Pracodawcy RP: niezbędne jest skoordynowanie działań NFZ i ZUS
Zdaniem Pracodawców RP niezbędne jest skoordynowanie działań wszystkich instytucji publicznych, zwłaszcza NFZ i ZUS po to, aby ograniczyć wydatki całego systemu. Na przykład przy podejmowaniu decyzji o refundacji leków powinno się brać pod uwagę szeroką analizę kosztów leczenia nie tylko z perspektywy płatnika publicznego, lecz także koszty pośrednie danej choroby z perspektywy społecznej, co pozwoliłoby na racjonalne podejmowanie decyzji.
Ochrona zdrowia to część gospodarki narodowej. Jednak, jak twierdzą Pracodawcy RP jest to fakt, którego politycy nadal nie chcą zrozumieć i zaakceptować. „A przecież im większe inwestycje w zdrowie obywateli, tym mniejsze straty dla gospodarki z powodu przedłużającej się choroby lub całkowitego wyłączenia danej osoby z pracy” – argumentują przedsiębiorcy.
Pracodawcy RP podkreślają, że głównym celem systemu ochrony zdrowia oraz systemu refundacyjnego jest zachowanie lub przywrócenie zdrowia obywateli. Jednak wydawane środki powinny być traktowanie nie jako obciążenie budżetu NFZ, ale inwestycja, której celem jest jak najszybszy powrót pacjentów do pełnej sprawności intelektualnej i fizycznej. Do tego jednak zdaniem Pracodawców RP konieczna jest ścisła współpraca takich instytucji jak Zakład Ubezpieczeń Społecznych i Narodowy Fundusz Zdrowia, a jeszcze szerzej – patrząc systemowo – bliska współpraca Ministerstwa Zdrowia oraz Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.
- Bo przecież nieefektywne leczenie, rehabilitacja czy niedostępność danego leku powodują wielokrotnie wyższy wzrost wydatków, który istotnie obciąża budżet przedsiębiorców (świadczenia chorobowe) bądź ZUS (np. świadczenia chorobowe, rentowe) – argumentują przedsiębiorcy.
Dobrą ilustracją takiej sytuacji jest kwestia dostępu do leczenia depresji. Analiza przygotowana przez Instytut Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego – zatytułowana: „Depresja – analiza kosztów ekonomicznych i społecznych” – pokazuje, że w Polsce na tę chorobę cierpi blisko 1,5 mln osób, głównie w wieku produkcyjnym (osoby w wieku 20–40 lat), które generują aż 5,38 mln dni absencji chorobowej. Z tego tytułu ZUS wypłaca świadczenia w wysokości 726 mln zł. Jednak ta ogromna kwota nie jest w żaden sposób porównywalna z budżetem NFZ, który na leczenie osób chorujących na depresję wydaje jedynie 170 mln zł rocznie.. Tymczasem racjonalny zarządca powinien zwrócić uwagę na koszty ponoszone przez cały sektor finansów publicznych depresji – i szybko dojść do wniosku, że być może relatywnie niewielkie (kwotowo) zwiększenie środków po stronie Funduszu może spowodować nieporównywalnie duży spadek wydatków ZUS, a ponadto patrzeć przez pryzmat kosztów pośrednich przynieść ulgę całej gospodarce (sumarycznie szacowane straty wynoszą 1–2,6 mld zł rocznie).
- Podobnych przykładów jest dużo więcej, dlatego warto wyciągnąć z nich wnioski. Polski nie stać na nieefektywne wydatkowanie publicznych środków, a finansowanie nowoczesnych i skutecznych terapii przynosi wymierne korzyści dla całej gospodarki- apelują Pracodawcy RP.
Zdaniem Pracodawców RP niezbędne jest skoordynowanie działań wszystkich instytucji publicznych, zwłaszcza NFZ i ZUS po to, aby ograniczyć wydatki całego systemu. Na przykład przy podejmowaniu decyzji o refundacji leków powinno się brać pod uwagę szeroką analizę kosztów leczenia nie tylko z perspektywy płatnika publicznego, lecz także koszty pośrednie danej choroby z perspektywy społecznej, co pozwoliłoby na racjonalne podejmowanie decyzji.
Ochrona zdrowia to część gospodarki narodowej. Jednak, jak twierdzą Pracodawcy RP jest to fakt, którego politycy nadal nie chcą zrozumieć i zaakceptować. „A przecież im większe inwestycje w zdrowie obywateli, tym mniejsze straty dla gospodarki z powodu przedłużającej się choroby lub całkowitego wyłączenia danej osoby z pracy” – argumentują przedsiębiorcy.
Pracodawcy RP podkreślają, że głównym celem systemu ochrony zdrowia oraz systemu refundacyjnego jest zachowanie lub przywrócenie zdrowia obywateli. Jednak wydawane środki powinny być traktowanie nie jako obciążenie budżetu NFZ, ale inwestycja, której celem jest jak najszybszy powrót pacjentów do pełnej sprawności intelektualnej i fizycznej. Do tego jednak zdaniem Pracodawców RP konieczna jest ścisła współpraca takich instytucji jak Zakład Ubezpieczeń Społecznych i Narodowy Fundusz Zdrowia, a jeszcze szerzej – patrząc systemowo – bliska współpraca Ministerstwa Zdrowia oraz Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.
– Bo przecież nieefektywne leczenie, rehabilitacja czy niedostępność danego leku powodują wielokrotnie wyższy wzrost wydatków, który istotnie obciąża budżet przedsiębiorców (świadczenia chorobowe) bądź ZUS (np. świadczenia chorobowe, rentowe) – argumentują przedsiębiorcy.
Dobrą ilustracją takiej sytuacji jest kwestia dostępu do leczenia depresji. Analiza przygotowana przez Instytut Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego – zatytułowana: „Depresja – analiza kosztów ekonomicznych i społecznych” – pokazuje, że w Polsce na tę chorobę cierpi blisko 1,5 mln osób, głównie w wieku produkcyjnym (osoby w wieku 20–40 lat), które generują aż 5,38 mln dni absencji chorobowej. Z tego tytułu ZUS wypłaca świadczenia w wysokości 726 mln zł. Jednak ta ogromna kwota nie jest w żaden sposób porównywalna z budżetem NFZ, który na leczenie osób chorujących na depresję wydaje jedynie 170 mln zł rocznie.. Tymczasem racjonalny zarządca powinien zwrócić uwagę na koszty ponoszone przez cały sektor finansów publicznych depresji – i szybko dojść do wniosku, że być może relatywnie niewielkie (kwotowo) zwiększenie środków po stronie Funduszu może spowodować nieporównywalnie duży spadek wydatków ZUS, a ponadto patrzeć przez pryzmat kosztów pośrednich przynieść ulgę całej gospodarce (sumarycznie szacowane straty wynoszą 1–2,6 mld zł rocznie).
– Podobnych przykładów jest dużo więcej, dlatego warto wyciągnąć z nich wnioski. Polski nie stać na nieefektywne wydatkowanie publicznych środków, a finansowanie nowoczesnych i skutecznych terapii przynosi wymierne korzyści dla całej gospodarki- apelują Pracodawcy RP.