Dyrektywa transgraniczna: obawa o budżet nie wygrała z prawami pacjenta
Z blisko pięciomiesięcznym opóźnieniem Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy, mającej wdrożyć dyrektywę transgraniczną. – Zakładając optymistycznie, prawo to zacznie obowiązywać najwcześniej w drugiej połowie roku 2014 – mówi Grzegorz Byszewski, ekspert Pracodawców RP.
Polska od początku była przeciwna zapisom proponowanym przez Komisję Europejską, bo dyrektywa jest istotnym zagrożeniem dla stabilności finansowej publicznego płatnika, czyli Narodowego Funduszu Zdrowia. Przedsiębiorcom funkcjonującym w tym sektorze daje ona tyle samo szans, co i zagrożeń. To od ich zaangażowania i wsparcia polskiego rządu zależy ewentualny sukces.
Istotnym wsparciem powinien być dobrze funkcjonujący punkt kontaktowy, który informowałby pacjentów z państw Unii Europejskiej o możliwości podjęcia leczenia w Polsce. Projekt ustawy zakłada, że punkt ten będzie znajdował się przy centrali NFZ. Szkopuł w tym, że nie będzie ona miała żadnego interesu, aby promować polski sektor ochrony zdrowia, znajdujący się na liście priorytetowych obszarów eksportowych Ministerstwa Gospodarki.
Ministerstwo Zdrowia, obawiając się nadmiernej liczby osób, które – chcąc ominąć kolejkę w kraju – będą chciały wyjechać za granicę, zastosowało w projekcie ustawy wiele ograniczeń. Określono w nim szeroki katalog świadczeń, w przypadku których wyjazd za granicę będzie musiał zostać poprzedzony zgodą NFZ. Jednocześnie projekt określił maksymalną kwotę refundacji leczenia za granicą w każdym roku kalendarzowym do 2022 roku. Po przekroczeniu tego limitu będzie wstrzymywana możliwość uzyskania zwrotu pieniędzy przez polskich pacjentów.
Przyjęcie takich rozwiązań spowoduje, że będziemy mieli znacznie trudniejszy dostęp do leczenia poza granicami kraju niż większość obywateli Unii Europejskiej. Trudno także odmówić racji Rządowemu Centrum Legislacji, które uważa, iż rekompensatą dla pacjenta za dłuższe oczekiwanie na pieniądze powinny być odsetki karne za czas zwłoki.
Pracodawcy RP przeprowadzili szczegółową analizę zgodności projektu ustawy z tzw. dyrektywą transgraniczną. Wynika z niej, że co prawda prawo unijne umożliwia zastosowanie proponowanych przez Polskę ograniczeń w dostępie do leczenia poza granicami kraju, lecz można się obawiać opinii Komisji Europejskiej. Celem dyrektywy transgranicznej jest bowiem przyjęcie przepisów wprowadzających wolność przypływu usług medycznych na terenie UE, czemu polska propozycja transpozycji przepisów przeczy.
Z blisko pięciomiesięcznym opóźnieniem Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy, mającej wdrożyć dyrektywę transgraniczną. – Zakładając optymistycznie, prawo to zacznie obowiązywać najwcześniej w drugiej połowie roku 2014 – mówi Grzegorz Byszewski, ekspert Pracodawców RP.
Polska od początku była przeciwna zapisom proponowanym przez Komisję Europejską, bo dyrektywa jest istotnym zagrożeniem dla stabilności finansowej publicznego płatnika, czyli Narodowego Funduszu Zdrowia. Przedsiębiorcom funkcjonującym w tym sektorze daje ona tyle samo szans, co i zagrożeń. To od ich zaangażowania i wsparcia polskiego rządu zależy ewentualny sukces.
Istotnym wsparciem powinien być dobrze funkcjonujący punkt kontaktowy, który informowałby pacjentów z państw Unii Europejskiej o możliwości podjęcia leczenia w Polsce. Projekt ustawy zakłada, że punkt ten będzie znajdował się przy centrali NFZ. Szkopuł w tym, że nie będzie ona miała żadnego interesu, aby promować polski sektor ochrony zdrowia, znajdujący się na liście priorytetowych obszarów eksportowych Ministerstwa Gospodarki.
Ministerstwo Zdrowia, obawiając się nadmiernej liczby osób, które – chcąc ominąć kolejkę w kraju – będą chciały wyjechać za granicę, zastosowało w projekcie ustawy wiele ograniczeń. Określono w nim szeroki katalog świadczeń, w przypadku których wyjazd za granicę będzie musiał zostać poprzedzony zgodą NFZ. Jednocześnie projekt określił maksymalną kwotę refundacji leczenia za granicą w każdym roku kalendarzowym do 2022 roku. Po przekroczeniu tego limitu będzie wstrzymywana możliwość uzyskania zwrotu pieniędzy przez polskich pacjentów.
Przyjęcie takich rozwiązań spowoduje, że będziemy mieli znacznie trudniejszy dostęp do leczenia poza granicami kraju niż większość obywateli Unii Europejskiej. Trudno także odmówić racji Rządowemu Centrum Legislacji, które uważa, iż rekompensatą dla pacjenta za dłuższe oczekiwanie na pieniądze powinny być odsetki karne za czas zwłoki.
Pracodawcy RP przeprowadzili szczegółową analizę zgodności projektu ustawy z tzw. dyrektywą transgraniczną. Wynika z niej, że co prawda prawo unijne umożliwia zastosowanie proponowanych przez Polskę ograniczeń w dostępie do leczenia poza granicami kraju, lecz można się obawiać opinii Komisji Europejskiej. Celem dyrektywy transgranicznej jest bowiem przyjęcie przepisów wprowadzających wolność przypływu usług medycznych na terenie UE, czemu polska propozycja transpozycji przepisów przeczy.