Polska na przedostatnim miejscu w europejskim badania systemów opieki zdrowotnej
Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali. Najnowsze badanie "Euro Health Consumer Index" po raz kolejny obala lansowaną tu i ówdzie tezę, iż w Polsce za niewielkie pieniądze ochrona zdrowia czyni cuda. Polska uzyskała 523 na 1000 możliwych punktów aby uplasować się na drugim miejscu spośród 35 ocenianych krajów, chodzi o miejsce drugie od końca. W tym bardzo powtarzalnym, paneuropejskim, a przy tym opartym na sensownej metodologii badaniu systemów opieki zdrowotnej oceniano jakość w takich kategoriach jak prawa pacjentów oraz informatyzacja, dostępność oraz kolejki pacjentów, istotne wyniki kliniczne, zakres i zasięg usług zdrowotnych, profilaktykę oraz gospodarkę i dostępność leków. Na kiepskiej pozycji w rankingu zaważyły tak istotne wskaźniki będące determinantami skuteczności systemu ochrony zdrowia, jak na przykład niska przeżywalność w nowotworach, duża liczba jakościowej utraty lat zdrowia, niska wyszczepialność, wysoki wskaźnik cięć cesarskich, niska liczba dializ domowych, mała liczba operacji zaćmy, czy niedostateczne stosowanie nowoczesnej farmakoterapii. W sferze związanej z jakością systemu Polska słabo wypadła ze względu na ograniczoną dostępność do lekarzy oraz diagnostyki, a także długi czas oczekiwania w szpitalnych oddziałach ratunkowych. Jednym z ważnych mierników nowoczesności systemu ochrony zdrowia jest jego informatyzacja, jednak tutaj, czego można się było spodziewać znów przepadliśmy z kretesem. Ranking ECHI jest generalnie miarodajny, choć w kilku elementach dotyczących oceny naszego kraju należy z wynikami dyskutować. Nie można się zgodzić z twierdzeniem, iż płatności nieformalne dla lekarzy są u nas na poziomie Albanii, Grecji, Serbii, czy Rumunii. Podobnie, przecież są u nas ogólnodostępne rejestry lekarzy, a także jako taki system opieki nad seniorami, czy też refundacja leków - natomiast w raporcie w tych kategoriach zostaliśmy ocenieni bardzo negatywnie. Należy podkreślić, że raport ECHI nie ocenia w ogóle długości życia obywateli, na które jak wiadomo system ochrony zdrowia ma bardzo ograniczony wpływ.
Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali.
Najnowsze badanie „Euro Health Consumer Index” po raz kolejny obala lansowaną tu i ówdzie tezę, iż w Polsce za niewielkie pieniądze ochrona zdrowia czyni cuda. Polska uzyskała 523 na 1000 możliwych punktów aby uplasować się na drugim miejscu spośród 35 ocenianych krajów, chodzi o miejsce drugie od końca.
W tym bardzo powtarzalnym, paneuropejskim, a przy tym opartym na sensownej metodologii badaniu systemów opieki zdrowotnej oceniano jakość w takich kategoriach jak prawa pacjentów oraz informatyzacja, dostępność oraz kolejki pacjentów, istotne wyniki kliniczne, zakres i zasięg usług zdrowotnych, profilaktykę oraz gospodarkę i dostępność leków.
Na kiepskiej pozycji w rankingu zaważyły tak istotne wskaźniki będące determinantami skuteczności systemu ochrony zdrowia, jak na przykład niska przeżywalność w nowotworach, duża liczba jakościowej utraty lat zdrowia, niska wyszczepialność, wysoki wskaźnik cięć cesarskich, niska liczba dializ domowych, mała liczba operacji zaćmy, czy niedostateczne stosowanie nowoczesnej farmakoterapii.
W sferze związanej z jakością systemu Polska słabo wypadła ze względu na ograniczoną dostępność do lekarzy oraz diagnostyki, a także długi czas oczekiwania w szpitalnych oddziałach ratunkowych. Jednym z ważnych mierników nowoczesności systemu ochrony zdrowia jest jego informatyzacja, jednak tutaj, czego można się było spodziewać znów przepadliśmy z kretesem.
Ranking ECHI jest generalnie miarodajny, choć w kilku elementach dotyczących oceny naszego kraju należy z wynikami dyskutować. Nie można się zgodzić z twierdzeniem, iż płatności nieformalne dla lekarzy są u nas na poziomie Albanii, Grecji, Serbii, czy Rumunii. Podobnie, przecież są u nas ogólnodostępne rejestry lekarzy, a także jako taki system opieki nad seniorami, czy też refundacja leków – natomiast w raporcie w tych kategoriach zostaliśmy ocenieni bardzo negatywnie. Należy podkreślić, że raport ECHI nie ocenia w ogóle długości życia obywateli, na które jak wiadomo system ochrony zdrowia ma bardzo ograniczony wpływ.