Finanse NFZ – szczypta realizmu
Robert Mołdach Pracodawcy Medycyny Prywatnej
Deficyt NFZ na koniec listopada 2012 roku wyniósł 1,35 mld zł. Należy sądzić, że po podliczeniu składek za grudzień, na koniec roku przekroczy 1,5 mld zł. Tymczasem wartość nadwykonań szacuje się na 2 mld zł. To łącznie 3,5 mld zł luki budżetowej! Jak taki niedobór pokryć? W dyskusji publicznej dominował pomysł, aby wykorzystać około półtora miliarda zł zaoszczędzone w ramach refundacji leków. Tyle, że takiego przesunięcia środków zabrania ustawa o świadczeniach. Owszem możliwa jest inicjatywa poselska i szybka zmiana ustawy. Ale i tak nowelizacja, pomijam, czy jest celowa i optymalna, nie obejmie 2012 roku – ten się już zakończył, a prawo nie może działać wstecz. Oszczędności na lekach mogą zostać wyłącznie przeznaczone na fundusz zapasowy. Dostępne staną się dopiero po zamknięciu roku i zatwierdzeniu sprawozdania finansowego. Najwcześniej latem 2013 roku, a raczej jesienią. Pamiętać bowiem należy, że w tym czasie mogą się już pojawić inne potrzeby. Inna może być sytuacja finansowa Funduszu. Decyzje o wykorzystaniu funduszu zapasowego nie będą proste i nie budowałbym tu sobie wielkich nadziei. Raczej posłużą do bilansowania niedoborów tego roku niż minionego. Drugim poważnym źródłem dla pokrycia niedoboru w 2012 roku są niedowykonania. Ich wartość NFZ szacuje na 1 mld zł. Stad niektórzy wieszczą radosną nowinę, że Fundusz pokryje wszystkie nadwykonania w 50 procentach. Po pierwsze nie wiem, czy 50 procent to dobra nowina, po drugie nie tak szybko! Najpierw trzeba zapłacić faktury za grudzień 2012 roku. Potem w kolejności świadczenia nielimitowane i ratujące życie, a dopiero potem nadwykonania. Należy przy tym pamiętać, że rozkład niedowykonań nie jest równomierny w skali kraju i poszczególne województwa mogą mieć tu różną sytuację. Trzecim źródłem środków są rezerwy. Z rezerwy ogólnej, którą tworzy 1 procent całkowitego budżetu NFZ, prezes Wiesława Kłos zadeklarowała, że na świadczenia przeznaczy 166 mln zł. Poinformowała także uczestników styczniowego spotkania Zespołu Trójstronnego ds. Ochrony Zdrowia, że w funduszu zapasowym jest obecnie około 300 mln zł, które pochodzą z nadwyżek z lat ubiegłych. Jeśli więc zebrać niedowykonania i rezerwy razem, daje to kwotę około 1,5 mld zł. Czy będzie wystarczająca? Wystarczy na pokrycie grudniowych zobowiązań i części nadwykonań, choć nie wyrokowałbym jakiej części. Bardziej niż nadwykonania 2012 roku niepokoją mnie finanse NFZ na rok 2013, które bazują na modelach ekonomicznych utworzonych najdalej w sierpniu 2012 roku. Od tego czasu sytuacja się nie poprawiła, co brzmi jak eufemizm. Minister Sławomir Neumann, z nadzieją patrzący na poprawę sytuacji ekonomicznej w drugiej połowie roku, zdaje się nie zauważać, że wzrost zatrudnienia i wzrost wynagrodzeń jest ostatnim etapem wychodzenia z kryzysu. Najpierw gospodarka wykorzysta potencjał istniejących miejsc pracy. Jeśli w końcówce 2013 roku spełni się prognoza ożywienia gospodarczego, to efekt powiększonego spływu składki zdrowotnej zobaczymy nie wcześniej niż w 2014 roku. W takiej sytuacji najlepiej było urealnić budżet funduszu na 2013 rok., aby nie powtarzać ekwilibrystyki roku 2012. Ale to byłby niepokojący komunikat dla rynku i nie spodziewam się takiego działania. NFZ będzie przesuwał środki, rozwiązywał rezerwy i wprowadzał punktowe korekty w pewnym oderwaniu od założeń budżetowych. Marketing polityczny nie po raz pierwszy wygrywa z ładem i przejrzystością. Dla swego własnego dobra warto wspomóc się szczyptą realizmu.Robert Mołdach
Pracodawcy Medycyny Prywatnej
Deficyt NFZ na koniec listopada 2012 roku wyniósł 1,35 mld zł. Należy sądzić, że po podliczeniu składek za grudzień, na koniec roku przekroczy 1,5 mld zł. Tymczasem wartość nadwykonań szacuje się na 2 mld zł. To łącznie 3,5 mld zł luki budżetowej! Jak taki niedobór pokryć?
W dyskusji publicznej dominował pomysł, aby wykorzystać około półtora miliarda zł zaoszczędzone w ramach refundacji leków. Tyle, że takiego przesunięcia środków zabrania ustawa o świadczeniach. Owszem możliwa jest inicjatywa poselska i szybka zmiana ustawy. Ale i tak nowelizacja, pomijam, czy jest celowa i optymalna, nie obejmie 2012 roku – ten się już zakończył, a prawo nie może działać wstecz. Oszczędności na lekach mogą zostać wyłącznie przeznaczone na fundusz zapasowy. Dostępne staną się dopiero po zamknięciu roku i zatwierdzeniu sprawozdania finansowego. Najwcześniej latem 2013 roku, a raczej jesienią. Pamiętać bowiem należy, że w tym czasie mogą się już pojawić inne potrzeby. Inna może być sytuacja finansowa Funduszu. Decyzje o wykorzystaniu funduszu zapasowego nie będą proste i nie budowałbym tu sobie wielkich nadziei. Raczej posłużą do bilansowania niedoborów tego roku niż minionego.
Drugim poważnym źródłem dla pokrycia niedoboru w 2012 roku są niedowykonania. Ich wartość NFZ szacuje na 1 mld zł. Stad niektórzy wieszczą radosną nowinę, że Fundusz pokryje wszystkie nadwykonania w 50 procentach. Po pierwsze nie wiem, czy 50 procent to dobra nowina, po drugie nie tak szybko! Najpierw trzeba zapłacić faktury za grudzień 2012 roku. Potem w kolejności świadczenia nielimitowane i ratujące życie, a dopiero potem nadwykonania. Należy przy tym pamiętać, że rozkład niedowykonań nie jest równomierny w skali kraju i poszczególne województwa mogą mieć tu różną sytuację.
Trzecim źródłem środków są rezerwy. Z rezerwy ogólnej, którą tworzy 1 procent całkowitego budżetu NFZ, prezes Wiesława Kłos zadeklarowała, że na świadczenia przeznaczy 166 mln zł. Poinformowała także uczestników styczniowego spotkania Zespołu Trójstronnego ds. Ochrony Zdrowia, że w funduszu zapasowym jest obecnie około 300 mln zł, które pochodzą z nadwyżek z lat ubiegłych. Jeśli więc zebrać niedowykonania i rezerwy razem, daje to kwotę około 1,5 mld zł. Czy będzie wystarczająca? Wystarczy na pokrycie grudniowych zobowiązań i części nadwykonań, choć nie wyrokowałbym jakiej części.
Bardziej niż nadwykonania 2012 roku niepokoją mnie finanse NFZ na rok 2013, które bazują na modelach ekonomicznych utworzonych najdalej w sierpniu 2012 roku. Od tego czasu sytuacja się nie poprawiła, co brzmi jak eufemizm. Minister Sławomir Neumann, z nadzieją patrzący na poprawę sytuacji ekonomicznej w drugiej połowie roku, zdaje się nie zauważać, że wzrost zatrudnienia i wzrost wynagrodzeń jest ostatnim etapem wychodzenia z kryzysu. Najpierw gospodarka wykorzysta potencjał istniejących miejsc pracy. Jeśli w końcówce 2013 roku spełni się prognoza ożywienia gospodarczego, to efekt powiększonego spływu składki zdrowotnej zobaczymy nie wcześniej niż w 2014 roku.
W takiej sytuacji najlepiej było urealnić budżet funduszu na 2013 rok., aby nie powtarzać ekwilibrystyki roku 2012. Ale to byłby niepokojący komunikat dla rynku i nie spodziewam się takiego działania. NFZ będzie przesuwał środki, rozwiązywał rezerwy i wprowadzał punktowe korekty w pewnym oderwaniu od założeń budżetowych. Marketing polityczny nie po raz pierwszy wygrywa z ładem i przejrzystością. Dla swego własnego dobra warto wspomóc się szczyptą realizmu.