Konieczne innowacje w ochronie zdrowia
Ryszard Lubliński, dyrektor ds. handlu i rozwoju rynku Johnson and Johnson Poland Panel dotyczący zdrowia i gospodarki, który miał miejsce podczas odbywającego się w dniach od 4 do 6 września 2012 Forum Ekonomicznego w Krynicy, poruszył bardzo istotną kwestię innowacji w ochronie zdrowia. Konieczność wprowadzania innowacji wynika z faktu, że istnieje duży problem związany z coraz większym zapotrzebowaniem na świadczenia medyczne (związany ze starzeniem się społeczeństwa oraz rosnącą świadomością dbałości o zdrowie) a ich podażą. Brakuje środków na finansowanie świadczeń a także lekarzy. Dotyczy to nie tylko Polski. Szacuje się, że w Europie za 10 lat będzie brakować 2 milionów lekarzy. Gdyby utrzymała się tendencja obserwowana przez ostatnie 15 lat, to za 50 lat, aby zaspokoić wszystkie potrzeby pacjentów, trzeba będzie w Polsce przeznaczać na ochronę zdrowia 25 procent PKB. To więcej niż przekazują na ten cel Stany Zjednoczone (17 procent). W tej chwili Polska przeznacza na ochronę zdrowia około 5 procent PKB (razem ze środkami prywatnymi pacjentów). Aby zatrzymać tę spiralę kosztów, trzeba zmienić model ochrony zdrowia i postawić na innowacyjność. Nie powinna być ona kosztem, ale koniecznością. Chodzi o innowacyjność rozumianą nie tylko jako zakup nowego sprzętu, ale także jako wdrażanie nowych rozwiązań na przykład organizacyjnych. Aby obniżyć koszty, punkt ciężkości należy położyć na diagnostykę, na e-zdrowie, na prewencję i profilaktykę. Innowacyjność to także rozwój takich metod leczenia, które pozwalają na krótszy pobyt pacjenta w szpitalu, czyli na przykład chirurgii jednego dnia czy metod laparoskopowych. W Polsce małoinwazyjne zabiegi stanowią około 5 procent wszystkich operacji, w krajach Europy Zachodniej – około 30-40 procent, w USA – nawet 70 procent. W USA rocznie na badania i rozwój wydaje się 56 mld dolarów, a od roku 2000 utworzono 3 miliony nowych stanowisk pracy w branży wyrobów medycznych. Tymczasem funkcjonujący w Polsce model nie zachęca do inwestycji w tej dziedzinie. System przetargów preferuje rozwiązania tańsze, a nie bardziej innowacyjne, dlatego firmy nie mają bodźców i zachęt do rozwoju innowacyjności.
Ryszard Lubliński, dyrektor ds. handlu i rozwoju rynku Johnson and Johnson Poland
Panel dotyczący zdrowia i gospodarki, który miał miejsce podczas odbywającego się w dniach od 4 do 6 września 2012 Forum Ekonomicznego w Krynicy, poruszył bardzo istotną kwestię innowacji w ochronie zdrowia.
Konieczność wprowadzania innowacji wynika z faktu, że istnieje duży problem związany z coraz większym zapotrzebowaniem na świadczenia medyczne (związany ze starzeniem się społeczeństwa oraz rosnącą świadomością dbałości o zdrowie) a ich podażą. Brakuje środków na finansowanie świadczeń a także lekarzy. Dotyczy to nie tylko Polski. Szacuje się, że w Europie za 10 lat będzie brakować 2 milionów lekarzy.
Gdyby utrzymała się tendencja obserwowana przez ostatnie 15 lat, to za 50 lat, aby zaspokoić wszystkie potrzeby pacjentów, trzeba będzie w Polsce przeznaczać na ochronę zdrowia 25 procent PKB. To więcej niż przekazują na ten cel Stany Zjednoczone (17 procent). W tej chwili Polska przeznacza na ochronę zdrowia około 5 procent PKB (razem ze środkami prywatnymi pacjentów).
Aby zatrzymać tę spiralę kosztów, trzeba zmienić model ochrony zdrowia i postawić na innowacyjność. Nie powinna być ona kosztem, ale koniecznością. Chodzi o innowacyjność rozumianą nie tylko jako zakup nowego sprzętu, ale także jako wdrażanie nowych rozwiązań na przykład organizacyjnych. Aby obniżyć koszty, punkt ciężkości należy położyć na diagnostykę, na e-zdrowie, na prewencję i profilaktykę. Innowacyjność to także rozwój takich metod leczenia, które pozwalają na krótszy pobyt pacjenta w szpitalu, czyli na przykład chirurgii jednego dnia czy metod laparoskopowych. W Polsce małoinwazyjne zabiegi stanowią około 5 procent wszystkich operacji, w krajach Europy Zachodniej – około 30-40 procent, w USA – nawet 70 procent.
W USA rocznie na badania i rozwój wydaje się 56 mld dolarów, a od roku 2000 utworzono 3 miliony nowych stanowisk pracy w branży wyrobów medycznych. Tymczasem funkcjonujący w Polsce model nie zachęca do inwestycji w tej dziedzinie. System przetargów preferuje rozwiązania tańsze, a nie bardziej innowacyjne, dlatego firmy nie mają bodźców i zachęt do rozwoju innowacyjności.