizacji postanowień umów dzierżawy.

Szpitale w Białogardzie, Łasku, Opatowie i Pszczynie zostały przejęte przez powiaty 1 stycznia 1999 roku, jako samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej. Działalność tych szpitali była nierentowna i pomimo podjętych działań naprawczych oraz restrukturyzacyjnych ich długi rosły.

W wyniku wydzierżawienia mienia, podmiotem leczniczym realizującym świadczenia w szpitalach została Centrum Dializa Sp. z o.o. w Sosnowcu, natomiast majątek szpitali pozostawał w zasobach powiatów lub ich spółek. Wpływ powiatów na sposób realizacji działalności leczniczej szpitali został ograniczony, a jedynymi narzędziami prawnymi pozostającymi w ich dyspozycji, które mogły być wykorzystane do egzekwowania oczekiwanych świadczeń zdrowotnych (w szczególności świadczeń szpitalnych) wykonywanych przez nowy podmiot leczniczy stały się postanowienia umów zawartych z dzierżawcą szpitala.

W Polsce podmioty niepubliczne zarządzały 27 szpitalami powiatowymi (czyli niecałe 10 procent z 273 zlokalizowanych na terenie powiatów i zabezpieczających świadczenia zdrowotne na rzecz społeczności lokalnej), dla których w okresie funkcjonowania w formie SPZOZ podmiotem tworzącym był samorząd powiatowy.

Izba stwierdziła, że w Pszczynie niewłaściwie przygotowano proces udostępniania mienia. Przekazanie mienia nastąpiło na podstawie uchwały Rady Powiatu, która została w późniejszym czasie unieważniona wyrokiem sądu administracyjnego, ze względu na istotne wady prawne. W umowie dzierżawy nieruchomości wysokość czynszu określono w kwocie niższej od przedstawionej w ostatecznej ofercie złożonej przez dzierżawcę w przeprowadzonym konkursie. Miesięczny czynsz z tytułu dzierżawy nieruchomości szpitala był niższy o 85 tys. zł, w efekcie powiat nie pozyskał dochodów z czynszu w wysokości prawie 6,5 mln zł. Również niezgodnie z warunkami przeprowadzonego konkursu na wyłonienie dzierżawcy nieruchomości szpitala, SPZOZ udostępnił sprzęt i wyposażenie w formie dzierżawy, zamiast jego zbycia.

Wysokość czynszu niewłaściwie skalkulowana

Natomiast w powiecie łaskim stwierdzono, że Zarząd Powiatu nie dołożył należytej staranności przy określaniu wysokości wywoławczej czynszu dzierżawnego udostępnianej nieruchomości zabudowanej budynkiem szpitala. Wysokość wywoławcza czynszu nie została ustalona na podstawie kalkulacji sporządzonej przez wyspecjalizowane w tym zakresie osoby.

Z kolei w powiecie białogardzkim, działania dotyczące udostępniania mienia były prawidłowe, natomiast wystąpiły nieprawidłowości polegające na zaniechaniu formalnego przekazania utworzonej spółce komunalnej (która po przekształceniu prowadziła szpital Regionalne Centrum Medyczne Sp. z o.o., dalej RCM) rozpoczętej inwestycji – budowy bloku operacyjnego i oddziału intensywnej terapii. W księgach rachunkowych starostwa i spółki komunalnej nie ujęto zdarzeń gospodarczych dotyczących przekazanych i przejętych nakładów poniesionych na realizację tej inwestycji. W wyniku braku stosownych działań Zarządu Powiatu i RCM, w latach 2014-2016, zawyżano aktywa powiatu i zaniżano aktywa spółki komunalnej, corocznie o kwotę 4,7 mln zł. Konsekwencją zaniechania przekazania inwestycji był brak kontroli tej inwestycji przez RCM, po przekazaniu jej dzierżawcy – Centrum Dializa. Nieprawidłowości nie stwierdzono przy udostępnianiu dzierżawcy mienia komunalnego przez powiat opatowski.

Treść zawartych umów dzierżawy formalnie zabezpieczała interesy powiatów dotyczące zapewnienia świadczeń zdrowotnych pacjentom, a w szczególności zobowiązywała dzierżawcę do nieograniczania zakresu świadczeń i zapewnienia działalności leczniczej oraz ciągłości usług świadczonych wcześniej na terenie powiatów przez SPZOZ lub szpital prowadzony przez spółkę komunalną. Dzierżawca przejmował prawa i obowiązki wynikające z umów zawartych z NFZ i innych umów, w tym przejmował (w trybie art. 231 Kodeksu Pracy) pracowników zatrudnionych w szpitalach.

Umowy utrudniały dochodzenie roszczeń

Stwierdzone w umowach nieprawidłowości dotyczyły na przykład nie ujęcia w treści umów zawartych przez powiaty pszczyński i łaski postanowień umożliwiających skuteczne dochodzenie roszczeń w przypadku niezrealizowania lub nienależytego zrealizowania przez dzierżawcę części działań zadeklarowanych w umowie lub ofercie. Także warunki dotyczące kary umownej w przypadku odstąpienia lub rozwiązania umowy (określone w umowie zawartej z powiatem pszczyńskim) były niezgodne z założeniami przyjętymi w projekcie tej umowy, stanowiącym załącznik do ogłoszenia o konkursie. NIK zwróciła uwagę, że w umowie dotyczącej szpitala w Białogardzie ograniczono łączną kwotę kar, dla określonych umową postanowień i nie wskazano sankcji za niewywiązywanie się dzierżawcy z obowiązków sprawozdawczych.

Tylko w Opatowie NIK oceniła pozytywnie rzetelność czynności podejmowanych w celu egzekwowania postanowień umów dzierżawy. Izba negatywnie oceniła niezapewnienie przez wydzierżawiających skutecznych działań dla pełnej realizacji umów dzierżawy dotyczących szpitali w Pszczynie i w Łasku, w związku z zaniechaniem przeprowadzania kontroli w szpitalach. Skutkowało to brakiem udokumentowanej wiedzy o niewywiązywaniu się z umownych zobowiązań lub brakiem odpowiedniej reakcji na docierające sygnały o występujących nieprawidłowościach. W tych przypadkach dzierżawca nie wywiązał się z wcześniejszych deklaracji oraz ze zobowiązań określonych w podpisanych umowach, w zakresie udzielanych świadczeń oraz prowadzonych inwestycji w nieruchomości szpitala.

Zarząd Powiatu Pszczyńskiego nie wyegzekwował od Centrum Dializa wykonania części robót inwestycyjnych, zawartych w ostatecznej ofercie konkursowej na dzierżawę nieruchomości szpitala. W ofercie, dzierżawca zobowiązał się do dostosowania do 31 grudnia 2012 roku budynków i pomieszczeń wchodzących w skład szpitala do wymogów określonych w rozporządzeniu Ministra Zdrowia (z dnia 10 listopada 2006 roku) w sprawie wymagań, jakim powinny odpowiadać pod względem fachowym i sanitarnym pomieszczenia i urządzenia zakładu opieki zdrowotnej oraz do wykonania do dnia 1 marca 2017 roku prac przeciwpożarowych. Szacunkowa wartość tych prac została określona na kwotę 26,4 mln zł. Centrum Dializa zobowiązało się do wykonania tych prac „w kwotach rzeczywistych”. Część prac dostosowawczych wykonano, jednak powiat nie posiadał informacji o wysokości kwot przeznaczonych na realizację programu dostosowawczego, przedstawionego w ofercie konkursowej. Powiat posiadał natomiast informację o łącznej wartości nakładów inwestycyjnych i remontowych, poniesionych przez Centrum Dializa na obiekt szpitala, które (według stanu na dzień 31 grudnia 2016 roku) były relatywnie niskie i wyniosły 5,2 mln zł (w tym nakłady na wykonanie robót przeciwpożarowych 0,8 mln zł). Zgodnie z ustawą o działalności leczniczej (art. 207 ust. 1), podmiot wykonujący działalność leczniczą winien dostosować pomieszczenia i urządzenia do obowiązujących wymagań określonych w ww. rozporządzeniu Ministra Zdrowia (z 26 czerwca 2012 roku) w sprawie szczegółowych wymagań, jakim powinny odpowiadać pomieszczenia i urządzenia podmiotu wykonującego działalność leczniczą do 31 grudnia 2017 roku.

Dzierżawca nie zrealizował inwestycji

Natomiast w Łasku dzierżawca nie zrealizował w pełnym zakresie zadeklarowanych w ofercie inwestycji. Przy biernej postawie Zarządu Powiatu, dzierżawca nie utworzył stacji dializ, nie zbudował pomieszczenia rezonansu magnetycznego, nie zakupił takiego urządzenia oraz nie stworzył Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Z zadeklarowanych w ofercie przetargowej inwestycji o wartości 42,7 mln zł, do końca I kwartału 2017 roku zainwestowano tylko 7,4 mln zł (tj. zaledwie 17 procent planowanej kwoty), pomimo upływu blisko 90 procent czasu potrzebnego na realizację zdań inwestycyjnych. Dzierżawca, na dostosowanie szpitala w Łasku do postanowień rozporządzenia Ministra Zdrowia do końca I kwartału 2017 roku, wydatkował zaledwie 2,4 mln zł, przy deklarowanej w umowie dzierżawy kwocie 26 mln zł. Stwierdzono także brak rzetelnej reakcji Zarządu Powiatu na liczne sygnały o negatywnych zjawiskach, jakie miały miejsce w szpitalu, które dotyczyły naruszania praw pracowniczych. Z kolei w powiacie białogardzkim stwierdzono, że Zarząd Powiatu nie wyegzekwował od właściwej w tym zakresie spółki komunalnej sprawowania skutecznej kontroli nad realizacją umowy dzierżawy.

W toku kontroli stwierdzono, że we wszystkich czterech szpitalach przeprowadzane przez NFZ kontrole wielokrotnie wykazywały liczne uchybienia dotyczące realizacji świadczeń zdrowotnych.

Wyniki kontroli NIK wskazują na konieczność podjęcia działań przez organy powiatów, dotyczących prowadzenia systematycznych kontroli przestrzegania realizacji postanowień umów dzierżawy, ze szczególnym uwzględnieniem ciągłości, zakresu i jakości udzielanych świadczeń oraz zapewnienia skutecznego egzekwowania od dzierżawcy zobowiązań przyjętych w umowach dzierżawy, w szczególności dotyczących przedmiotu dzierżawy i jego ulepszenia.

Konsekwencje występujących nieprawidłowości w egzekwowaniu warunków umownych, okazały się szczególnie dotkliwe dla mieszkańców Pszczyny. W marcu 2018 roku Śląski Oddział Wojewódzki NFZ wypowiedział Centrum Dializa umowę o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej w systemie podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej dotyczących prowadzenia Szpitala w  Pszczynie, co spowodowało zakłócenia w ciągłości udzielania świadczeń przez ten szpital. Zarząd Powiatu Pszczyńskiego po rozwiązaniu umowy dzierżawy z Centrum Dializa podjął działania w celu ponownego prowadzenia szpitala przez jednostkę podległą powiatowi pszczyńskiemu, w możliwie szerokim zakresie.

Po rozwiązaniu umowy dzierżawy – problemy z kontraktem

NIK zwróciła uwagę na fakt, że w przypadku ewentualnego rozwiązania umowy z dzierżawcą, po wydzierżawieniu szpitala, problemem może stać się uzyskanie finansowania świadczeń przez NFZ. Zmiana dotychczasowego świadczeniodawcy i ponowne przejęcie zakładu leczniczego przez wydzierżawiającego (powiat lub inną komunalną osobę prawną) nie zapewnia włączenia szpitala powiatowego do „systemu zabezpieczenia”, o którym mowa w ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, a zatem uzyskania finansowania przewidzianego dla podmiotów zakwalifikowanych do tego systemu. Szpitale ponownie przejęte przez wydzierżawiających nie mogą mieć pewności, że zostaną zakwalifikowane do systemu i uzyskają ryczałtowe finansowanie.

Izba zwróciła również uwagę na niejednoznaczne uregulowania w przepisach dotyczących wykonywania przez powiaty zadań w zakresie ochrony zdrowia. Nie została wypracowana jednolita linia orzecznicza sądów administracyjnych w tym zakresie, jak również w piśmiennictwie prawniczym nie zaprezentowano jednoznacznej wykładni prawa i jednolitego podejścia do zagadnienia udostępniania mienia powiatowego szpitali w formie dzierżawy i powierzania działalności leczniczej szpitala dzierżawcom, będącym prywatnymi podmiotami, w celu wykonywania, finansowanych ze środków publicznych zadań w zakresie ochrony zdrowia.

W związku z wynikami kontroli NIK zwróciła się do Ministra Zdrowia o podjęcie działań mających na celu jednoznaczne rozstrzygnięcie w obowiązujących przepisach tego, czy dopuszczalne jest udostępnianie mienia powiatowego w celu prowadzenia z jego wykorzystaniem działalności leczniczej przez podmioty inne niż powiat lub powiatowa osoba prawna.

Źródło: www.nik.gov.pl

Inne artykuły

Wesołych Świąt Wielkanocnych!

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 18.04.2025
Przeczytaj teraz

Tegoroczna wiosna nie oszczędzi alergików. Są sposoby, aby ograniczyć objawy alergii

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 2.04.2025

Wiosna to czas budzącej się do życia przyrody, ale dla alergików oznacza także nasilenie uciążliwych objawów spowodowanych pyleniem roślin. Z danych NFZ wynika, że nawet 12 milionów Polaków zmaga się z alergią, a nieleczona może prowadzić do poważnych konsekwencji, takich jak astma. Eksperci enel-med podpowiadają, że wpływ alergenów na codzienne życie można zminimalizować. Kluczowe środki zaradcze to śledzenie kalendarza pylenia, stosowanie leków i dbanie o czystość w domu.  

Alergia jest coraz powszechniejszym schorzeniem, uznanym za problem cywilizacyjny. Według danych Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) z zeszłego roku, w Polsce alergia dotyczy około 12 milionów osób, a ponad 4 miliony Polaków zmaga się z astmą, która często jest konsekwencją nieleczonej alergii. Nieleczona alergia może znacząco zakłócać codzienne funkcjonowanie, dlatego tak ważne jest stosowanie odpowiednich środków zapobiegawczych i właściwe zarządzanie chorobą.

Środki zaradcze pod lupą

Aby przetrwać wiosnę w dobrej formie, alergicy powinni przede wszystkim monitorować kalendarz pylenia i śledzić komunikaty o stężeniu pyłków w powietrzu.

W dni, gdy stężenie pyłków jest wysokie, zaleca się ograniczenie czasu spędzanego na zewnątrz, szczególnie rano, podobnie w suche i wietrzne dni, kiedy pyłki są najbardziej aktywne. Warto również pamiętać o zamykaniu okien w domu i samochodzie, aby alergeny nie dostawały się do pomieszczeń. Po powrocie do domu dobrze jest zmienić ubranie i umyć włosy, aby usunąć pyłki, które mogły się na nich osadzić – zwraca uwagę lek. Krzysztof Urban, specjalista medycyny rodzinnej enel-med.

Dla złagodzenia objawów alergii kluczowe jest regularne przyjmowanie leków przeciwhistaminowych, które powinny być dobrane przez lekarza.

Mogą to być tabletki, krople do nosa lub aerozole, które pomagają kontrolować kichanie, swędzenie, łzawienie oczu i inne uciążliwe objawy. Dodatkowo, płukanie nosa solą fizjologiczną to prosta, ale skuteczna metoda, która pomaga usunąć pyłki z dróg oddechowych i złagodzić podrażnienia. Warto również zadbać o czystość w domu. Regularne odkurzanie, stosowanie filtrów HEPA (High Efficiency Particulate Air Filter) w odkurzaczach i oczyszczacze powietrza mogą znacząco zmniejszyć ilość alergenów w pomieszczeniach. Pościel warto prać w wysokiej temperaturze, a dywany i zasłony, które mogą gromadzić pyłki, należy czyścić szczególnie dokładnie – mówi lek. Krzysztof Urban z enel-med.

Ostatnia deska ratunku

Jeśli objawy alergii są szczególnie uciążliwe, warto rozważyć konsultację z alergologiem.

– Immunoterapia alergenowa, czyli odczulanie, to metoda, która może znacząco poprawić komfort życia alergików. Polega ona na stopniowym przyzwyczajaniu organizmu do alergenów, co w wielu przypadkach prowadzi do zmniejszenia lub nawet całkowitego ustąpienia objawów – wyjaśnia specjalista enel-med.

Warto pamiętać, że podstawową rolę w procesie terapii, oprócz rozpoznania i odpowiedniego dobrania leków, odgrywa wiedza na temat choroby. Alergia może znacząco zakłócać codzienne funkcjonowanie, ale stosując odpowiednie środki zapobiegawcze, możemy zmniejszyć ryzyko wystąpienia reakcji alergicznych i poprawić jakość życia.

Przeczytaj teraz

Gyncentrum: i𝗻𝘄𝗲𝘀𝘁𝘆𝗰𝗷𝗮 𝗻𝗮 𝗽𝗿𝗮𝘄𝗶𝗲 𝟲 𝗺𝗹𝗻 𝘇ł!

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 22.03.2025

14 marca br. oficjalnie Gyncentrum stało się właścicielem budynku dawnej Kopalni Niwka-Modrzejów w Sosnowcu. To przełomowy krok, który pozwoli stworzyć najnowocześniejsze laboratorium genetyczne na Śląsku.

– To inwestycja, która otwiera przed Gyncentrum nowe perspektywy rozwoju. W obiekcie o powierzchni 1700 m2 już funkcjonują: Laboratorium Genetyczne, Zakład Inżynierii Genetycznej, w pełni wyposażony oddział szpitalny oraz blok operacyjny – komentuje Agnieszka Kocot, Dyrektor ds. Prawno-Organizacyjnych Gyncentrum.

Jaka jest strategia rozwoju Gyncentrum?

* Rozbudowa laboratorium genetycznego już wyposażonego w sprzęt o wartości ponad 20 mln zł, ukierunkowanego na diagnostykę chorób rzadkich, wad genetycznych oraz nowoczesne badania molekularne.

* Rozwój oddziału chirurgii jednego dnia oraz szpitala, co zwiększy zakres zabiegów i przyspieszy powrót pacjentów do zdrowia.

* Nowe możliwości diagnostyczne i terapeutyczne, szczególnie w obszarze badań klinicznych onkologicznych.

* Stworzenie nowych miejsc pracy dla lekarzy, diagnostów laboratoryjnych i personelu medycznego.

* Poszerzenie oferty szkoleń specjalizacyjnych dla lekarzy.

Przeczytaj teraz

Lekarz Krzysztof Urban, specjalista medycyny rodzinnej enel-med: to jeszcze nie koniec grypy. Możliwa druga fala infekcji

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 18.03.2025

Sezon zimowy 2024/2025 przyniósł gwałtowny wzrost zachorowań na infekcje dróg oddechowych wewnętrzne dane enel-med wskazują, że luty był kolejnym miesiącem zwiększonej liczby przypadków, głównie o podłożu wirusowym, w tym grypy. Ferie zimowe, łagodna pogoda i niski poziom wyszczepialności tylko pogłębiły ten trend. W ostatnich dniach liczba zakażeń zmniejsza się, ale końca epidemii grypy jeszcze ogłosić nie możemy.

Wewnętrzne statystyki enel-med wskazują, że luty był kolejnym miesiącem wzmożonej zachorowalności na infekcje dróg oddechowych, przede wszystkim o etiologii wirusowej, w tym wywołanych wirusami grypy, co potwierdzały wyniki testów antygenowych. Dodatkowo, sezon ferii, zimowisk czy półkolonii sprzyjał spotkaniom rówieśniczym wśród dzieci oraz młodzieży i ułatwiał rozprzestrzenianie zakażeń przenoszonych drogą kropelkową, co trwało również w pierwszych tygodniach po powrocie do szkół. Łagodna zima, duża wilgotność powietrza i temperatury rzadko spadające istotnie poniżej 0 st. C także wspomagały rozwój fali zakażeń grypowych i grypopodobnych.

Jak podaje Główny Inspektor Sanitarny w sezonie zimowym 2024/2025 odnotowano 3 razy więcej infekcji grypowych niż w latach ubiegłych. Ponad 25 tys. osób trafiło do szpitali z rozpoznaniem grypy, a ok. tysiąc osób zmarło. Czasowe braki leków przeciwgrypowych również utrudniały szybkie wdrażanie leczenia przyczynowego i zapobieganie rozwojowi zakażenia i jego powikłań przede wszystkim u pacjentów z obniżoną odpornością czy z wielochorobowością.

To jeszcze nie koniec

Szczyt zachorowań na grypę w Polsce przypadał typowo na okres styczeń-marzec. Od czasu pandemii obserwujemy zmiany tej cykliczności. W obecnym sezonie fala infekcji grypowych rozpoczęła się już w listopadzie, ze szczytem zachorowań na przełomie stycznia i lutego. W ostatnich 2 tygodniach liczba zakażeń zaczyna się zmniejszać, ale wieloletnie obserwacje epidemiologiczne wskazują na możliwość wystąpienia drugiej fali infekcji, więc końca epidemii grypy jeszcze z całą stanowczością ogłosić nie możemy.

Szczepienia ciągle mają sens

Niestety nadal borykamy się z bardzo niskim poziomem wyszczepialności przeciw grypie. Dla całej populacji wyniósł on ok. 6%, a wśród osób powyżej 60 r.ż., szczególnie narażonych na cięższy przebieg zakażenia i wystąpienie powikłań, sięgnął zaledwie 17%. Trzeba ponowić apel o poddawanie się szczepieniom ochronnym, w tym szczepieniu przeciw grypie.

Aktualny sezon infekcyjny przyniósł również znacząco większą liczbę zachorowań wywołanych krztuścem i RSV. Tutaj również podstawą profilaktyki są szczepienia ochronne. W przypadku krztuśca wykonywane wśród dzieci i młodzieży w ramach programu szczepień ochronnych, wśród dorosłych w ramach szczepień zalecanych, powtarzanych co 5-10 lat.

Od niedawna dysponujemy również szczepionką przeciw RSV – do stosowania u kobiet ciężarnych jako forma zabezpieczenia przed zachorowaniem noworodków i niemowląt oraz do stosowania u wszystkich dorosłych po 60 r.ż., a u osób z czynnikami ryzyka ciężkiego przebiegu zakażenia RSV od 50 r.ż.

Przeczytaj teraz

Mężczyźni coraz chętniej poprawiają urodę. 24% więcej mężczyzn zdecydowało się na zabieg medycyny estetycznej, rosną też ich wydatki

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 10.03.2025

W Polsce mieszka ok. 18 mln mężczyzn i coraz więcej z nich decyduje się na inwestycję w swój wygląd nie tylko poprzez wizyty na siłowni. Jak wynika z danych Estell, w 2024 roku liczba panów korzystających z zabiegów medycyny estetycznej wzrosła o 24% w porównaniu do roku poprzedniego. Mężczyźni nie tylko częściej odwiedzają kliniki, ale także przeznaczają na zabiegi średnio o 20% więcej środków niż w poprzednim roku. Dr Krzysztof Jakubowski zwraca uwagę, że dbanie o wygląd przestało być domeną wyłącznie kobiet, a panowie coraz śmielej sięgają po rozwiązania, które pozwalają im czuć się i wyglądać lepiej.

Wzrost zainteresowania mężczyzn medycyną estetyczną to efekt kilku czynników. Z jednej strony coraz więcej panów trafia do naszych klinik dzięki rekomendacjom kobiet – to często żony, partnerki czy nawet matki zachęcają ich do skorzystania z zabiegów. Z drugiej strony – nie możemy ignorować wpływu mediów społecznościowych. Platformy takie jak Instagram czy TikTok kreują nowe standardy męskiego piękna, a mężczyźni chcą im sprostać. Dodatkowo, medycyna estetyczna przestaje być postrzegana jako domena kobiet – dziś to po prostu element dbania o siebie, także w aspekcie zdrowotnym, na który decydują się mężczyźni w każdym wieku – podkreśla dr n. med Krzysztof Jakubowski, kierownik medyczny z kliniki Estell.

Mężczyźni inwestują w siebie bardziej niż kiedykolwiek

Liczba mężczyzn decydujących się na zabiegi medycyny estetycznej zwiększyła się o niemal jedną czwartą (+24% r/r) w porównaniu do roku poprzedniego, wynika z najnowszych danych kliniki Estell. To przełożyło się na nieco wyższy udział mężczyzn w strukturze klientów kliniki medycyny estetycznej – w 2024 roku wyniósł już 22% (w 2023 – 20%). To wyraźny sygnał, że panowie coraz śmielej sięgają po rozwiązania, które pomagają im zadbać o wygląd i samopoczucie. Co ciekawe, nie tylko rośnie liczba klientów, ale także ich wydatki. Średnio każdy mężczyzna w ubiegłym roku wydał w klinice o jedną piątą więcej niż w 2023 roku. To wskazuje, że panowie nie tylko częściej korzystają z usług, ale też wybierają bardziej zaawansowane lub dodatkowe zabiegi.

Młodsi mężczyźni dołączają do trendu

Medycyna estetyczna przestaje być domeną starszych mężczyzn. Choć największą grupę klientów stanowią panowie w wieku 41-50 lat (30%), to już co czwarty pacjent ma mniej niż 30 lat (24%). To wyraźny sygnał, że coraz młodsi mężczyźni chcą „coś poprawić” lub „naprawić” w swoim wyglądzie, często zanim pojawią się pierwsze oznaki starzenia.

Biorąc pod lupę najpopularniejsze zabiegi, mężczyźni najczęściej decydują się na leczenie dermatologiczne, takie jak lasery naczyniowe, które pomagają w walce z trądzikiem różowatym czy zaczerwienieniami skóry. Dużym zainteresowaniem cieszy się również toksyna botulinowa, która skutecznie redukuje zmarszczki mimiczne. Podium najpopularniejszych zabiegów zamyka laseroterapia, która poprawia kondycję skóry. Nie można zapomnieć o zabiegach wzmacniających włosy, które są szczególnie popularne wśród mężczyzn borykających się z problemem łysienia.

Trend wzrostowy wśród mężczyzn korzystających z medycyny estetycznej jest wyraźny i stabilny. W 2021 roku panowie stanowili 16% naszych klientów, w 2022 roku – 18%, a w 2023 roku już 20%. Ta tendencja pokazuje, że medycyna estetyczna przestaje być męskim tematem tabu. Spodziewamy się, że w kolejnych latach odsetek mężczyzn będzie nadal rósł, a zabiegi takie jak: mezoterapia skóry głowy, botoks czy laseroterapia będą cieszyć się jeszcze większą popularnością – podsumowuje dr n. med. Krzysztof Jakubowski, kierownik medyczny z kliniki Estell.

Przeczytaj teraz

55 proc. Polaków chciałoby zrezygnować z obowiązkowej składki zdrowotnej

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 5.03.2025

Ponad połowa Polaków (55 proc.) deklaruje, że gdyby miała wybór, zrezygnowałaby z obowiązkowej składki zdrowotnej i samodzielnie finansowała leczenie – wynika z badania enel-med. Już teraz dwa razy więcej osób wybiera prywatną opiekę zdrowotną zamiast publicznej (36 proc. vs. 17 proc.), a wśród młodszych pacjentów, od 18. do 30. r.ż., ten odsetek sięga 46 proc. Prywatnie najczęściej leczymy się u stomatologa (65 proc.), okulisty (44 proc.), dermatologa (29 proc.) i psychologa (19 proc.). Eksperci enel-med podkreślają, że dziś często za leczenie płacimy podwójnie, ale dyskusja o przyszłości systemu ochrony zdrowia nie może pomijać roli Narodowego Funduszu Zdrowia. Mimo rosnącej popularności prywatnej opieki, NFZ pozostaje kluczowy dla finansowania kosztownych usług, takich jak: hospitalizacje i operacje.

– Podmioty z prywatnego sektora medycznego, takie jak enel-med, prowadzą pacjenta profilaktycznie, zapewniając kompleksową opiekę ambulatoryjną i nowoczesną diagnostykę. Dzięki temu możliwe jest wczesne wykrywanie schorzeń i zapobieganie ich dalszemu rozwojowi, co zmniejsza ryzyko hospitalizacji i obniża koszty leczenia ponoszone przez NFZ. Publiczna ochrona zdrowia angażuje się głównie wtedy, gdy konieczne jest leczenie zaawansowanych przypadków i kosztowna hospitalizacja. Pacjenci, którzy na co dzień koncentrują się na profilaktyce i regularnych konsultacjach, dostrzegają braki Narodowego Funduszu Zdrowia w tym zakresie. Potwierdzają to wyniki badań CBOS – aż 60 proc. ankietowanych negatywnie ocenia działanie publicznej opieki zdrowotnej. Długie kolejki do specjalistów, ograniczony dostęp do diagnostyki i trudności w umawianiu wizyt powodują, że coraz więcej osób rozważa prywatne leczenie. Płacąc za konkretne usługi, pacjenci mają zdecydowanie większą pewność, że otrzymują je na czas i w wysokiej jakości. Nie dziwi zatem fakt, że ponad połowa badanych deklaruje gotowość do samodzielnego finansowania leczenia, gdyby miała taką możliwość – podkreśla Jacek Rozwadowski, Prezes Zarządu Centrum Medycznego ENEL-MED.

Polacy coraz częściej leczą się prywatnie

Publiczna ochrona zdrowia w Polsce od lat boryka się z problemami. Kolejki do specjalistów liczone w miesiącach, trudności z dostępem do badań diagnostycznych i przeciążone szpitale powodują, że coraz więcej pacjentów szuka ratunku w prywatnych placówkach. Jak wynika z raportu enel-med „Łączy nas zdrowie” aż 55 proc. Polaków deklaruje, że gdyby mieli wybór, zrezygnowaliby z obowiązkowej składki zdrowotnej (30 proc. zdecydowanie tak, 25 proc. raczej tak). Opinie w tym temacie są podobne niezależnie od pokolenia pacjentów.

Niezadowolenie z publicznej opieki zdrowotnej potwierdza fakt, że dwa razy więcej Polaków woli korzystać z prywatnej opieki niż publicznej (36 proc. vs. 17 proc.). 34 proc. osób korzysta z obu dostępnych form. Jednak tutaj widać różnice pokoleniowe – młodsi pacjenci częściej wybierają leczenie prywatne. 46 proc. przedstawicieli pokolenia Z (18-30 lat) woli korzystać z płatnych usług medycznych, podczas gdy wśród osób powyżej 50. roku życia odsetek ten wynosi 30 proc. Starsze pokolenia są bardziej przywiązane do NFZ – w ich przypadku wynika to z przyzwyczajenia, jak i realiów sprzed lat, gdy prywatna medycyna nie była tak rozwinięta.

Polacy zapytani o przewagi prywatnej opieki zdrowotnej w pierwszej kolejności wskazali na krótsze kolejki do lekarzy (66 proc.), w drugiej na wyższą jakość usług (55 proc.), a 37 proc. osób zwraca uwagę na lepszą dostępność specjalistów. Co czwarty respondent (28 proc.) uważa, że prywatne placówki dysponują nowocześniejszym sprzętem medycznym.

Za leczenie płacimy podwójnie

Polacy mogą korzystać z konsultacji różnych lekarzy niemal zawsze w ramach NFZ. Jednak w praktyce, w przypadku większości specjalizacji, więcej pacjentów decyduje się na wizytę prywatną niż bezpłatną. Z raportu enel-med wynika, że w stomatologii aż 65 proc. pacjentów decyduje się na leczenie prywatne (także w ramach pakietów medycznych), podczas gdy jedynie 22 proc. korzysta z NFZ. Podobnie w okulistyce zdecydowanie więcej Polaków wybiera prywatne wizyty lub w ramach pakietu medycznego, niż korzysta z leczenia w sektorze publicznym (odpowiednio 40 proc. i 30 proc. wskazań). W dermatologii prywatne wizyty są częściej wybierane przez 29 proc. pacjentów, w porównaniu do 22 proc. korzystających z opieki publicznej. W przypadku psychologów różnica jest dwukrotna – 19 proc. Polaków woli wizytę prywatną, a jedynie 8 proc. korzysta z NFZ. Jedynie w przypadku lekarza rodzinnego i pediatry Polacy częściej wybierają publiczną opiekę zdrowotną. Z usług lekarza rodzinnego w ramach NFZ korzysta 67 proc. pacjentów, a prywatnie tylko 21 proc. W przypadku pediatry jest to 24 proc. na NFZ i 15 proc. prywatnie.

Dyskusja o przyszłości systemu ochrony zdrowia nie może pomijać roli Narodowego Funduszu Zdrowia, który wciąż zapewnia dostęp do leczenia w obszarach, gdzie koszty są bardzo wysokie, takich jak: hospitalizacje, leczenie przewlekłych chorób, operacje czy porody. W ramach Funduszu dostępne są także operacje zaćmy, kolonoskopie czy konsultacje w placówkach Podstawowej Opieki Zdrowotnej i Ambulatoryjnej Opieki Specjalistycznej, z których Polacy coraz chętniej korzystają. Te usługi świadczą także prywatne placówki, które mają kontrakty z systemem publicznej opieki zdrowotnej, jak np. enel-med, i widzimy duże zainteresowanie pacjentów taką formą leczenia. Często pacjenci nie są świadomi rzeczywistych kosztów tych zabiegów, a dopiero analiza wydatków dostępna na Internetowym Koncie Pacjenta pozwala dostrzec ich pełną skalę. To jasny dowód na to, jak istotne jest połączenie obu sektorów w zapewnianiu kompleksowej opieki zdrowotnej – wyjaśnia Jacek Rozwadowski, Prezes Zarządu Centrum Medycznego ENEL-MED.

I dodaje: – Choć prywatna opieka staje się coraz bardziej popularna, całkowita rezygnacja z Narodowego Funduszu Zdrowia nie byłaby rozwiązaniem dla wszystkich, dlatego konieczne jest znalezienie równowagi między obiema formami finansowania leczenia, ponieważ dziś często płacimy podwójnie, szczególnie w obszarze ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. Na horyzoncie nie widać wciąż koniecznych zmian systemowych, a czasami niewiele potrzeba. Na przykład dobrym krokiem rządu byłoby przywrócenie odpisu od podatku wydatków na leczenie. Jednocześnie uzyskalibyśmy pozytywny efekt fiskalny – faktury potrzebne pacjentom do rozliczenia PIT wpłynęłyby w pewnym stopniu na ograniczenie szarej strefy w prywatnym lecznictwie i zwiększyły wpływy z podatków – wyjaśnia Jacek Rozwadowski, Prezes Zarządu Centrum Medycznego ENEL-MED.

Przeczytaj teraz