Propozycje Ministerstwa mogą zatrzymać pozytywne zmiany
Marcin Szulwiński, prezes Grupy Nowy Szpital
Nie znamy jeszcze projektu ustawy w sprawie zmian w systemie ochrony zdrowia, jednak opierając się na przedstawionych założeniach, możemy stwierdzić że propozycje Ministerstwa Zdrowia mogą zatrzymać pozytywne zmiany, które już dokonały się w ochronie zdrowia.
Reformując pod koniec lat. 90 sposób finansowania służby zdrowia, zakładano, że to pacjent, jako rzeczywisty płatnik poprzez swoje wybory będzie tworzył mapę placówek medycznych. Rodząca się konkurencja zmobilizowała niektóre szpitale do podjęcia trudnych decyzji o przekształceniu w spółki i zreformowaniu finansów, po to by inwestować i podnosić jakość. Dzięki temu do systemu w ciągu ostatnich kilku lat, oprócz inwestycji finansowanych przez skarb państwa i samorządy napłynęło setki milionów złotych inwestycji prywatnych, które zainwestowano w infrastrukturę szpitalną i sprzęt medyczny. Dzięki temu rozwinęła się znacznie dostępność między innymi kardiologii inwazyjnej, dializoterapii, onkologii czy diagnostyki.
Plany Ministerstwa Zdrowia, które mają teoretycznie właściwie zabezpieczać dostępność świadczeń opieki zdrowotnej, mogą być wykorzystane do ręcznego sterowania pieniędzmi NFZ. Może się okazać, że środki finansowe nie będą trafiać do przekształconych i zrestrukturyzowanych szpitali, ale do tych największych i często najbardziej zadłużonych. Natomiast płatnik czyli regionalny fundusz zdrowia zamiast reprezentować ubezpieczonych i pacjentów, reprezentował będzie interesy właścicieli szpitali publicznych.
W tej sytuacji szpitale nie będą skupiać się na poprawie jakości świadczonych dla pacjentów usług i dobrym gospodarowaniu finansami a rozpocznie się załatwianie pieniędzy w gabinetach wojewodów i szefów regionalnych funduszy. Na zatrzymaniu procesu przekształceń i prywatnych inwestycji w ochronie zdrowia stracą przede wszystkim pacjenci.
Marcin Szulwiński, prezes Grupy Nowy Szpital
Nie znamy jeszcze projektu ustawy w sprawie zmian w systemie ochrony zdrowia, jednak opierając się na przedstawionych założeniach, możemy stwierdzić że propozycje Ministerstwa Zdrowia mogą zatrzymać pozytywne zmiany, które już dokonały się w ochronie zdrowia.
Reformując pod koniec lat. 90 sposób finansowania służby zdrowia, zakładano, że to pacjent, jako rzeczywisty płatnik poprzez swoje wybory będzie tworzył mapę placówek medycznych. Rodząca się konkurencja zmobilizowała niektóre szpitale do podjęcia trudnych decyzji o przekształceniu w spółki i zreformowaniu finansów, po to by inwestować i podnosić jakość. Dzięki temu do systemu w ciągu ostatnich kilku lat, oprócz inwestycji finansowanych przez skarb państwa i samorządy napłynęło setki milionów złotych inwestycji prywatnych, które zainwestowano w infrastrukturę szpitalną i sprzęt medyczny. Dzięki temu rozwinęła się znacznie dostępność między innymi kardiologii inwazyjnej, dializoterapii, onkologii czy diagnostyki.
Plany Ministerstwa Zdrowia, które mają teoretycznie właściwie zabezpieczać dostępność świadczeń opieki zdrowotnej, mogą być wykorzystane do ręcznego sterowania pieniędzmi NFZ. Może się okazać, że środki finansowe nie będą trafiać do przekształconych i zrestrukturyzowanych szpitali, ale do tych największych i często najbardziej zadłużonych. Natomiast płatnik czyli regionalny fundusz zdrowia zamiast reprezentować ubezpieczonych i pacjentów, reprezentował będzie interesy właścicieli szpitali publicznych.
W tej sytuacji szpitale nie będą skupiać się na poprawie jakości świadczonych dla pacjentów usług i dobrym gospodarowaniu finansami a rozpocznie się załatwianie pieniędzy w gabinetach wojewodów i szefów regionalnych funduszy. Na zatrzymaniu procesu przekształceń i prywatnych inwestycji w ochronie zdrowia stracą przede wszystkim pacjenci.