Eksperyment na żywym organizmie rusza 1 października 2017 roku
Andrzej Mądrala, Wiceprezydent Pracodawców RP Sejm RP, przy sprzeciwie całej opozycji, zdecydował o przyjęciu nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, która wprowadza tzw. sieć szpitali w Polsce. To kolejny przykład przyjmowania ustaw bez głębszej refleksji nad jej skutkami . Pracodawcy przypominają, że pomimo iż odbyło się w parlamencie kilka debat nad tym projektem, to merytoryczne procedowanie poszczególnych artykułów w trakcie posiedzenia Komisji Zdrowia, trwało niespełna kwadrans. Ministerstwo Zdrowia nadal zaklina rzeczywistość, mówiąc, że jest to ustawa, na którą wszyscy czekają. Niestety jest dokładnie odwrotnie! Przede wszystkim stowarzyszenia pacjentów, w toku prac nad projektem, podnosiły wiele wątpliwości. Przedstawiciele szpitali publicznych – zarówno powiatowych, wojewódzkich, jak i klinicznych – również widzą dużo zagrożeń w proponowanych zmianach. Nie przeszkadza to jednak Ministerstwu Zdrowia twierdzić, że szpitale oczekują tej zmiany! Pracodawcy RP wielokrotnie domagali się od ministra zdrowia jednoznacznego wyjaśnienia, co jest celem wprowadzanej reformy, jak ma się poprawić dostępność do leczenia, ale także jaka jest docelowa wizja systemu ochrony zdrowia. Niestety bez rezultatu! Nadal nie wiemy, jakie realnie pozytywne skutki ona przyniesie, ale co najważniejsze, jak będzie mierzony rezultat zmian. Można domniemywać, że brak wskaźników pomiaru efektu zmian nie jest przypadkowy. Tylko ogólniki, puste słowa, które mają przekonać wszystkich uczestników systemu! Nasza ocena wprowadzonych zmian jest negatywna. Dużą zagadką pozostaje efektywność ryczałtowego finansowania świadczeń. Uważamy, że nawet zapowiedź, iż będzie ono kwartalnie sprawozdawane, może doprowadzić do wielu nieprawidłowości, których efektem będzie zmniejszenie liczby świadczeń. Dotychczasowe kontraktowanie określało dolny limit – czyli nie wolno było zrobić mniej niż wynika z kontraktu, ale można było liczyć na tzw. nadwykonania. Teraz one bezpowrotnie znikają. Dodatkowym problemem jest skierowanie do trybu konkursowego tylko 9 procent środków – czyli około 3 mld zł. Jest to kwota prawie dwukrotnie niższa niż ta, którą dotychczas otrzymywały szpitale prywatne. W zamian za to podmioty te wykonywały około miliona procedur rocznie, szczególnie w tych zakresach, w których mieliśmy długie kolejki. Od 1 października 2017 roku pewne jest, że liczba prywatnych szpitali posiadających umowy z publicznym płatnikiem zmniejszy się z powodu zbyt małej puli środków przeznaczanych na kontraktowanie. Konsekwencją będzie pogorszenie dostępności świadczeń medycznych dla pacjentów. To także spowoduje, że wielu pacjentów straci miejsce w kolejkach i będzie musiało na nowo szukać swojej szansy na poprawę zdrowia w innym szpitalu, nieraz bardzo odległym od miejsca zamieszkania. Data 23 marca 2017 roku to fatalny dzień dla polskiego systemu ochrony zdrowia. Niestety, jeśli zmiany będą wprowadzane nadal z taką determinacją bez słuchania ekspertów i interesariuszy systemu, to tych złych dni będziemy mieli jeszcze wiele. Odpowiedzialność za nie poniesie minister zdrowia, ale problem będą mieli pacjenci! Wierzymy, że senatorowie podejmą się rzetelnej analizy tego projektu ustawy i wprowadzą do niej niezbędne zmiany.
Andrzej Mądrala, Wiceprezydent Pracodawców RP
Sejm RP, przy sprzeciwie całej opozycji, zdecydował o przyjęciu nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, która wprowadza tzw. sieć szpitali w Polsce. To kolejny przykład przyjmowania ustaw bez głębszej refleksji nad jej skutkami .
Pracodawcy przypominają, że pomimo iż odbyło się w parlamencie kilka debat nad tym projektem, to merytoryczne procedowanie poszczególnych artykułów w trakcie posiedzenia Komisji Zdrowia, trwało niespełna kwadrans.
Ministerstwo Zdrowia nadal zaklina rzeczywistość, mówiąc, że jest to ustawa, na którą wszyscy czekają. Niestety jest dokładnie odwrotnie! Przede wszystkim stowarzyszenia pacjentów, w toku prac nad projektem, podnosiły wiele wątpliwości. Przedstawiciele szpitali publicznych – zarówno powiatowych, wojewódzkich, jak i klinicznych – również widzą dużo zagrożeń w proponowanych zmianach. Nie przeszkadza to jednak Ministerstwu Zdrowia twierdzić, że szpitale oczekują tej zmiany!
Pracodawcy RP wielokrotnie domagali się od ministra zdrowia jednoznacznego wyjaśnienia, co jest celem wprowadzanej reformy, jak ma się poprawić dostępność do leczenia, ale także jaka jest docelowa wizja systemu ochrony zdrowia. Niestety bez rezultatu! Nadal nie wiemy, jakie realnie pozytywne skutki ona przyniesie, ale co najważniejsze, jak będzie mierzony rezultat zmian. Można domniemywać, że brak wskaźników pomiaru efektu zmian nie jest przypadkowy. Tylko ogólniki, puste słowa, które mają przekonać wszystkich uczestników systemu!
Nasza ocena wprowadzonych zmian jest negatywna. Dużą zagadką pozostaje efektywność ryczałtowego finansowania świadczeń. Uważamy, że nawet zapowiedź, iż będzie ono kwartalnie sprawozdawane, może doprowadzić do wielu nieprawidłowości, których efektem będzie zmniejszenie liczby świadczeń. Dotychczasowe kontraktowanie określało dolny limit – czyli nie wolno było zrobić mniej niż wynika z kontraktu, ale można było liczyć na tzw. nadwykonania. Teraz one bezpowrotnie znikają.
Dodatkowym problemem jest skierowanie do trybu konkursowego tylko 9 procent środków – czyli około 3 mld zł. Jest to kwota prawie dwukrotnie niższa niż ta, którą dotychczas otrzymywały szpitale prywatne. W zamian za to podmioty te wykonywały około miliona procedur rocznie, szczególnie w tych zakresach, w których mieliśmy długie kolejki.
Od 1 października 2017 roku pewne jest, że liczba prywatnych szpitali posiadających umowy z publicznym płatnikiem zmniejszy się z powodu zbyt małej puli środków przeznaczanych na kontraktowanie.
Konsekwencją będzie pogorszenie dostępności świadczeń medycznych dla pacjentów. To także spowoduje, że wielu pacjentów straci miejsce w kolejkach i będzie musiało na nowo szukać swojej szansy na poprawę zdrowia w innym szpitalu, nieraz bardzo odległym od miejsca zamieszkania.
Data 23 marca 2017 roku to fatalny dzień dla polskiego systemu ochrony zdrowia. Niestety, jeśli zmiany będą wprowadzane nadal z taką determinacją bez słuchania ekspertów i interesariuszy systemu, to tych złych dni będziemy mieli jeszcze wiele. Odpowiedzialność za nie poniesie minister zdrowia, ale problem będą mieli pacjenci! Wierzymy, że senatorowie podejmą się rzetelnej analizy tego projektu ustawy i wprowadzą do niej niezbędne zmiany.