Flebotomista – przydatny zawód medyczny

Autor: Medycyna Prywatna
1 lipca 2019

Na temat roli zawodu flebotomisty w placówkach ochrony zdrowia z Jacqui Hough, president National Association of Phlebotomists w Wielkiej Brytanii rozmawia dr Tomasz Anyszek, pełnomocnik zarządu ds. medycyny laboratoryjnej Diagnostyka sp. z o.o.

Tomasz Anyszek: Jakie są obowiązki pracownika na stanowisku flebotomisty i dlaczego stanowisko to zostało uznane za jeden z odrębnych zawodów w ochronie zdrowia w Wielkiej Brytanii?

Jacqui Hough: Rolą flebotomisty szpitalnego jest pobieranie krwi od pacjentów na oddziałach (włącznie z oddziałami intensywnej opieki neonatologicznej i oddziałami pediatrycznymi, oddziałami ambulatoryjnymi, klinikami hematologicznymi, klinikami pediatrycznymi) oraz wykonywanie testów tolerancji glukozy i szybkich przyłóżkowych testów laboratoryjnych u pacjentów przyjmujących leki przeciwzakrzepowe, niektórzy flebotomiści wykonują również zabiegi kaniulacji. Trust, dla którego pracuję, zatrudnia również flebotomistów dyżurnych, których zadaniem jest wykonywania pilnych posiewów krwi w całym szpitalu (z oddziałem ratunkowym włącznie).

Flebotomiści wyróżniają się na tle innych stanowisk znakomitym wyszkoleniem w zakresie swojej pracy, wysokimi umiejętnościami komunikacyjnymi wypracowywanymi w procesie rozpoznawania indywidualnych potrzeb pacjenta i dostosowywania się do tych potrzeb. Dzięki doskonałej jakości próbek pobieranych przez flebotomistów laboratorium wykonuje mniej powtórnych badań i odrzuca mniejszą ilość próbek.

Dysponowanie zespołem flebotomistów rozpoczynających pracę o 7:00 rano umożliwia zespołom medycznym szybkie pozyskiwanie wyników badań, co z kolei ułatwia prowadzenie leczenia, ewentualne wypisy, zamówienia na krew i zamówienia apteczne we wczesnych godzinach rannych. Z punktu widzenia laboratorium obecność takiego zespołu pozwala na wykonanie pilnych badań laboratoryjnych z oddziałów zanim dostarczone zostaną próbki z placówek podstawowej opieki zdrowotnej.

Flebotomiści ze szpitala są również zatrudniani przez placówki podstawowej opieki zdrowotnej, co przekłada się na nieprzerwaną dostępność flebotomistów zastępujących pracowników chorych lub przebywających na urlopie. Zaleta obsługiwania placówek podstawowej opieki zdrowotnej przez zespoły szpitalne polega na zapewnieniu takich samych standardów opieki i jakości próbek; z naszych doświadczeń wynika, że wysoka jakość świadczonych w ten sposób usług zniechęca placówki POZ do poszukiwania innych laboratoriów niż laboratoria szpitalne.

Flebotomiści środowiskowi – asystenci służby zdrowia/recepcjoniści są szkoleni przez szpital do pracy w odległych lub niewielkich gabinetach; ich dostępność umożliwia pobieranie próbek krwi w godzinach popołudniowych lub u pacjentów pilnych poza rutynowymi godzinami pracy flebotomistów.

T.A. : Czy znane są państwu doświadczenia związane z istnieniem stanowiska flebotomisty w innych krajach?

J.Q.: Flebotomiści w USA wykonują większość wkłuć żylnych w klinikach, oddziałach szpitalnych i oddziałach ratunkowych, a także w ramach dyżurów w podobny sposób jak w Wielkiej Brytanii; zazwyczaj są oni pracownikami laboratorium. Istnieje tam uniwersytecki program szkoleń zawodowych.

T.A.: Co stało za decyzją o wprowadzeniu stanowiska flebotomisty w Wielkiej Brytanii i kiedy zostało ono wprowadzone?

J.H.: W latach 70. XX wieku próbki od pacjentów na oddziałach szpitalnych pobierane były przez biomedyków, którzy następnie wracali do laboratoriów w celu wykonania badań, przyjmowali okazjonalnych pacjentów przybywających z placówek podstawowej opieki zdrowotnej; w innych przypadkach pobieranie próbek krwi było obowiązkiem lekarzy stażystów.  W latach 80. XX wieku, ze względu na wzrost zapotrzebowania ilościowego, rozpoczęto zatrudnianie zespołów pielęgniarek obsługujących pacjentów w przychodniach ambulatoryjnych oraz wykonujących poranne obchody w oddziałach szpitalnych; ponieważ jednak w związku z dramatycznie rosnącą liczbą pacjentów wystąpił niedobór pielęgniarek, podjęto decyzję, że nie jest konieczne, by krew pobierała zawodowo wyszkolona pielęgniarka.

Czytaj także: Dodatkowy personel do pobierania krwi – pomysł wart rozważenia>>>

W późnych latach 80. XX wieku pielęgniarki zostały zastąpione nieszkolonym personelem, który przechodził trening pobierania krwi i wykonywał obowiązki pobierając wynagrodzenie asystenta służby zdrowia. Dzięki temu pielęgniarki mogły powrócić do opieki nad pacjentami, a zespoły flebotomistów uległy powiększeniu bez znacznych inwestycji w wynagrodzenia personelu.

Swoją rolę w rozszerzeniu zespołów flebotomistów odegrała również europejska dyrektywa o czasie pracy personelu medycznego.

Ważne umiejętności komunikacyjne

T.A.: W jaki sposób rekrutuje się flebotomistów? Jakiego wykształcenia i doświadczenia wymaga się od kandydatów?

J.H.: Wymaganym poziomem wykształcenia jest dobre wykształcenie podstawowe; konieczne jest, by kandydaci byli w stanie komunikować się z przedstawicielami różnorodnej społeczności, której będą służyć, wykazywać się empatią i nastawieniem na pomoc i opiekę. Na oferowane stanowiska aplikuje wielu zagranicznych lekarzy/pielęgniarek oczekujących na rejestrację w Wielkiej Brytanii; ich aplikacje nie są jednak rozpatrywane pozytywnie, jeśli kandydaci nie dysponują doskonałymi zdolnościami komunikacyjnymi. Doświadczenie w służbie zdrowia jest zaletą, lecz nie jest konieczne.

T.A.: Czy mogłaby pani opisać proces szkolenia flebotomisty? Jak długo trwa, jakie tematy obejmuje i przez kogo jest prowadzone?

J.H.: Szkolenia obejmują wymagane aspekty związane z pobieraniem krwi, komunikacją, anatomią, fizjologią, fazą przedanalityczną badania, BHP, sprzętem, kontrolą zakażeń i jej technikami, wymaganiami dotyczące znakowania próbek, wiedzą na temat systemów komputerowych, pozyskiwania zgody pacjenta, pediatrii, praw dziecka, zarządzania informacjami, rozwiązywania konfliktów, pierwszej pomocy oraz wykonywanych badań i ich znaczenia (nie oczekuje się jednak, by flebotomiści omawiali z pacjentami wykonywane badania lub stosowane leczenie). Szkolenie może trwać od 3 do 18 miesięcy, zależnie od poziomu, na którym pracuje dany flebotomista; różnice te wynikają z różnic w wiedzy i umiejętnościach, a także zakresu odpowiedzialności przypisanego do danego stanowiska.

T.A.: Kiedy flebotomista może zacząć pracę bez nadzoru?  Czy wymagany jest jakiś rodzaj certyfikacji?

J.H.: Flebotomiści są zazwyczaj pracownikami niepełnoetatowymi. Z reguły obowiązkowe szkolenie zamyka się w jednym tygodniu, teoria i symulowana praktyka zajmuje jeden dzień, a następnie flebotomiści rozpoczynają pracę we współpracy z mentorem; nadzór stopniowo zamienia się we wsparcie w razie potrzeby, a po początkowej ocenie zgodności z najlepszą praktyką flebotomiści mogą pracować sami, w dalszym ciągu rozwijając swoje umiejętności po upływie 2 tygodni. Oczywiście, doświadczenia nie można nauczyć – niektórzy pracownicy nabywają pewności szybciej niż inni. Po ukończeniu wszystkich elementów szkolenia wydawany jest certyfikat. Potwierdzenie może zawierać odwołanie do ram jakościowych wymaganych do formalnych kwalifikacji – nie wszyscy flebotomiści uzyskują formalne kwalifikacje, natomiast wszyscy uzyskują formalne kompetencje od zatrudniających trustów.

T.A.: Jak wygląda ścieżka kariery flebotomisty? Jakie są kolejne szczeble kariery zawodowej?

J.H.: Typowa struktura szczebli kariery flebotomisty wygląda następująco:

Grupa 2 – Flebotomista stażysta w szpitalu lub flebotomista pracujący w placówce POZ, wykonujący jedynie rutynowe zabiegi pobierania krwi.

Grupa 3 – Flebotomista samodzielnie pracujący w szeregu specjalistycznych obszarów, w tym z dziećmi i pomagający w prowadzeniu mentoringu nowego personelu.

Grupa 4 – Lider zespołu odpowiedzialny za codzienne zarządzanie ośrodkiem, ocenę personelu, szkolenia, oceny, utrzymywanie jakości, kontrole, zarządzanie zatrudnieniem w granicach budżetu, pomoc w rekrutacji i szkoleniach.

Grupa 5 – Zarządzanie całym ośrodkiem, pośrednictwo w kontakcie z laboratoriami i personelem medycznym przygotowywanie standardowych procedur operacyjnych, zarządzanie ogólne, zarządzanie BHP, edukacja i ogólna odpowiedzialność za oddział.

Grupa 7/8 – Zarządzanie flebotomią w wielu placówkach.

T.A.: Jakie są różnice w obowiązkach i kwalifikacjach flebotomistów z różnych grup?

J.H.: Wymagany poziom kompetencji zależy od wielkości i zróżnicowania każdego ośrodka lub grupy ośrodków, a także od wymaganego zakresu obowiązków, na przykład kaniulacji, posiewów krwi, badań przyłóżkowych itp.

 880 tysięcy flebotomistów w Wielkiej Brytanii

T.A.: Ilu flebotomistów zatrudnionych jest w Wielkiej Brytanii?

J.H.:   Ostatnie dane (październik 2018) wskazują na około 880 000 formalnych flebotomistów – nie wszystkie trusty odpowiedziały na prośbę o informacje, nie posiadamy również wiadomości na temat liczby wszystkich pracowników służby zdrowia/recepcjonistów, lekarzy, pielęgniarek itp. w Wielkiej Brytanii wykonujących zabiegi pobierania krwi.

T.A: Jakie placówki służby zdrowia w Wielkiej Brytanii zatrudniają flebotomistów (przychodnie rejonowe, kliniki, szpitale, punkty poboru krwi, ośrodki domowej pomocy medycznej, domy opieki, inne)?

J.H.: Flebotomistów zatrudnia większość placówek służby zdrowia; w przypadku mniejszych placówek szkolenie w zakresie pobierania krwi przechodzą pielęgniarki i asystenci służby zdrowia, którzy następnie rutynowo wykonują te zadania.

T.A: W oparciu o państwa doświadczenie: jaka jest optymalna liczba flebotomistów w szpitalu i w jaki sposób zależy ona od jego wielkości i rodzaju?

J.H.: Odpowiedź na to pytanie jest trudne – wiele zależy od logistyki w samym szpitalu, specjalizacji, systemów komputerowych lub zleceniowych, systemów transportowania próbek, planów oddziałów.  W szpitalach, którymi zarządzam, prowadzę ciągłe kontrole mające na celu ustalenie zdolności i zapotrzebowania na flebotomistów, monitoruję liczbę pacjentów obsługiwanych przez jednego flebotomistę w ciągu godziny z uwzględnieniem szeregu zmiennych takich jak pacjenci z demencją, pacjenci pediatryczni, pora dnia, dostępność pacjentów itp.

W przypadku oddziałów szpitalnych bierze się pod uwagę czas na wyjście z laboratorium i 10 minut przejścia na pierwszy oddział. O różnicach decydują odległości między poszczególnymi oddziałami, punkty kontrolne, bocznie położone sale. Przykładowo: 260 pacjentów, 14 oddziałów (włącznie z oddziałami chirurgicznymi, oddziałami z pacjentami z demencją, oddziałami diagnostycznymi, bez oddziału pediatrycznego): średnio 7 pacjentów/godzinę (7 flebotomistów pracujących 7:00-12:00), oddział pediatryczny:  6 pacjentów/godzinę (2 flebotomistów) , obszar ambulatorium:  średnio 12 pacjentów/godzinę.

Liczby te byłyby mniejsze, gdybyśmy nie mieli do czynienia ze zróżnicowanym poziomem umiejętności u bardziej i mniej doświadczonych członków personelu, i większe, gdyby wszyscy pracownicy posiadali duże doświadczenie wiążące się z wzrostem wydajności.

T.A.: Kto jest bezpośrednim przełożonym flebotomisty w placówce służby zdrowia? Pielęgniarka czy lekarz?

J.H.: Flebotomiści mogą mieć różnych przełożonych w różnych szpitalach. W większości przypadków bezpośrednim przełożonym jest lider zespołu. Na oddziałach ambulatoryjnych pomoc kliniczną świadczy przełożona pielęgniarek, natomiast personel jest zatrudniony przez laboratorium. Na oddziałach wszelkie przypadki wymagające pilnej interwencji medycznej obsługiwane są przez personel pielęgniarski.

T.A.: W jaki sposób wprowadzenie stanowiska flebotomisty wpłynęło na organizacje pracy lekarzy, pielęgniarek i personelu laboratoryjnego?

J.H.: Lekarze – czas przetwarzania próbki pobranej na oddziale wynosi 1 godzinę, co pozwala na podjęcie szybkich decyzji w zakresie postępowania obejmującego leczenie, skierowania na dalsze badania diagnostyczne, podjęcie kroków w kierunku wcześniejszego wypisu, oraz zamówienie leków, chemioterapeutyków i operacji chirurgicznych przed upływem południa.

Lekarze i pielęgniarki nie muszą poświęcać czasu na pobieranie rutynowych próbek krwi wcześnie rano, czyli w najbardziej obłożonej pracą porze dnia.

Personel laboratorium – otrzymuje całość próbek z oddziałów wcześnie rano, co pozwala na badanie pilnych próbek przed przybyciem próbek z placówek podstawowej opieki lekarskiej.

Zatrudnienie flebotomistów a jakość badań

T.A:  Czy jakość próbek uległa poprawie? Czy istnieją sposoby, by to zmierzyć?

J.H.: W momencie wprowadzenia stanowiska flebotomistów zaobserwowano wyraźną poprawę jakości próbek. Ponadto flebotomiści są preferowani przez pacjentów. Nie zgłaszano zanieczyszczeń posiewów krwi pobieranej przez zespoły flebotomistów, co odegrało dużą rolę we wprowadzeniu flebotomistów dyżurnych odpowiedzialnych za obsługę wszystkich posiewów krwi w szpitalu. Próbki pobierane przez lekarzy charakteryzowały się wysokim odsetkiem nieprawidłowych/nieczytelnych oznakowań wypełnionych probówek i hemolizowanych próbek, w wyniku zatrudnienia flebotomistów zaobserwowano wyraźną różnicę i oszczędność czasu po stronie laboratorium.

Laboratorium dokumentuje wszystkie wypadki i niezgodności; raporty przekazywane są do zespołu BHP i zespołu zapewniania jakości.

T.A.: Czy zauważyli państwo różnice w czasie potrzebnym na dostarczenie próbek do laboratorium lub w długości cyklu obsługi próbki?

J.H.: Próbki szpitalne zawsze traktowane były jako próbki pilne. Oddziały diagnostyczne, ratunkowe, oddziały intensywnej opieki medycznej i oddziały chirurgiczne często wymagały pilnej obsługi w cyklu godzinnym, podobnie jak większość próbek z obchodów oddziałowych, pobieranych przez dren wypełniony powietrzem.

Próbki z placówek podstawowej opieki zdrowotnej często przesyłane są do laboratorium centralnego, gdzie są odwirowywane, a następnie transportowane do innego laboratorium.

T.A.: Jakie korzyści z wprowadzenia stanowiska flebotomisty odnieśli pacjenci?

J.H.: Pacjenci nie powinni nawet zauważyć zastąpienia pielęgniarek przez flebotomistów, natomiast zatrudnienie flebotomistów często umożliwia scentralizowanie usług, sprzyjające skróceniu czasu oczekiwania. Flebotomiści, których zadaniem jest jedynie pobieranie krwi, szybko nabierają doświadczenia i stają się cennymi pracownikami dla laboratoriów.

T.A.: Jak flebotomistów postrzegają inni pracownicy służby zdrowia?

J.H.: Flebotomiści są bardzo szanowani dzięki oferowaniu szkoleń z pobierania krwi dla całego personelu medycznego zatrudnionego przez trust, ponadto zdążyli już zyskać sobie szacunek zespołów medycznych dzięki sprawności w wykonywaniu pracy. W przypadkach niedoboru pracowników w zespołach flebotomicznych zespoły medyczne mogą gorzej sobie radzić; ponadto flebotomiści są często wzywani do pacjentów, od których członkowie zespołów medycznych nie mogą pobrać krwi.

T.A.: Podsumowując: jakie są główne korzyści z wprowadzenia stanowiska flebotomisty? W oparciu o państwa doświadczenie i informacje zwrotne od pracowników służby zdrowia: w jakim stopniu wprowadzenie stanowiska flebotomisty było uzasadnione?

J.H.: Jeśli wdrożony w Państwa placówce system spełnia wymagania państwa działalności, jeśli zatrudniają państwo wystarczającą liczbę pielęgniarek i wyszkolonych pracowników medycznych wykonujących zabieg pobierania krwi oraz jeśli stać państwa na płacenie wyszkolonym pracownikom medycznym za wykonywanie zabiegów pobierania krwi, wprowadzenie stanowiska flebotomisty nie będzie wiązało się dla państwa z żadnymi korzyściami.

Uczący się personel, szanujący i rozwijający swoje umiejętności w zakresie pobierania krwi, może pracować równie wydajnie co wyszkolony personel medyczny, umożliwiając temu ostatniemu zajęcie się bardziej złożonymi zadaniami związanymi z leczeniem pacjentów.

Zatrudnienie flebotomistów może być odpowiedzią na zwiększone zapotrzebowanie przy jednoczesnej oszczędności kosztów pracy.

Wdrożenie stanowisk flebotomistów wymaga opracowania przejrzystych protokołów, wysokiego poziomu szkoleń i nadzoru z nieustanną komunikacją z personelem służby zdrowia i pracownikami laboratorium.

 

Jacqui Hough była gościem na spotkaniu kierowników laboratoriów Grupy Diagnostyka 8 kwietnia 2019 roku w Częstochowie i wygłosiła wykład pt. „Phlebotomy in UK”.

 

Inne artykuły

Badania obrazowe w Grupie Diagnostyka

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 13.06.2025

Grupa Diagnostyka dynamicznie rozwija swoją ofertę badań obrazowych, obecnie tego typu badania można zrealizować w 20 placówkach na terenie całego kraju, a ich liczba będzie się zwiększać. Temu obszarowi działalności dedykowany jest nowy serwis internetowy www.obrazowa.diag.pl.

Gdzie zrealizujemy badania

W Grupie Diagnostyka wykonamy następujące badania obrazowe: tomografię komputerową, rezonans magnetyczny, ultrasonografię, badania rentgenowskie, mammografię i densytometrię. Podmioty realizujące badania to: Diagnostyka Wyrobek, Diagnostyka Obrazowa Bielsko-Biała i Livmed. Placówki sieci Diagnostyka Wyrobek znajdują się w: Kazimierzy Wielkiej (1), Krakowie (6), Myślenicach (2), Opolu (1), Raciborzu (1), Skawinie (1), Tarnowie (1), Warszawie (2) oraz Wodzisławiu Śląskim (1). Diagnostyka Obrazowa Bielsko-Biała działa na terenie Bielska-Białej, Livmed na terenie Wielkopolski – w Jarocinie (1), Kościanie (1) i Nowym Tomyślu (1).

Płatność za badania jest możliwa w trzech różnych trybach: odpłatnie, w ramach prywatnego ubezpieczenia oraz w ramach świadczeń Narodowego Funduszu Zdrowia.

Strona internetowa

Z myślą o pacjentach powstała strona internetowa https://obrazowa.diag.pl/, która dostarcza informacji na temat badań obrazowych, zakresu oferowanych usług oraz umożliwia umawianie wizyt. Oznaczenie „NFZ” na mapie lokalizacji pozwala szybko znaleźć placówki, które realizują badania w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia. W każdym z oddziałów istnieje również możliwość wykonania badań prywatnie. Najkrótsze terminy dostępne są w pięciu lokalizacjach: w Warszawie przy ul. Jutrzenki 100, w Tarnowie przy ul. Lwowskiej 197, w Krakowie przy ul. Koło Strzelnicy 3, w Bielsku-Białej przy ul. Oświęcimskiej 39 i w Opolu przy ul. Wróblewskiego 46. Wizytę można umówić telefonicznie lub za pomocą formularza online (formularz dotyczy pięciu placówek z najkrótszymi terminami).

Synergia działań

Grupa Diagnostyka wspiera także podmioty medyczne, oferując usługę teleradiologii oraz wynajem mobilnych pracowni diagnostyki obrazowej. Synergia tych działań harmonizuje z realizacją wizji i misji firmy, której celem jest ustanawianie najwyższych standardów w sektorze profilaktyki zdrowotnej oraz wspomaganie ludzi w dążeniu do dłuższego i lepszego życia.

Przeczytaj teraz

Nowa przychodnia POZ na medycznej mapie Poznania. Co to oznacza dla pacjentów?

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 11.06.2025

Nowa placówka to miejsce, w którym pacjenci mogą zapisać się m.in. do lekarza rodzinnego, skorzystać z opieki pielęgniarki i położnej środowiskowej, realizować programy profilaktyczne oraz uzyskać kompleksową pomoc w ramach opieki koordynowanej.

Centrum Medyczne Scanmed American Heart of Poland oferuje nie tylko świadczenia POZ, ale również opiekę w ramach Programu „Moje Zdrowie” oraz Opieki Koordynowanej. To oznacza, że pacjenci objęci są ciągłą, wielospecjalistyczną opieką – od diagnostyki, przez leczenie, po kontrolę stanu zdrowia. W placówce dostępne są również konsultacje z zakresu kardiologii, ginekologii, pediatrii, ortopedii i reumatologii.

– Otwarcie Centrum Medycznego Scanmed w Poznaniu to dla nas ważny moment i zarazem przykład realnej synergii między Grupą American Heart of Ponad a Scanmed. Placówka dotychczas działająca jako I-KAR Centrum Chorób Serca i Układu Krążenia przekształca się w Centrum Medyczne Scanmed i rozszerza swoją działalność m.in. o podstawową opiekę zdrowotną. Ta synergia pozwala nam nie tylko poszerzać ofertę medyczną, ale również skutecznie odpowiadać na realne potrzeby pacjentów i społeczności lokalnych. Dzięki efektywnemu wykorzystaniu zasobów obu Grup pacjenci zyskują dostęp do kompleksowej opieki – blisko swojego miejsca zamieszkania – informuje Adam Szlachta, Prezes Zarządu American Heart of Poland i Scanmed.

– Łączymy siły, bo wiemy, jak istotne jest zapewnienie pacjentom w Poznaniu dostępu do kompleksowej opieki. Planujemy sukcesywnie rozszerzać zakres usług o kolejne specjalizacje. Chcemy czerpać doświadczenia z obu organizacji – American Heart of Poland oraz Scanmed – i budować rozwiązania, które pozwolą nam oferować pacjentom opiekę na jak najlepszym poziomie – powiedział dr n. med. Paweł Kaźmierczak, Dyrektor medyczny i Członek Zarządu American Heart of Poland i Scanmed.

 – W nowo otwartej placówce w Poznaniu realizujemy świadczenia z zakresu Podstawowej Opieki Zdrowotnej. W ramach Opieki Koordynowanej i Programu „Moje Zdrowie” nasi lekarze rodzinni otaczają pacjentów kompleksową opieką medyczną. Dodatkowo świadczymy usługi m.in. z zakresu kardiologii, ginekologii, pediatrii, ortopedii, reumatologii – wyjaśniła Marzena Binek, Dyrektor Centrów Medycznych Scanmed i AHP.

Placówka zlokalizowana jest w miejscu dawnego I-KAR Centrum Chorób Serca i Układu Krążenia i przeszła gruntowną modernizację. Podczas symbolicznego otwarcia, które odbyło się 5 czerwca, goście mogli zwiedzić wnętrze przychodni, zapoznać się z zakresem dostępnych usług oraz poznać założenia opieki koordynowanej.

Aby zapisać się do Centrum Medycznego Scanmed AHP, wystarczy wypełnić deklarację wyboru lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. Formularz dostępny jest na miejscu w przychodni oraz na stronie internetowej Narodowego Funduszu Zdrowia. Ważną informacją dla pacjentów jest to, że nie trzeba samodzielnie wypisywać się z dotychczasowej przychodni – złożenie nowej deklaracji automatycznie anuluje poprzednią.

Przeczytaj teraz

53% Polaków woli pracę w najmniejszych firmach. Nowy raport enel-med obala mit korporacyjnej przewagi

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 10.06.2025

Najnowszy raport enel-med wyraźnie pokazuje, że preferencje pracowników kierują się ku mniejszym, bardziej elastycznym organizacjom. Aż 53% Polek i Polaków, gdyby otrzymało identyczną ofertę zatrudnienia od mikro/małej firmy oraz dużej firmy/korporacji, wybrałoby tę pierwszą. Dużą organizację wskazało jedynie 24% badanych – wynika z raportu enel-med „Łączy nas zdrowie. W MŚP”. Co więcej, 66% osób obecnie zatrudnionych w dużych firmach deklaruje, że zmieniłoby pracodawcę na mniejszego pracodawcę, jeśli ten zaproponowałby lepsze wynagrodzenie. Eksperci zwracają uwagę, że rynek pracy może przechylić się w stronę MŚP, jeśli odpowiedzą oni nie tylko na rosnące oczekiwania finansowe pracowników, ale także w zakresie kultury organizacyjnej, benefitów i zdrowia.

– Małe firmy, uwzględniając pełną perspektywę gospodarczą, tylko z nazwy są „małe”. W rzeczywistości stanowią 99,8% wszystkich przedsiębiorstw w Polsce, zatrudniają prawie 7 milionów osób i generują ponad połowę naszego PKB. A cały czas to korporacje dominują w debacie o rynku pracy. Nasz raport pokazuje, że nie do końca słusznie. Gdyby Polacy mieli do wyboru identyczną ofertę zatrudnienia od małej i dużej organizacji, ponad połowa wybrałaby tą pierwszą. To wyraźny sygnał, że mniejsze firmy są realną alternatywą dla dużych pracodawców i mają mocne argumenty, by przyciągać pracowników. A ich oczekiwania są coraz bardziej sprecyzowane. Na liście najważniejszych powodów, dla których osoby zatrudnione w korporacjach rozważyłyby przejście do mniejszych firm, tuż obok wyższego wynagrodzenia, znalazły się: lepszy zestaw benefitów i rozbudowana opieka medyczna. Zatem mniejsi pracodawcy muszą tylko dobrze wykorzystać swoje atuty i zadbać o to, co dla ludzi najważniejsze: zdrowie, relacje i poczucie wpływu – mówi Jacek Rozwadowski, Prezes Zarządu enel-med.

Duża przewaga małych firm

Zgodnie z wynikami najnowszego raportu enel-med „Łączy nas zdrowie. W MŚP”, gdyby Polacy otrzymali taką samą ofertę pracy od mikro/małej firmy (1-49 pracowników) oraz dużej firmy/korporacji (powyżej 250 pracowników), aż 53% wybrałoby małą organizację, a ponad dwa razy mniej osób, 24%, zdecydowałoby się na dużą firmę.

Preferencje pracowników są silnie skorelowane z miejscem ich obecnego zatrudnienia. Największą lojalność wobec małych struktur deklarują osoby pracujące już w mikrofirmach – 74% z nich przy identycznej ofercie pracy ponownie wybrałoby mikro lub małą firmę. Tylko 8% tej grupy skłoniłoby się ku dużej firmie lub korporacji. Wśród pracowników średnich firm (50-249 zatrudnionych), 43% wskazało mikro/małą firmę, a 31% dużą organizację. Największe poparcie dla dużych firm utrzymuje się wśród osób już tam zatrudnionych – 43% z nich wybrałoby ponownie dużą firmę, ale jednocześnie 27% byłoby gotowych przejść do mniejszej organizacji.

Duże finanse lub małe formalności

Analiza odpowiedzi pracowników wskazuje, że wielkość firmy determinuje postrzeganie jej atutów. Polki i Polacy najbardziej cenią w pracy w korporacji lub dużej firmie wyższe wynagrodzenie podstawowe (32%). Drugie miejsce zajął bogaty wybór benefitów pracowniczych (28% wskazań), a podium zamyka rozbudowana opieka medyczna (20%). Istotną część respondentów stanowią osoby, które nie lubią pracy w korporacji, ale nie widzą lepszej alternatywy – tak odpowiedziało aż 18% ogółu badanych. 

Pracę w mikro i małych firmach pracownicy najbardziej lubią za kameralną atmosferę (58% wskazań). Szczególnie często podkreślają to kobiety (64% wobec 49% mężczyzn). Na drugim miejscu znalazło się mniej sformalizowane środowisko pracy (43%), które daje większą elastyczność i mniej biurokracji. Trzecią najczęściej wymienianą korzyścią jest brak zagrożeń związanych z automatyzacją i rozwojem AI – czynnik ten wskazuje 22% pracowników. 

Pieniądze odgrywają kluczową rolę

Polacy obecnie zatrudnieni w dużych firmach zapytani o to, co mogłoby skłonić do rozważenia zmiany pracy na rzecz małej firmy, na pierwszym miejscu wskazali wyższe wynagrodzenie podstawowe (66%). To najczęściej wskazywany czynnik, który mógłby zmienić decyzję pracowników i to niezależnie od wieku czy stażu pracy. Ten element, jak wynika z wcześniejszych pytań, jest również główną przewagą korporacji nad mniejszymi pracodawcami. 

Na drugim miejscu uplasowała się oferta benefitów pracowniczych (24%). Podium zamyka szybka możliwość awansu (23%). Warto zauważyć, że co piąty pracownik (20%) wskazuje na rozbudowaną opiekę medyczną. Na dalszych miejscach jest możliwość przebranżowienia się lub zmiany ścieżki zawodowej (19%), polecenie osoby, którą dobrze zna (17%) oraz obecność w firmie osób, które dobrze znam (16%). 

Andrzej Kubisiak z Polskiego Instytutu Ekonomicznego wskazuje, że choć preferencje kandydatów dotyczące wielkości firmy, w której chcą pracować, wynikają z szerokiego wachlarza czynników, to w rzeczywistości decydujące okazują się mierzalne i łatwe do porównania aspekty finansowe. 

Dane GUS wskazują, że mediana wynagrodzeń w firmach zatrudniających powyżej 10 osób jest aż o 64% wyższa niż w mikroprzedsiębiorstwach (1-9 pracowników). Równie znacząca, choć nieco niższa, jest różnica w średnich wynagrodzeniach – sięga 55%. Warto jednak pamiętać, że statystyki te nie uwzględniają w pełni zjawisk nieformalnych. Według szacunków Polskiego Instytutu Ekonomicznego z 2021 r., tzw. płacenie pod stołem dotyczy nawet 12% rynku pracy, a w przypadku prywatnych mikrofirm – aż 31%. Oznacza to, że realna atrakcyjność wynagrodzeń w najmniejszych podmiotach może być inna niż wskazują oficjalne dane, ale wiąże się z istotnym ryzykiem prawnym i brakiem zabezpieczeń społecznych. Ostateczna decyzja o wyborze pracodawcy coraz częściej uwzględnia także stabilność zatrudnienia i możliwości rozwoju. W warunkach niepewności gospodarczej większe firmy mogą oferować wyższy poziom zabezpieczeń i szerszy dostęp do szkoleń. Potwierdzają to dane GUS – ponad 40% firm prowadzi ustawiczne szkolenia zawodowe, przy czym aktywność ta rośnie wraz z wielkością przedsiębiorstwa – mówi Andrzej Kubisiak, wicedyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Pełna wersja raportu jest dostępna tutaj.

Przeczytaj teraz

Co Polacy wiedzą o chorobach otępiennych?

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 9.06.2025

Ponad połowa Polaków (65%) uważa, że trudności z pamięcią i koncentracją to naturalny proces starzenia się – tymczasem mogą to być pierwsze sygnały chorób otępiennych.

Szpital Medicover przeprowadził ankietę dotyczącą świadomości Polaków w zakresie chorób otępiennych i zaburzeń pamięci. Jej celem było sprawdzenie, jakie choroby są rozpoznawane przez społeczeństwo, jak oceniana jest rola wczesnej diagnostyki oraz czy według Polaków pozwala ona realnie wpływać na jakość leczenia i opóźniać rozwój choroby. Wyniki ujawniają zarówno obszary, w których świadomość społeczna jest wysoka, jak i te, które wymagają jeszcze edukacji.

Badanie pokazało brak świadomości respondentów w zakresie najczęstszych przyczyn otępienia, poza chorobą Alzheimera. Otępienie czołowo-skroniowe wskazało jako znaną chorobę tylko 14% udzielających odpowiedzi, chociaż jest to czwarta najczęstsza przyczyna zaburzeń poznawczych i może dotyczyć nawet co 20 osoby z otępieniem. Jeszcze gorszy wynik miał miejsce w przypadku otępienia z ciałkami Lewy’ego, które szacunkowo stanowi od 5 do 20% przyczyn otępienia, a wiedzę o nazwie tego schorzenia miało zaledwie 6% pytanych – tłumaczy neurolog lek. Piotr Ślifirczyk. – Największy niepokój wzbudza brak wiedzy o otępieniu naczyniowym, które jest drugą najczęstszą przyczyną otępienia, a wskazało je zaledwie 12% osób z badanej grupy. Ten rodzaj otępienia jest bardzo ważny, ponieważ można skutecznie zatrzymać lub zahamować jego postępowanie, eliminując czynniki ryzyka chorób sercowo-naczyniowych. Pokazuje to jak bardzo konieczne jest zwiększenie wiedzy ludzi na temat problemów z pamięcią i zaburzeń poznawczych – dodaje.

Z badania wynika, że aż 82% Polaków zdecydowałoby się na przebadanie pod kątem zdrowia mózgu. To pozytywny sygnał pokazujący gotowość do działania. Jeśli chodzi o źródła informacji, do których Polacy zwróciliby się w pierwszej kolejności, niemal połowa badanych wymienia swojego lekarza rodzinnego, co podkreśla rolę podstawowej opieki zdrowotnej w kierowaniu pacjentów na odpowiednie badania.

Jedno z badań w Wielkiej Brytanii wskazało, że kliniczna ocena GP (odpowiednika polskich lekarzy pierwszego kontaktu) miała czułość tylko 56% i specyficzność 89%, co oznacza, że lekarze pierwszego kontaktu częściej nie rozpoznają otępienia niż je nadinterpretują. W wielu krajach lekarze rodzinni przyznają, że nie mają wystarczającej wiedzy o wczesnym rozpoznawaniu otępienia i nie zawsze uważają je za przydatne, co zmniejsza szansę na wczesną interwencję. Skierowanie pacjenta do neurologa lub specjalistycznej poradni pamięci znacząco poprawia jakość i trafność diagnozy, zwłaszcza przy zastosowaniu neuroobrazowania i testów neuropsychologicznych – komentuje lek. Piotr Ślifirczyk.

Lekarze pierwszego kontaktu odgrywają kluczową rolę w procesie rozpoznawania otępienia, ale ich skuteczność w wykrywaniu wczesnych objawów jest ograniczona głównie z powodu braku wiedzy, czasu i narzędzi. Konieczne jest poszerzenie ich wiedzy i skuteczności w przekierowaniu pacjentów do specjalistycznej diagnostyki – tłumaczy.

Jakie objawy nas niepokoją?

Jednym z ciekawszych wniosków badania jest to, jakie objawy uważane są za na tyle niepokojące, by podjąć działania – zarówno względem siebie, jak i bliskich. Najczęściej wskazywanym były zaburzenia orientacji, takie jak dezorientacja w czasie i miejscu czy problemy z rozpoznawaniem znajomych osób i otoczenia. Aż 63% respondentów deklarowało, że w takim przypadku zdecydowaliby się na badanie, przy czym kobiety wykazują w tej kwestii większą czujność niż mężczyźni, a największy odsetek odpowiedzi pochodził od osób w wieku 50-59 lat. Zaraz po zaburzeniach orientacji wskazywano problemy z pamięcią – zapominanie niedawnych wydarzeń, trudności w przypominaniu sobie informacji czy powtarzanie tych samych pytań. Kolejne były zaburzenia myślenia i rozumowania, obejmujące trudności w planowaniu, rozwiązywaniu problemów czy spowolnione myślenie. Najmniej niepokoju wywoływały natomiast problemy z oceną sytuacji, zaburzenia percepcji i osądu, a także zmiany nastroju i zachowania.

W mojej ocenie wskazane objawy nie są pierwszymi objawami, które powinny zaniepokoić. Objawy podawane przez respondentów wskazują już na otępienie, które można ocenić na stopień lekki. Konieczne jest większe uświadomienie społeczeństwa na dyskretne objawy, żeby jak najwcześniej rozpoznawać zaburzenia poznawcze. Czym wcześniej zostaną rozpoznane, tym większa szansa na ograniczenie ich skutków w przyszłości – mówi lek. Piotr Ślifirczyk.

Wzrost wiedzy na temat zdrowia mózgu i zaburzeń jego funkcji zwiększa czujność ludzi wobec obserwowanych u siebie trudności poznawczych oraz ewentualnych obciążeń rodzinnych związanych z przypadkami otępienia. Najczęstszym, a zarazem najbardziej rozpoznawalnym objawem poznawczym są zaburzenia pamięci, niejednokrotnie utożsamiane przez pacjentów z zaburzeniami poznawczymi w ogóle. Najczęstsze są zatem skargi na pamięć, takie jak: zapominanie niedawnych rozmów lub wydarzeń, trudności w pamiętaniu o umówionych spotkaniach, powtarzanie tych samych wypowiedzi, pytań lub czynności, gubienie i poszukiwanie różnych przedmiotów, potrzeba powracania do przeczytanych fragmentów książek. Często pojawiają się również skargi na trudności z przypominaniem sobie nazw przedmiotów, imion i nazwisk znanych osób czy utratę wątku wypowiedzi – tłumaczy dr hab. n. med. Katarzyna Polanowska, neuropsycholog. – Niepokój pacjentów i ich rodzin budzi także dezorientacja w znanym otoczeniu lub trudność w przypomnieniu sobie układu dobrze wcześniej znanych ulic, na przykład podczas jazdy samochodem. Pytani o inne zmiany w funkcjonowaniu, mogą dodatkowo wskazywać na mniejszą chęć do działania, pogorszenie samopoczucia psychicznego, trudności w załatwianiu spraw czy wykonywaniu różnych czynności – dodaje.

Co jest naturalną częścią procesu starzenia się?

Warto podkreślić, że ponad połowa badanych – aż 65% – uznaje, że trudności z pamięcią lub koncentracją to naturalna część procesu starzenia się. Co więcej, aż 58% respondentów uważa, że problemy z pamięcią są typowe dla starszego wieku i nie muszą świadczyć o chorobie otępiennej. Podobnie postrzegane są problemy z koncentracją oraz wykonywaniem codziennych czynności. Z kolei za sygnały ostrzegawcze, mogące świadczyć o rozwijającej się chorobie, Polacy uznają przede wszystkim problemy z mową i językiem, zaburzenia myślenia oraz zaburzenia orientacji.

Boimy się trudności w codziennym życiu

Zapytani o to, jakich objawów obawiają się najbardziej, respondenci wskazywali przede wszystkim problemy z wykonywaniem codziennych czynności, a także zaburzenia myślenia i pamięci. Jednocześnie badanie pokazało, że Polacy mają świadomość działań, które mogą wpłynąć na spowolnienie rozwoju objawów otępiennych. Wśród najczęściej wymienianych znalazły się ćwiczenia fizyczne, zdrowy, regularny sen, trening poznawczy (np. gry pamięciowe, łamigłówki, nauka nowych rzeczy) oraz aktywność społeczna, taka jak utrzymywanie kontaktów towarzyskich czy rozmowy. Paradoksalnie dieta i leki były wskazywane jako czynniki mniej istotne.

Wymienione przez respondentów działania profilaktyczne są bardzo ważne, lecz nie obejmują wszystkich aspektów, o które należy zadbać. Oprócz aktywności fizycznej, umysłowej i społecznej, zdrowa dieta i kontrola chorób przewlekłych są również bardzo istotne. Zbilansowane odżywianie, szczególnie dieta śródziemnomorska, bogata w warzywa, owoce, ryby, oliwę z oliwek i orzechy w połączeniu z ograniczeniem spożycia czerwonego mięsa, tłustych potraw i cukru, pomaga utrzymać prawidłową masę ciała. Otyłość zwiększa ryzyko rozwoju otępienia – mówi dr hab. n. med. Katarzyna Polanowska. – Konieczne jest także leczenie chorób przewlekłych, takich jak: nadciśnienie, cukrzyca czy hipercholesterolemia (podwyższony poziom cholesterolu we krwi), ponieważ mogą one prowadzić do uszkodzeń naczyń krwionośnych w mózgu i w konsekwencji do pogorszenia funkcji poznawczych. Zależności te zostały potwierdzone w badaniach nad otępieniem naczyniowym. – kontunuuje. – Nie można również zapomnieć o leczeniu zaburzeń psychicznych, w tym depresji, która zwiększa ryzyko otępienia, zwłaszcza u osób starszych, a także zaburzeń lękowych czy przewlekłego stresu. Ważne jest też ograniczenie, a najlepiej całkowita rezygnacja z używek i alkoholu. Długotrwałe spożywanie alkoholu ma toksyczny wpływ na mózg i może prowadzić do zaburzeń poznawczych. Warto także zadbać o sprawność wzroku i słuchu, ponieważ trudności percepcyjne mogą dodatkowo pogarszać funkcje poznawcze oraz utrudniać ich kompensację – podsumowuje dr hab. n. med. Katarzyna Polanowska.

Tylko 18% deklaruje, że ma osoby z chorobami otępiennymi w swoim otoczeniu

Co ciekawe, aż 82% respondentów deklarowało, że w ich najbliższym otoczeniu nie ma osób z chorobami otępiennymi, co może sugerować niedostrzeganie lub nieidentyfikowanie takich przypadków w rodzinie czy wśród znajomych.

Duża część osób podaje zaburzenia pamięci, problemy z koncentracją, problemy z wykonywaniem codziennych czynności jako objawy związane z naturalnym procesem starzenia się człowieka. Jednocześnie te same objawy wskazywane są jako objawy niepokojące w zakresie własnej osoby, które miałby skłonić do poddania się badaniu w kierunku problemów z pamięcią. Widać tutaj rozdzielenie pomiędzy spostrzeganiem objawów u starzejących się członków rodziny, gdzie ma miejsce większa akceptacja nieprawidłowości, w stosunku do objawów odnoszących się do własnej osoby, gdzie taka tolerancja jest dużo mniejsza. Nie można jednak liczyć na zachowanie świadomości objawów przy początkowych stadiach otępienia, ponieważ szacuje się, że nawet 30-40% osób nie spostrzega problemów poznawczych przy rozwijającej się chorobie. Konieczne jest wsparcie najbliższego otoczenia i członków rodziny w rozpoznawaniu zaburzeń poznawczych. Konieczna jest większa świadomość procesów dotyczących starzenia się i większa umiejętność rozpoznawania objawów będących podstawą do kontaktu ze specjalistą – podsumowuje lek. Piotr Ślifirczyk.

Według szacunków choroba Alzheimera dotyka w Polsce około 357 tysięcy osób. Wraz ze starzeniem się społeczeństwa liczba ta będzie rosła. Tymczasem wczesna diagnoza oznacza szansę na dłuższe zachowanie samodzielności, poprawę jakości życia i zmniejszenie obciążenia, jakie choroba nakłada na rodzinę.

Przeczytaj teraz

Światowy standard leczenia zaćmy w ramach NFZ. Szpital enel-med pierwszym Centrum Referencyjnym Rayner na Mazowszu

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 7.06.2025

30 maja br. w szpitalu enel-med w Warszawie otwarto pierwsze w stolicy Centrum Referencyjne Rayner – miejsce, w którym pacjenci w ramach świadczeń refundowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia zyskują dostęp do najnowocześniejszych technologii leczenia zaćmy. To ważny krok dla całego sektora ochrony zdrowia w Polsce, gdzie co roku przeprowadza się ponad 350 tys. operacji usunięcia zaćmy.

Centrum Referencyjne Rayner, otwarte w warszawskim szpitalu enel-med, to pierwsza tego typu placówka w stolicy. Powstało jako odpowiedź na rosnące potrzeby pacjentów oraz dynamiczny rozwój technologii wykorzystywanych w chirurgii okulistycznej.

Nie interesuje nas przeciętność ani kopiowanie rozwiązań innych placówek. W enel-med stawiamy na wyprzedzanie trendów i realną zmianę standardów opieki okulistycznej. Leczenie zaćmy to nie tylko szybki zabieg – to kompleksowy proces, w którym liczy się każdy etap: od precyzyjnej diagnostyki, przez najwyższej klasy soczewki, aż po długoterminową opiekę. Dzięki współpracy z Rayner jesteśmy pierwszym szpitalem w Warszawie, który oferuje soczewki ponadstandardowe w ramach NFZ – i to nie jest pusty slogan, tylko konkretna przewaga dla naszych pacjentów. Tworzymy miejsce, gdzie leczenie okulistyczne nie tylko odpowiada na potrzeby, ale je wyprzedza. Chcemy, by pacjenci, niezależnie od tego, czy korzystają z usług prywatnych, czy refundowanych, mieli dostęp do światowej klasy technologii i opieki na poziomie, który dotąd zarezerwowany był dla klinik zagranicznych. To nasz kierunek i nasza ambicja – rozwijać ofertę, która naprawdę zmienia jakość życia ludzi – podkreśla Jacek Rozwadowski, Prezes Zarządu enel-med.

Leczenie zaćmy na światowym poziomie – także w ramach NFZ

Pacjenci operowani w szpitalu enel-med mają dostęp do najwyższej klasy soczewek premium Rayner, a w przyszłości także do najnowszych modeli wprowadzanych na rynek. Enel-med jako jedyny warszawski szpital oferuje pacjentom soczewki ponadstandardowe w ramach operacji refundowanych przez NFZ, co stanowi unikalne połączenie najwyższej jakości leczenia z wsparciem publicznego systemu opieki zdrowotnej. To olbrzymia korzyść dla pacjentów, która wyróżnia szpital enel-med spośród innych placówek oferujących podobne usługi. Stosowana w operacjach zaćmy soczewka poprawia jakość widzenia nie tylko do dali, ale także w odległościach pośrednich – co przekłada się na większą swobodę w codziennym funkcjonowaniu, bez konieczności sięgania po okulary podczas gotowania, sprzątania czy pracy przy komputerze. Dodatkowym atutem jest krótki czas oczekiwania na zabieg – do jednego miesiąca, co pozwala znacząco przyspieszyć proces leczenia. Zabieg przebiega szybko i małoinwazyjnie, co sprzyja sprawnej rekonwalescencji oraz szybkiemu powrotowi do codziennych aktywności. Co więcej, pacjenci objęci są wieloletnią opieką pozabiegową – efekty leczenia oraz poziom satysfakcji są monitorowane nawet przez trzy lata. Takie podejście umożliwia ciągłe doskonalenie metod leczenia i utrzymanie najwyższych standardów.

Centrum Referencyjne Rayner w enel-med to dla nas nie tylko ważny projekt, ale także wyraźny sygnał, że Warszawa dołącza do grona europejskich miast oferujących pacjentom okulistykę na światowym poziomie. Udostępniamy nasz najbardziej zaawansowany sprzęt i soczewki premium, ale równie istotne jest dla nas to, że trafiają one w ręce doświadczonego zespołu, w nowoczesnym i świetnie przygotowanym szpitalu. Taka współpraca daje realną wartość – pacjentom, lekarzom i całemu systemowi. Cieszymy się, że wspólnie z enel-med tworzymy miejsce, które stawia na jakość, precyzję i przyszłość leczenia zaćmy – wyjaśnia Jarosław Pawliński, Country Manager Rayner Polska.

Kierunek: chirurgia refrakcyjna

Otwarcie Centrum Referencyjnego Rayner to początek szerszego rozwoju okulistyki w enel-med. W najbliższym czasie planowane jest poszerzenie oferty o zabiegi z zakresu chirurgii refrakcyjnej, umożliwiające trwałą korekcję wad wzroku, takich jak krótkowzroczność, dalekowzroczność czy astygmatyzm. To alternatywa dla okularów i soczewek kontaktowych, dająca pacjentom większą niezależność, komfort i swobodę w codziennym życiu. Zabiegi są szybkie, bezpieczne i skuteczne, a efekty widoczne niemal od razu.

Kierunki rozwoju, które obrano – to odpowiedź na rosnące potrzeby okulistyczne pacjentów i dynamicznie zmieniający się rynek usług medycznych. Firma stawia na rozwiązania, które realnie poprawiają jakość życia.

Przeczytaj teraz

Grupa Diagnostyka na 44. Kongresie Polskiego Lekarskiego Towarzystwa Radiologicznego

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 4.06.2025

W dniach 29-31 maja 2025 roku Grupa Diagnostyka wzięła udział w jednym z najważniejszych wydarzeń medycznych w Polsce – 44. Kongresie Polskiego Lekarskiego Towarzystwa Radiologicznego (PLTR), który w tym roku odbył się w Poznaniu. Wydarzenie to miało szczególny charakter – zbiegło się z obchodami 100-lecia istnienia PLTR. To właśnie podczas tej edycji Kongresu Grupa Diagnostyka po raz pierwszy zaprezentowała swoją ofertę w zakresie diagnostyki obrazowej, pokazując zaangażowanie i strategiczne podejście do rozwoju tej dziedziny w Polsce.

Kompleksowe podejście do medycyny, poprzez rozwój diagnostyki obrazowej

Grupa Diagnostyka jako jedyny podmiot w Polsce przedstawiła tak kompleksowy model działania w sektorze usług radiologicznych, oparty na trzech kluczowych filarach:

  • Teleradiologia – oparta na nowoczesnych rozwiązaniach technologicznych w ramach projektów Teleradiologia 24 oraz TeleDiagnostyka, umożliwiających szybki, zdalny dostęp do opisów badań obrazowych, niezależnie od lokalizacji pacjenta.
  • Stacjonarna diagnostyka obrazowa – realizowana w 20 placówkach w całym kraju, m.in. w ramach takich podmiotów jak: Diagnostyka WyrobekDiagnostyka Obrazowa Bielsko-Biała oraz Livmed, co zapewnia szeroki dostęp do zaawansowanej diagnostyki lokalnie, w miastach i regionach.
  • Mobilne pracownie diagnostyczne – działające w ramach Eurodiagnostic, umożliwiające realizację badań obrazowych tam, gdzie dostęp do stacjonarnych placówek jest ograniczony – w małych miejscowościach, ośrodkach wiejskich czy w ramach programów profilaktycznych.

Diagnostyka obrazowa – jedna z kluczowych gałęzi współczesnej medycyny

Diagnostyka obrazowa to jeden z fundamentów nowoczesnej medycyny. Dzięki niej możliwa jest szybka i precyzyjna ocena stanu zdrowia pacjenta, rozpoznanie chorób na wczesnym etapie oraz monitorowanie skuteczności leczenia. Rozwój technologii radiologicznych – od klasycznego RTG, przez tomografię komputerową i rezonans magnetyczny, po nowoczesne metody hybrydowe – stwarza ogromne możliwości dla lekarzy i pacjentów.

Grupa Diagnostyka rozwija tę dziedzinę, inwestując zarówno w infrastrukturę i nowoczesny sprzęt, jak i w cyfryzację procesów oraz współpracę z najlepszymi specjalistami w kraju. Rozwojowi towarzyszy wiara, że dostęp do wysokiej jakości diagnostyki obrazowej powinien być równy, szybki i bezpieczny – niezależnie od miejsca zamieszkania pacjenta.

Przeczytaj teraz