sexemodelankara escortataşehir escortanadolu yakası escortcanlı bahis siteleriAnadolu Yakası Ucuz Escortescort bayan izmirdeneme bonusu veren sitelerescorthttps://www.ertecongress.org/casino sitelerisweet bonanzacanlı casino sitelerislot sitelericasinoslot oynaslot sitelerikuşadası escortmalatya escortip stresserdeneme bonusu veren siteleryoutube mp3 indir

Nowe rozporządzenie może doprowadzić do chaosu

Autor:
11 sierpnia 2016

Pozornie korzystne dla pacjentów i neutralne dla świadczeniodawców nowe rozporządzenie o systemach teleinformatycznych w planowaniu świadczeń medycznych może doprowadzić do chaosu na listach oczekujących oraz problemów finansowych i organizacyjnych placówek medycznych.

W ostatnich tygodniach Ministerstwo Zdrowia zainicjowało konsultacje projektu rozporządzenia w sprawie minimalnej funkcjonalności dla systemów teleinformatycznych, umożliwiających realizację usług związanych z prowadzeniem przez świadczeniodawców list oczekujących na udzielenie świadczenia opieki zdrowotnej. Jest to akt wykonawczy do ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, który musi zostać wydany na nowo, ponieważ dotychczasowe rozporządzenie (z 19 kwietnia 2013 roku) utraciło moc 1 stycznia 2016 roku.


"Prawie" nic się nie zmienia


Projektodawca podkreśla w uzasadnieniu, że "przedłożony projekt powtarza zasadniczo treść" poprzedniego rozporządzenia ministra zdrowia w tej sprawie. I "zasadniczo" jest to prawda. Myliłby się jednak każdy, kto wysnułby stąd wniosek, że wejście w życie owego projektu będzie oznaczało kontynuację dotychczasowego stanu prawnego. Przeciwnie - z pozoru drobna zmiana, polegająca na rozdzieleniu uruchomienia przez świadczeniodawców określonych funkcjonalności informatycznych od spełnienia leżącego po stronie ministerstwa obowiązku wdrożenia tzw. Projektu P1 (Elektroniczna Platforma Gromadzenia, Analizy i Udostępniania Zasobów Cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych) doprowadzić może bowiem do rewolucji w sposobie planowania świadczeń. Nie będą to niestety zmiany korzystne i poprawiające dostępność świadczeń. Trudno dziś nawet precyzyjnie oszacować wszystkie konsekwencje dla pacjentów i placówek medycznych choćby dlatego, że poszczególni świadczeniodawcy są na różnym etapie przygotowania do obsługi świadczeń drogą elektroniczną, a zdecydowana większość przepisów rozporządzenia miałaby wejść w życie już z chwilą ich ogłoszenia. Niektóre zapisy spotęgują więc patologie, z którymi autorzy projektu chcieliby się ostatecznie rozprawić.


Kolejki będą dłuższe, a zasoby gorzej wykorzystywane


Projekt zakłada obsługę funkcji zdalnej rezerwacji wizyt i monitorowania list oczekujących przez niezależne, rozproszone systemy własne świadczeniodawców. W połączeniu z brakiem Elektronicznej Platformy Gromadzenia, Analizy i Udostępniania Zasobów Cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych, w szczególności funkcji e-skierowania, de facto likwiduje się w ten sposób możliwość skutecznego nadzoru nad racjonalnym wykorzystaniem zasobów. Doprowadzi to do sztucznego, skokowego wydłużenia list oczekujących, bo możliwość rezerwacji terminu będzie rzeczywiście bezkosztowa, przyspieszona i nieograniczona, ale obowiązek przedstawienia oryginału skierowania nadal będzie dotyczył wyłącznie formy papierowej. To właśnie Platforma P1 miała zapewnić synchronizację rezerwacji i wykorzystania skierowania, co całkowicie zapobiegłoby "zapasowym" rezerwacjom, które blokują miejsce następnym pacjentom szukającym terminów i skutkują sztucznym wydłużaniem list oczekujących.

Jak na ironię, w obecnej sytuacji działanie świadczeniodawcy na korzyść pacjenta i oczekiwanie na niego aż do terminu takiej "zapasowej" rezerwacji prowadzi do niewykonania usługi w ogóle - ani na rzecz rezerwującego, ani na rzecz innego pacjenta, który zapewne chętnie skorzystałby z wcześniejszego, faktycznie wolnego przecież terminu. Nowe regulacje spotęgują tylko to zjawisko, bo pacjenci z oczywistych względów będą nagminnie dokonywać wielu rezerwacji, a wykorzystywać jedynie niektóre z nich. Proponowane funkcje przypominania o terminach wizyt będą zdecydowanie niewystarczające do uniknięcia czy choćby ograniczenia tego efektu, zaś skala niegospodarności w wykorzystaniu zasobów - i to w sytuacji, gdy zapotrzebowanie na nie stale rośnie - będzie ogromna.

Ponadto, przyjęte w rozporządzeniu rozwiązania nie respektują specyfiki poszczególnych specjalizacji medycznych i praktyki funkcjonowania placówek, a w przypadku zmiany terminu rezerwacji całkowicie sztucznie i niepotrzebnie ograniczają formy kontaktu z pacjentem do komunikacji elektronicznej. W sytuacji, gdy wymóg akceptacji nowego terminu przez pacjenta już dziś jest rynkowym standardem, sposób komunikacji również powinien być z pacjentem uzgodniony w zależności od jego możliwości i preferencji. Należałoby po pierwsze zróżnicować wymagalność lub tryb prowadzenia listy oczekujących w zależności od profilu świadczenia. A po drugie wprowadzić warunki minimalne precyzji podawania terminu wizyty oraz możliwość zróżnicowania ich w zależności od profilu świadczenia i odległości terminu. Z zapisów o elektronicznej komunikacji z pacjentem w razie konieczności zmiany terminu należałoby w ogóle zrezygnować, bo - zapewne nieintencjonalnie - zawężają one katalog możliwości już sprawdzonych, akceptowanych i dość powszechnie wykorzystywanych.

Kolejnym mankamentem projektu wydaje się być niedoszacowanie czasu i nakładów finansowych, niezbędnych do wdrożenia projektowanych rozwiązań przez świadczeniodawców. Proponowane terminy wejścia przepisów w życie, będą dla części podmiotów całkowicie niewykonalne, a wręcz niebezpieczne (na przykład zbyt krótki czas na odpowiednie przetestowanie funkcji uwierzytelniania prowadzi wprost do obniżenia poziomu bezpieczeństwa danych medycznych). Nie uwzględniono też warunków inwestycyjnych dostawy odpowiednich rozwiązań. Obsługa proponowanych wymagań dla części podmiotów będzie przecież oznaczała konieczność wyboru i wdrożenia nowego oprogramowania, co stanowić będzie wydatek przekraczający możliwości ujęcia w jednym cyklu budżetowym, zwłaszcza gdyby rozporządzenie miało zostać opublikowane w trakcie roku budżetowego. Autorzy projektu nie dostrzegają też zagrożeń związanych ze stabilnością i wydajnością ePUAP. Niedawne incydenty dotyczące ciągłości działania tej platformy i ich szeroko opisywane w mediach przyczyny, budzą obawy o stabilność sługi tak ważnej dla bezpieczeństwa danych, jak uwierzytelnianie użytkownika. Nie są znane również, o ile w ogóle istnieją, analizy wpływu wejścia w życie rozporządzenia w obecnym kształcie na wydajność tej platformy.

Pośpiech nie jest dobrym doradcą

Branża medyczna jest od lat bardzo pozytywnie nastawiona do informatyzacji systemu ochrony zdrowia. Wielokrotnie dawała temu wyraz i udzielała wsparcia dla inicjatyw rządu poprzez aktywny udział w pracach nad poszczególnymi rozwiązaniami czy wprost dzieląc się swoimi doświadczeniami i know-how. Intencje i determinacja autorów projektu nowego rozporządzenia zasługują na szacunek. Polscy pacjenci już od dawna powinni mieć powszechny dostęp do dobrodziejstw nowych technologii w obszarze świadczeń zdrowotnych. Wiele placówek już go zresztą zapewnia w takim zakresie, w jakim jest to możliwe bez odpowiednich centralnych rozwiązań systemowych. Obiektywne przeszkody w postaci braku tych rozwiązań oraz praktyczne aspekty funkcjonowania świadczeniodawców w Polsce sprawiają jednak, że - przy wszystkich szlachetnych celach przyświecających projektodawcy - nazbyt spontaniczne działanie może zaowocować kolejnym "lekarstwem gorszym od choroby".

Wbrew deklaracjom poprzedniego kierownictwa Ministerstwa Zdrowia perspektywa uruchomienia Elektronicznej Platformy Gromadzenia, Analizy i Udostępniania Zasobów Cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych nie obejmuje najbliższych miesięcy, lecz lata. Tym niemniej, warto poczekać przynajmniej na te elementy nowej platformy, które tak jak e-skierowanie mają krytyczne znaczenie dla niezakłóconego działania nowych funkcjonalności i rzeczywistego osiągnięcia celu, który przyświeca ich wprowadzaniu. Nie musi to być czas stracony. Jak widać powyżej - dość długa jest lista szczegółowych pomysłów, o których wciąż warto podyskutować z praktykami; wciąż niewystarczająco wydajnie i bezpiecznie działają inne składowe systemu (ePUAP). A nawet jeśli całość nowych rozwiązań miałaby ostatecznie zafunkcjonować dopiero za kilka lat, to działania na rzecz przygotowania świadczeniodawców w zakresie odpowiedniej infrastruktury informatycznej i tak należy podjąć niezwłocznie.
 

Pozornie korzystne dla pacjentów i neutralne dla świadczeniodawców nowe rozporządzenie o systemach teleinformatycznych w planowaniu świadczeń medycznych może doprowadzić do chaosu na listach oczekujących oraz problemów finansowych i organizacyjnych placówek medycznych.

W ostatnich tygodniach Ministerstwo Zdrowia zainicjowało konsultacje projektu rozporządzenia w sprawie minimalnej funkcjonalności dla systemów teleinformatycznych, umożliwiających realizację usług związanych z prowadzeniem przez świadczeniodawców list oczekujących na udzielenie świadczenia opieki zdrowotnej. Jest to akt wykonawczy do ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, który musi zostać wydany na nowo, ponieważ dotychczasowe rozporządzenie (z 19 kwietnia 2013 roku) utraciło moc 1 stycznia 2016 roku.


„Prawie” nic się nie zmienia


Projektodawca podkreśla w uzasadnieniu, że „przedłożony projekt powtarza zasadniczo treść” poprzedniego rozporządzenia ministra zdrowia w tej sprawie. I „zasadniczo” jest to prawda. Myliłby się jednak każdy, kto wysnułby stąd wniosek, że wejście w życie owego projektu będzie oznaczało kontynuację dotychczasowego stanu prawnego. Przeciwnie – z pozoru drobna zmiana, polegająca na rozdzieleniu uruchomienia przez świadczeniodawców określonych funkcjonalności informatycznych od spełnienia leżącego po stronie ministerstwa obowiązku wdrożenia tzw. Projektu P1 (Elektroniczna Platforma Gromadzenia, Analizy i Udostępniania Zasobów Cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych) doprowadzić może bowiem do rewolucji w sposobie planowania świadczeń. Nie będą to niestety zmiany korzystne i poprawiające dostępność świadczeń. Trudno dziś nawet precyzyjnie oszacować wszystkie konsekwencje dla pacjentów i placówek medycznych choćby dlatego, że poszczególni świadczeniodawcy są na różnym etapie przygotowania do obsługi świadczeń drogą elektroniczną, a zdecydowana większość przepisów rozporządzenia miałaby wejść w życie już z chwilą ich ogłoszenia. Niektóre zapisy spotęgują więc patologie, z którymi autorzy projektu chcieliby się ostatecznie rozprawić.


Kolejki będą dłuższe, a zasoby gorzej wykorzystywane


Projekt zakłada obsługę funkcji zdalnej rezerwacji wizyt i monitorowania list oczekujących przez niezależne, rozproszone systemy własne świadczeniodawców. W połączeniu z brakiem Elektronicznej Platformy Gromadzenia, Analizy i Udostępniania Zasobów Cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych, w szczególności funkcji e-skierowania, de facto likwiduje się w ten sposób możliwość skutecznego nadzoru nad racjonalnym wykorzystaniem zasobów. Doprowadzi to do sztucznego, skokowego wydłużenia list oczekujących, bo możliwość rezerwacji terminu będzie rzeczywiście bezkosztowa, przyspieszona i nieograniczona, ale obowiązek przedstawienia oryginału skierowania nadal będzie dotyczył wyłącznie formy papierowej. To właśnie Platforma P1 miała zapewnić synchronizację rezerwacji i wykorzystania skierowania, co całkowicie zapobiegłoby „zapasowym” rezerwacjom, które blokują miejsce następnym pacjentom szukającym terminów i skutkują sztucznym wydłużaniem list oczekujących.

Jak na ironię, w obecnej sytuacji działanie świadczeniodawcy na korzyść pacjenta i oczekiwanie na niego aż do terminu takiej „zapasowej” rezerwacji prowadzi do niewykonania usługi w ogóle – ani na rzecz rezerwującego, ani na rzecz innego pacjenta, który zapewne chętnie skorzystałby z wcześniejszego, faktycznie wolnego przecież terminu. Nowe regulacje spotęgują tylko to zjawisko, bo pacjenci z oczywistych względów będą nagminnie dokonywać wielu rezerwacji, a wykorzystywać jedynie niektóre z nich. Proponowane funkcje przypominania o terminach wizyt będą zdecydowanie niewystarczające do uniknięcia czy choćby ograniczenia tego efektu, zaś skala niegospodarności w wykorzystaniu zasobów – i to w sytuacji, gdy zapotrzebowanie na nie stale rośnie – będzie ogromna.

Ponadto, przyjęte w rozporządzeniu rozwiązania nie respektują specyfiki poszczególnych specjalizacji medycznych i praktyki funkcjonowania placówek, a w przypadku zmiany terminu rezerwacji całkowicie sztucznie i niepotrzebnie ograniczają formy kontaktu z pacjentem do komunikacji elektronicznej. W sytuacji, gdy wymóg akceptacji nowego terminu przez pacjenta już dziś jest rynkowym standardem, sposób komunikacji również powinien być z pacjentem uzgodniony w zależności od jego możliwości i preferencji. Należałoby po pierwsze zróżnicować wymagalność lub tryb prowadzenia listy oczekujących w zależności od profilu świadczenia. A po drugie wprowadzić warunki minimalne precyzji podawania terminu wizyty oraz możliwość zróżnicowania ich w zależności od profilu świadczenia i odległości terminu. Z zapisów o elektronicznej komunikacji z pacjentem w razie konieczności zmiany terminu należałoby w ogóle zrezygnować, bo – zapewne nieintencjonalnie – zawężają one katalog możliwości już sprawdzonych, akceptowanych i dość powszechnie wykorzystywanych.

Kolejnym mankamentem projektu wydaje się być niedoszacowanie czasu i nakładów finansowych, niezbędnych do wdrożenia projektowanych rozwiązań przez świadczeniodawców. Proponowane terminy wejścia przepisów w życie, będą dla części podmiotów całkowicie niewykonalne, a wręcz niebezpieczne (na przykład zbyt krótki czas na odpowiednie przetestowanie funkcji uwierzytelniania prowadzi wprost do obniżenia poziomu bezpieczeństwa danych medycznych). Nie uwzględniono też warunków inwestycyjnych dostawy odpowiednich rozwiązań. Obsługa proponowanych wymagań dla części podmiotów będzie przecież oznaczała konieczność wyboru i wdrożenia nowego oprogramowania, co stanowić będzie wydatek przekraczający możliwości ujęcia w jednym cyklu budżetowym, zwłaszcza gdyby rozporządzenie miało zostać opublikowane w trakcie roku budżetowego. Autorzy projektu nie dostrzegają też zagrożeń związanych ze stabilnością i wydajnością ePUAP. Niedawne incydenty dotyczące ciągłości działania tej platformy i ich szeroko opisywane w mediach przyczyny, budzą obawy o stabilność sługi tak ważnej dla bezpieczeństwa danych, jak uwierzytelnianie użytkownika. Nie są znane również, o ile w ogóle istnieją, analizy wpływu wejścia w życie rozporządzenia w obecnym kształcie na wydajność tej platformy.

Pośpiech nie jest dobrym doradcą

Branża medyczna jest od lat bardzo pozytywnie nastawiona do informatyzacji systemu ochrony zdrowia. Wielokrotnie dawała temu wyraz i udzielała wsparcia dla inicjatyw rządu poprzez aktywny udział w pracach nad poszczególnymi rozwiązaniami czy wprost dzieląc się swoimi doświadczeniami i know-how. Intencje i determinacja autorów projektu nowego rozporządzenia zasługują na szacunek. Polscy pacjenci już od dawna powinni mieć powszechny dostęp do dobrodziejstw nowych technologii w obszarze świadczeń zdrowotnych. Wiele placówek już go zresztą zapewnia w takim zakresie, w jakim jest to możliwe bez odpowiednich centralnych rozwiązań systemowych. Obiektywne przeszkody w postaci braku tych rozwiązań oraz praktyczne aspekty funkcjonowania świadczeniodawców w Polsce sprawiają jednak, że – przy wszystkich szlachetnych celach przyświecających projektodawcy – nazbyt spontaniczne działanie może zaowocować kolejnym „lekarstwem gorszym od choroby”.

Wbrew deklaracjom poprzedniego kierownictwa Ministerstwa Zdrowia perspektywa uruchomienia Elektronicznej Platformy Gromadzenia, Analizy i Udostępniania Zasobów Cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych nie obejmuje najbliższych miesięcy, lecz lata. Tym niemniej, warto poczekać przynajmniej na te elementy nowej platformy, które tak jak e-skierowanie mają krytyczne znaczenie dla niezakłóconego działania nowych funkcjonalności i rzeczywistego osiągnięcia celu, który przyświeca ich wprowadzaniu. Nie musi to być czas stracony. Jak widać powyżej – dość długa jest lista szczegółowych pomysłów, o których wciąż warto podyskutować z praktykami; wciąż niewystarczająco wydajnie i bezpiecznie działają inne składowe systemu (ePUAP). A nawet jeśli całość nowych rozwiązań miałaby ostatecznie zafunkcjonować dopiero za kilka lat, to działania na rzecz przygotowania świadczeniodawców w zakresie odpowiedniej infrastruktury informatycznej i tak należy podjąć niezwłocznie.
 

Inne artykuły

Nowy salon Lynx Optique w C.H. Atrium Promenada

Autor: Magdalena Okoniewska
Dodano: 22.03.2023

30 marca 2023 roku w Centrum Handlowym Atrium Promenada na warszawskiej Pradze-Południe otworzy się nowy salon optyczny Lynx Optique. To już dziesiąty taki punkt na mapie stolicy, a dwudziesty pierwszy w Polsce. Sieć z ponad 20-letnią renomą od marca 2022 roku należy do Medicover.

W nowo otwartym salonie optycznym Lynx Optique w C.H. Atrium Promenada akredytowani optometryści zbadają wzrok w dwóch profesjonalnie wyposażonych gabinetach optometrycznych. Poza tym pracownicy pomogą dobrać odpowiednie szkła korekcyjne, doradzą w temacie opraw okularowych czy soczewek kontaktowych.

-Otwarcie dziesiątego już salonu Lynx Optique w Warszawie to nasza odpowiedź na rosnące zapotrzebowanie na profesjonalne usługi optyczne. W każdym z salonów klienci znajdą szeroki asortyment opraw od światowych projektantów, a także skorzystają z profesjonalnego i bezpłatnego doradztwa stylistów. Nasze salony wyposażone są także w gabinety optometrystów, gdzie specjaliści wykonują badania wzroku, dobierają okulary i soczewki kontaktowe – mówi Magdalena Lipczyńska, dyrektor Działu Medicover Optyk.

Dodaje też, że każdy, kto do 15 kwietnia 2023 roku odwiedzi punkt w C.H. Atrium Promenada, otrzyma atrakcyjny rabat na wszystkie oprawy.

Rośnie odsetek osób z wadami wzroku

Nowy punkt Lynx Optique to dobra wiadomość dla warszawiaków. Po okresie pandemii wielu Polaków mierzy się z problemami ze wzrokiem. Według szacunków Medicover tylko w grupie dzieci i młodzieży około 40 procent wszystkich wykrytych wad wzroku stanowią przypadki krótkowzroczności.

W salonach Lynx Optique oraz Medicover Optyk takie badanie wykonują wykwalifikowani optometryści, weryfikowani przez Polskie Towarzystwo Optometryczne. Korzystają z nowoczesnych urządzeń, które umożliwiają wykonanie spersonalizowanego pomiaru optycznego oraz dobranie soczewek do potrzeb i stylu życia pacjenta.

-Alarmująco szybko rośnie w naszym społeczeństwie krótkowzroczność, która przez ekspertów na całym świecie określana jest mianem epidemii. Obecnie cierpi na nią 55 procent Polaków, co w porównaniu z danymi z 2019 roku oznacza aż dwukrotny wzrost takich odpowiedzi (z poziomu 27 procent) – podaje Justyna Czerwińska, optometrysta.

Jak przekonuje ekspert Medicover, krótkowzroczność to nie jedyny problem polskich pacjentów.

-W porównaniu z ubiegłym rokiem odsetek osób, które odczuwają pogorszenie jakości widzenia, wzrósł obecnie do 55 procent z 50 procent Z roku na rok spada też liczba Polaków, którzy oceniają stan zdrowia swoich oczu jako bardzo dobry. I tak w 2020 roku było to 23 procent, po roku – 20 procent, a teraz – zaledwie 18 procent. Jednocześnie co piąty ankietowany przyznaje, że nie robi nic specjalnego, by zadbać o swoje oczy – dodaje Czerwińska.

Nowy salon optyczny na mapie Polski

Lynx Optique kieruje ofertę głównie do klientów indywidualnych. Równolegle zwiększa też dostępność do badań optometrycznych dla pacjentów abonamentowych Medicover, który zarządza tą siecią od marca 2022 roku.

W wyniku tej transakcji do portfolio Medicover, które ma też sieć własnych salonów, weszły punkty Lynx Optique w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu, Bydgoszczy, Gdyni i Rumii. W przypadku najnowszego salonu, otwierającego się w C.H. Atrium Promenada, będzie on 10. punktem Lynx Optique w Warszawie, 21 w Polsce oraz 38 obiektem zarządzanym przez Medicover w Polsce.

Medicover przejmuje sieć salonów Lynx Optique

Przeczytaj teraz

Centrum Medyczne Damiana współpracuje ze Szpitalem Południowym

Autor: Magdalena Okoniewska
Dodano: 22.03.2023

Pacjentki Szpitala Południowego, zlokalizowanego przy ulicy Pileckiego 99 w Warszawie, mogą przeprowadzać testy prenatalne nowej generacji VERACITY Premium. Usługa jest realizowana we współpracy z Centrum Medycznym Damiana.

Badanie jest dostępne bez skierowania i na żądanie, jednak musi być przeprowadzone w dedykowanych placówkach. Pacjentki Szpitala Południowego są informowane o możliwości wykonania badania na miejscu. Osoby, które się na nie zdecydują, kupują produkt online na stronie damian.pl. Tam przy zamawianiu produktu, powinny wybrać miasto badania – Warszawę i placówkę – Szpital Południowy.

Badanie VERACITY Premium to jeden z najnowocześniejszych nieinwazyjnych testów prenatalnych nowej generacji (NIPT). Ma wyższą dokładność niż USG genetyczne w połączeniu z testem PAPP-A. Tekst pozwala ustalić z >99% prawdopodobieństwem wystąpienie szeregu wad rozwojowych płodu. Przeprowadzany jest na podstawie badania krwi żylnej, już od 10. tygodnia ciąży.

Mammografia z tomosyntezą piersi w Centrum Medycznym Damiana

Pobranie krwi do tego badania jest możliwe jedynie w placówkach partnerskich dysponujących zestawem startowym niezbędnym do właściwego opisania próbki. Materiał genetyczny jest następnie wysyłany do dedykowanego laboratorium. W ciągu 5-7 dni roboczych od momentu dostarczenia próbki do laboratorium wyniki są wysyłane na wskazany adres e-mailowy.

– Badanie polega na szczegółowej analizie wolnego, pozakomórkowego DNA płodu obecnego we krwi ciężarnej, a jego skuteczność została potwierdzona zarówno w przypadku ciąż pojedynczych, bliźniaczych, jak również powstałych w wyniku zapłodnienia in vitro. Test z bardzo wysoką wiarygodnością określa ryzyko najczęstszych zaburzeń liczby albo struktury chromosomów, do tego jest całkowicie bezinwazyjny i nie niesie ryzyka poronienia. Jest to obecnie najnowocześniejsze badanie tego typu, dostępne bez skierowania lekarza. Ponieważ zależy nam na najwyższej jakości usług świadczonych pacjentom w każdej dziedzinie, test jest w ofercie Centrum Medycznego Damiana od kilku miesięcy, a równolegle prowadzimy rozmowy z innymi placówkami medycznymi, tak by to badanie było jak najszerzej dostępne dla pacjentek – mówi Agnieszka Pasik-Dziedzic, dyrektor zarządzająca Centrum Medycznego Damiana.

– W Warszawskim Szpitalu Południowym dokładamy wszelkich starań, aby zapewnić najwyższą jakość usług i kompleksową opiekę medyczna dla naszych pacjentek między innymi poprzez nawiązanie współpracy w zakresie badań genetycznych płodu z doświadczonym i wiarygodnym partnerem jakim jest CM Damiana – mówi Artur Krawczyk, prezes Szpitala. – Badania genetyczne pozwalają na wczesne wykrycie chorób i wad genetycznych u płodu, co umożliwia szybsze podjęcie działań leczniczych lub terapeutycznych. Dzięki temu można uniknąć niepotrzebnych ryzyk i komplikacji w trakcie ciąży oraz zapewnić dziecku najlepszą opiekę medyczną już od samego początku. Zapewniając co raz szerszą ofertę usług nasza placówka będzie w stanie zapewnić jeszcze lepszą opiekę medyczną dla przyszłych mam i ich dzieci – dodaje.

VERACITY Premium pozwalana wykrycie następujących wad rozwojowych: zespół Downa (trisomia 21), zespół Edwardsa (trisomia 18), zespół Patau (trisomia 13), zespół Turnera (monosomia X), zespół potrójnego X (trisomia X), zespół Klinefeltera (XXY), zespół Jacobsa((XYY), zespół XXYY, zespół DiGeorge’a (22q11.2), zespół delecji 1p36, zespół Smith-Magenis (17p11.2), zespół Wolfa-Hirschhorna (4p16,3).

Centrum Medyczne Damiana (CMD) istnieje od 1994 roku. Prowadzi osiem przychodni oraz szpital. Oferuje kompleksowy zakres konsultacji lekarzy, badań diagnostycznych; obrazowych i laboratoryjnych, rehabilitację i profilaktykę zdrowotna. W Szpitalu Damiana wykonywane są operacje w zakresie chirurgii ogólnej, ortopedii, okulistyki, laryngologii i ginekologii.

Wysoka jakość świadczeń znalazła odzwierciedlenie w zdobytych przez CMD certyfikatach i nagrodach, takich jak: „Akredytacja Centrum Monitorowania Jakości”, Certyfikat ISO, „Szpital bez bólu”, „Bezpieczny Pacjent”, „Godło Quality International 2017” oraz „Miejsce przyjazne przyszłej Mamie”.

Centrum Medyczne Damiana angażuje się także w działania charytatywne i współpracuje z między innymi z takimi organizacjami jak: UNICEF Polska, WOŚP oraz Fundacja Spełniamy Marzenia.

Centrum Medyczne Damiana należy do Grupy Medicover.

Nowy salon Lynx Optique w C.H. Atrium Promenada

Przeczytaj teraz

Lux Med: umowa z Polską Agencją Antydopingową

Autor: Magdalena Okoniewska
Dodano: 21.03.2023

Grupa Lux Med podpisała umowę z Polską Agencją Andydopingową POLADA. W ramach kontroli antydopingowej zespoły medyczne Lux Med zajmują się pobieraniem krwi u sportowców. Trwają także szkolenia certyfikujące pracowników.

Podpisanie umowy to początek długofalowej współpracy obu firm w tym zakresie.

To kolejne działanie Lux Med w obszarze opieki nad sportowcami. Grupa Lux Med jest Głównym Partnerem Medycznym Polskiego Komitetu Olimpijskiego i Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego. Z tym ostatnim przedłużenie umowy o współpracy podpisane zostało w lutym 2023 roku.

Grupa Lux Med Głównym Partnerem Medycznym Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego przez kolejne lata

Polska Agencja Antydopingowa (POLADA) odpowiada za koordynację krajowego programu zwalczania dopingu w sporcie, w ramach którego realizowane są między innymi kontrole antydopingowe, projekty o charakterze profilaktycznym, a także prowadzona jest szeroka działalność informacyjno-edukacyjna.

POLADA posiada również uprawnienia do prowadzenia tzw. współpracy śledczej z Policją, prokuratorami, Służbą Celno-Skarbową, Żandarmerią Wojskową i Strażą Graniczną. Przy Agencji działa Panel Dyscyplinarny, który rozstrzyga o odpowiedzialności dyscyplinarnej za doping w sporcie.

Analizą próbek fizjologicznych zawodników pobranych w wyniku kontroli antydopingowej zajmuje się Polskie Laboratorium Antydopingowe, obecnie jedyny podmiot działający na terenie Polski, który  posiada certyfikat akredytacji Światowej Agencji Antydopingowej (WADA). Na świecie działa 31 laboratoriów antydopingowych posiadających akredytację Światowej Agencji Antydopingowej, szczegółowa lista akredytowanych laboratoriów dostępna jest na stronie internetowej ŚAA.

Przeczytaj teraz

Eksperci Lux Med udzielają się na wielu forach

Autor: Magdalena Okoniewska
Dodano: 21.03.2023

Eksperci i ekspertki Grupy Lux Med biorą udział w wielu konferencjach i forach dyskusyjnych, dzieląc się swoją specjalistyczną wiedzą. W marcu 2023 roku uczestniczyli między innymi w HR Challenge Poland 2023 i w Europejskim Kongresie Samorządów.

HR Challenge Poland 2023 odbył się 8 i 9 marca 2023 roku. W ramach tego wydarzenia prezes Grupy Lux Med Anna Rulkiewicz wzięła udział w dyskusji panelowej „Jak CEO i Dyrektor HR mogą wzajemnie sobie pomóc w zarządzaniu organizacją by sprostać dzisiejszym wyzwaniom”. Dorota Sawicz, dyrektor HR Grupy Lux Med, prowadziła dyskusję „Jak zadbać o pracowników, zmniejszyć poziom stresu i niepokoju”.

Natomiast Łukasz Niewola, dyrektor komunikacji korporacyjnej i zrównoważonego rozwoju Grupy Lux Med, dzielił się wiedzą podczas panelu „Zielona przyszłość miast i regionów” w trakcie VIII Europejskiego Kongresu Samorządów 2023, który odbył się w Mikołajkach 6 i 7 marca.

Anna Łuś, dyrektor Makroregionu Zachód Lux Med. wygłosiła prelekcję „Kobiety świata medycyny zmieniają rzeczywistość – czego możemy się od nich nauczyć?” w ramach konferencji dla kobiet w ochronie zdrowia „Women In Med” Fundacji Kobiety Medycyny, która miała miejsce 4 marca 2023.

Lux Med: umowa z Polską Agencją Antydopingową

Także w marcu 2023 (10 i 11 marca) odbyły się targi edukacyjne  Perspektywy2023. Grupa Lux Med wzięła w nich udział jako partner strategiczny kierunku pielęgniarstwo w Wyższej Szkole Inżynierii i Zdrowia w Warszawie.

Podczas wydarzenia eksperci Lux Med zachęcali młode osoby do wejścia na ścieżkę zawodową związaną z ochroną zdrowia a w szczególności z pielęgniarstwem.

Grupa Lux Med jest liderem rynku prywatnych usług zdrowotnych w Polsce i częścią międzynarodowej grupy Bupa (od 2013 roku), która działa, jako ubezpieczyciel i świadczeniodawca usług medycznych na całym świecie. Firma świadczy swoje usługi w Polsce już od 30 lat.

Grupa Lux Med zatrudnia ponad 20 000 osób, w tym około 8000 lekarzy i 5000 wspierającego personelu medycznego, a w codziennej działalności, kieruje się zasadami zrównoważonego rozwoju, podejmując liczne inicjatywy z obszarów zaangażowania społecznego i środowiska.

Grupa Lux Med jest Głównym Partnerem Medycznym Polskiego Komitetu Olimpijskiego i Głównym Partnerem Medycznym Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego.

Przeczytaj teraz

Świadczenia profilaktyczne w placówkach Grupy Scanmed

Autor: Magdalena Okoniewska
Dodano: 20.03.2023

W krakowskich placówkach specjalistycznych należących do Grupy Scanmed wykonano w ostatnim czasie ponad 4000 badań profilaktycznych finansowanych ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia.

Dotyczyły one między innymi wczesnej diagnostyki raka piersi, raka szyjki macicy, chorób układu krążenia, profilaktyki 40+.

– Mamy bardzo dobrze przygotowane programy profilaktyczne, które dają nam możliwość częstszego i skutecznego rozpoznania choroby we wczesnych stadiach jej zaawansowania – co jest także równoznaczne z lepszym rokowaniem. Badania są bezpłatne i nie wymagają skierowania, co znacznie skraca ścieżkę diagnostyczną i zachęca do ich wykonania. To bardzo istotne w przypadku chorób nowotworowych, które są jedną z głównych przyczyn zgonów, a umieralność z ich powodu w naszym kraju należy do najwyższych w Europie. – mówi lekarz Paweł Gruszecki, koordynator ginekologii onkologicznej i uroginekologii w Szpitalu św. Rafała w Krakowie.

– Ogromnym wsparciem jest także opieka koordynatora, dająca obecnie doskonałą możliwość identyfikacji osób z wysokim ryzykiem zachorowania, a nam lekarzom możliwość wdrożenia skutecznego leczenia i zapobiegania późnym konsekwencjom chorób – dodaje lekarz Gruszecki.

W odpowiedzi na potrzeby mieszkanek regionu Szpital św. Rafała w Krakowie wyposażył pracownię diagnostyki obrazowej w mammograf nowej generacji – wykorzystujący technikę cyfrową, z użyciem niskiej dawki promieniowania, co jest wielką korzyścią dla pacjentek.

Diagnostyka: 600 tysięcy osób wykonało badania w ramach programu Profilaktyka 40 Plus

Inwestycja ta została zrealizowana w ramach programu „Narodowa Strategia Onkologiczna” w zakresie zadania „Zakup aparatury diagnostycznej dla wczesnego wykrywania nowotworów – mammografy” i dofinansowana ze środków Budżetu Państwa.

– Programy NFZ to wspaniała możliwość, aby zadbać o swoje zdrowie i uniknąć często bardzo przykrych konsekwencji, które niesie za sobą zaawansowana postać choroby. Wierzymy, że przyjdzie taki czas, że w Polsce nie będziemy już musieli leczyć zbyt późno zdiagnozowanych problemów zdrowotnych, kiedy szanse na całkowite wyleczenie są już zdecydowanie mniejsze, niż na wczesnym etapie choroby – podsumowuje ekspert.

Szpital św. Rafała udziela świadczeń specjalistycznych w zakresie neurochirurgii (jest to największy oddział neurochirurgii w Małopolsce), ortopedii, kardiologii, w tym całodobowo w zakresie kardiologii inwazyjnej, oraz chirurgii onkologicznej i ogólnej.

Placówka realizuje świadczenia oraz procedury zabiegowe dla pacjentów wymagających leczenia onkologicznego, chorych urazowych oraz przyjmowanych w trybie pilnym, w stanach zagrożenia zdrowia i życia.

Grupa Scanmed to sieć medyczna działająca w ponad 40 lokalizacjach na terenie całego kraju. W skład Grupy wchodzi także Szpital im. Rudolfa Weigla w Blachowni. Podobnie jak szpital w Krakowie należy on do systemu podstawowego zabezpieczenia świadczeń szpitalnych (sieci szpitali). Ich ofertę uzupełniają specjalistyczne jednostki szpitalne oraz centra medyczne oferujące usługi w 23 miastach w Polsce.

Nowe Centrum Medyczne Scanmed we Wrocławiu

Przeczytaj teraz

PZU Zdrowie rozszerza zakres świadczeń telemedycznych

Autor: Magdalena Okoniewska
Dodano: 20.03.2023

PZU Zdrowie rozszerza portfolio usług telemedycznych o dwa nowe pakiety w zakresie rozpoznania i monitorowania zaburzeń rytmu serca. Jako pierwsi skorzystają z nich pacjenci Centrum Medycznego PZU Zdrowie Warszawa Stawki. Rozwiązania zapewni Telemedycyna Polska S.A.

– Rozpoczęliśmy pilotaż usług oferowanych przez Telemedycynę Polską, ponieważ chcemy dostarczać pacjentom innowacyjne rozwiązania opieki medycznej, jednocześnie zapewniając najwyższe standardy diagnostyki oraz leczenia. To usprawnienie zarówno dla lekarzy kardiologów, ale przede wszystkim naszych pacjentów, zapewniające komfort i poczucie bezpieczeństwa, gdyż badanie można wykonać kiedy tylko pojawi się taka potrzeba – mówi Andrzej Jaworski, prezes zarządu PZU Zdrowie.

– Telemedycyna Polska wspiera PZU Zdrowie w implementacji nowoczesnych rozwiązań cyfrowych dostępnych w praktyce klinicznej w świetle najnowszych rekomendacji. Przyjęty model pilotażu pozwala szybko i efektywnie wdrożyć do placówek medycznych PZU Zdrowie telediagnostykę i telemonitoring zaburzeń rytmu serca z wykorzystaniem mobilnych urządzeń firmy AliveCor opartych na sztucznej inteligencji. Pilotaż zakłada dostarczenie przez Telemedycynę Polską zarówno mobilnych urządzeń EKG, logistyki w modelu door to door, teleedukację pacjentów PZU Zdrowie z zasad użytkowania nowoczesnych rozwiązań, ale przede wszystkim zapewnienie lekarzom PZU Zdrowie wsparcia w procesie leczenia pacjenta przez 24-godzinne Centrum Telemedyczne – wyjaśnia Marzena Krawiec, wiceprezes zarządu Telemedycyna Polska S.A.

Trwa rewolucja w zakresie e-zdrowia

Dla pacjentów warszawskiej placówki medycznej dostępne są już dwa pakiety usługi telemedycznej. O kwalifikacji pacjenta do programu decyduje lekarz kardiolog PZU Zdrowie, który wystawia elektroniczne skierowanie na usługę telemedyczną. W placówce medycznej pacjent otrzymuje certyfikowane medycznie mobilne urządzenie EKG (Kardia) oraz instaluje bezpłatną aplikację mobilną (Kardia – dostępną dla systemów operacyjnych iOS oraz Android) umożliwiającą wykonanie badań EKG oraz zapoznanie się w czasie rzeczywistym z wstępną interpretacją badania EKG wykonaną przez algorytm sztucznej inteligencji, a w razie potrzeby i występowania objawów klinicznych pacjent może skonsultować badanie EKG z Centrum Telemedycznym Po zakończeniu usługi telemedycznej pacjent zwraca bezpłatnie urządzenie za pomocą kuriera do firmy Telemedycyna Polska.

W sieci medycznej PZU Zdrowie jest 130 placówek własnych, w tym pracownie diagnostyki obrazowej, 2400 placówek partnerskich w 600 miastach w Polsce, infolinia medyczna, portal pacjenta mojePZU oraz Centrum Telemedyczne. PZU Zdrowie zapewnia opiekę zdrowotną w formie ubezpieczeń i abonamentów dla firm oraz klientów indywidualnych.

Telemedycyna Polska S.A. od 17 lat prowadzi całodobowe centrum diagnostyczno-monitorujące w kardiologii, które jest wsparciem dla lekarzy, placówek medycznych czy zespołu badawczego. Spółka opisuje rocznie 40.000 badań spoczynkowych EKG, holterów i event-holter. Pod swoją opieką ma 3500 pacjentów, którym dostarcza teleopiekę kardiologiczną wspartą certyfikowanymi mobilnymi urządzeniami medycznymi EKG wykorzystywanymi przez pacjentów w warunkach domowych  oraz przeprowadza rocznie 20.000 telekonsultacji kardiologicznych.

Telemedycyna Polska zapewni opiekę mieszkańcom Wrocławia

Źródło: www.zdrowie.pzu.pl

Przeczytaj teraz

pendik escort escort gaziantep izmit eskort eskort alanya bursa escort bayan bayan escort eskişehir samsun rus escort escort bayan kartal