Pracodawcy RP: opinie na temat diagnostyki laboratoryjnej krzywdzące dla sektora prywatnego
Według Pracodawców RP opinie, które zostały przedstawione podczas posiedzenia Sejmowej Komisji Zdrowia, dotyczące diagnostyki laboratoryjnej, są krzywdzące dla sektora prywatnego. „Nieścisłości i demagogia” – tak Pracodawcy RP określają argumenty Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych oraz Konsultanta Krajowego w Dziedzinie Diagnostyki Laboratoryjnej.
Posiedzenie Komisji, które miało miejsce na początku października 2016 roku, dotyczyło tematu: „Wykonywania czynności diagnostyki laboratoryjnej/medycyny laboratoryjnej – kwalifikacje uprawniające do wykonywania zawodu i sprawowanie nadzoru nad ich wykonywaniem”.
W opinii Pracodawców RP podczas posiedzenia zostało przedstawionych wiele nieścisłych opinii oraz demagogicznych argumentów na temat prywatnych firm wykonujących badania diagnostyki laboratoryjnej, które potem zostały powtórzone w mediach.
„Jest to tym bardziej zdumiewające, że to właśnie te firmy są liderami i pionierami we wdrażaniu europejskich norm jakości PN-EN ISO 15189, dla której jednostką akredytującą jest państwowy podmiot podlegający pod Ministerstwo Rozwoju – Polskie Centrum Akredytacji. Prywatne laboratoria należy także wyróżnić za wprowadzenie systemów zdalnej walidacji, dzięki czemu istnieje możliwość wykonania badania zgodnie z prawem i pod pełnym nadzorem w ośrodkach małych, w których nie ma możliwości znalezienia specjalisty – np. z zakresu serologii transfuzjologicznej” – czytamy w komunikacie Pracodawców RP.
Pracodawcy RP podkreślają, że laboratoria outsourcingowe nie są wydzielane fizycznie ze szpitali, pozostają na ich terenie, a personel laboratoriów pozostaje w ścisłym kontakcie ze szpitalem. Umowy pomiędzy szpitalami a firmami zajmującymi się outsourcingiem przewidują obowiązek udzielania świadczeń, szpitale mają prawo do reklamacji i żądania powtórek w wątpliwych przypadkach, badania szpitalne mają priorytet przed pozaszpitalnymi – zasady współpracy są ściśle określane w SWKO i w umowie i dokumenty te są publicznie dostępne.
Zarzuty w sprawie pracy prywatnych laboratoriów dotyczą między innymi „niezgodnej z prawem zdalnej autoryzacji”, która ma polegać na tym, że diagnosty nie ma w miejscu wykonywania badania.
Pracodawcy RP wyjaśniają, że żaden przepis prawny nie wskazuje, za pomocą jakich środków technicznych czynność autoryzacji ma być wykonana, ani w którym laboratorium może być to dokonane. Wobec postępu technicznego, a także wskutek braku diagnostów w małych ośrodkach telemedycyna jest jedyną szansą na dostęp obywateli do świadczeń diagnostyki laboratoryjnej.
Zwracają także uwagę, że lekarze mają taką możliwość uregulowaną w ustawie o zawodzie lekarza. W praktyce lekarze w trybie telemedycyny wykonują ocenę zdjęć radiologicznych, a jest to co najmniej tak samo skomplikowane jak autoryzacja badań diagnostyki laboratoryjnej.
Taka czynność w przypadku lekarza nierzadko od razu jest diagnozą, natomiast w przypadku diagnostów nie ma tak jednoznacznego przyzwolenia na telemedycynę, ale generalna zgoda na czynności telemedycyny znajduje się w ustawie o działalności leczniczej – podkreślają Pracodawcy i przestrzegają, że jeśli nie będzie możliwa telemedycyna (autoryzacja zdalna), większości pracowni serologicznych w małych i średnich szpitalach grozi zamknięcie, podobnie jak wielu laboratoriom w mniejszych ośrodkach.
Pracodawcy RP podkreślają też, że technicy lub osoby z wykształceniem biologicznym mają zgodnie z prawem uprawnienia do wykonywania czynności diagnostyki laboratoryjnej z wyłączeniem autoryzacji wyniku.
Diagnostów ze specjalizacją jest niewystarczająca liczba w stosunku do liczby laboratoriów, dlatego diagności są zatrudniani w więcej niż jednej placówce.
„Prawo nie zabrania pracy w kilku miejscach, jeśli człowiek dobrze wykonuje swoje zadania. Ci z diagnostów, którzy kierują większą liczbą placówek biorą na siebie większą odpowiedzialność, ale mają do tego stworzone odpowiednie warunki” – podkreślają Pracodawcy RP i przypominają, że wielu lekarzy jest kierownikami w kilku miejscach i nie ma zastrzeżeń do takich praktyk.
„Jeśli nie byłoby takiej praktyki jak zapewnienie nadzoru przez fachowca w kilku miejscach, to mniejsze ośrodki pozostałyby bez laboratoriów – bowiem nie ma dostępnych specjalistów” – czytamy w komunikacie.
Pracodawcy RP wyjaśniają też, że raport Najwyższej Izby Kontroli na temat outsourcingu dotyczył nie tylko laboratoriów, ale generalnie zawierania umów outsourcingowych.
Negatywnie oceniono w nim tryb zawierania umów w części kontrolowanych szpitali, negatywnie oceniono wybór oferenta wyłącznie na podstawie ceny (obecnie prawo poprawiono i nakazuje ono uwzględnianie przy ocenie także takich czynników jak jakość, ciągłość, kompleksowość, dostępność).
Za nieprawdziwy Pracodawcy RP uważają także argument, że w umowach outsourcingowych powyżej pewnego limitu badań ceny są̨ 2-3 razy wyższe, a limit badań co roku się̨ zwiększa i w końcu zostaje przekroczony i ostatecznie szpital płaci za to laboratorium outsourcingowe dużo więcej. „Analiza umów wskazuje, że jest dokładnie odwrotnie: wiele szpitali stosuje degresywne sposoby płatności, a analizy wykonywane przez szpitale pokazują wciąż na atrakcyjność outsourcingu” – podkreśla komunikat.
Pracodawcy RP podkreślają także, że zarzuty dotyczące zatajania złych wyników uzyskiwanych w niektórych laboratoriach czy zatrudniania kierownika na 1/5 etatu są nieprawdziwe.
„Osoba mówiąca coś takiego powinna albo wszcząć kontrolę, jeśli ma takie uprawnienia, albo zawiadomić instytucję, która jest powołana do przeprowadzenia takich kontroli – a nie dzielić się takimi informacjami w mediach. Jednocześnie z pełną odpowiedzialnością zaznaczamy, że w żadnym z laboratoriów zrzeszonych w związku Pracodawców Medycyny Prywatnej – a reprezentujemy większość laboratoriów outsourcingowych – takie praktyki nie mają miejsca” – podkreślają autorzy komunikatu.
Według Pracodawców RP opinie, które zostały przedstawione podczas posiedzenia Sejmowej Komisji Zdrowia, dotyczące diagnostyki laboratoryjnej, są krzywdzące dla sektora prywatnego. „Nieścisłości i demagogia” – tak Pracodawcy RP określają argumenty Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych oraz Konsultanta Krajowego w Dziedzinie Diagnostyki Laboratoryjnej.
Posiedzenie Komisji, które miało miejsce na początku października 2016 roku, dotyczyło tematu: „Wykonywania czynności diagnostyki laboratoryjnej/medycyny laboratoryjnej – kwalifikacje uprawniające do wykonywania zawodu i sprawowanie nadzoru nad ich wykonywaniem”.
W opinii Pracodawców RP podczas posiedzenia zostało przedstawionych wiele nieścisłych opinii oraz demagogicznych argumentów na temat prywatnych firm wykonujących badania diagnostyki laboratoryjnej, które potem zostały powtórzone w mediach.
„Jest to tym bardziej zdumiewające, że to właśnie te firmy są liderami i pionierami we wdrażaniu europejskich norm jakości PN-EN ISO 15189, dla której jednostką akredytującą jest państwowy podmiot podlegający pod Ministerstwo Rozwoju – Polskie Centrum Akredytacji. Prywatne laboratoria należy także wyróżnić za wprowadzenie systemów zdalnej walidacji, dzięki czemu istnieje możliwość wykonania badania zgodnie z prawem i pod pełnym nadzorem w ośrodkach małych, w których nie ma możliwości znalezienia specjalisty – np. z zakresu serologii transfuzjologicznej” – czytamy w komunikacie Pracodawców RP.
Pracodawcy RP podkreślają, że laboratoria outsourcingowe nie są wydzielane fizycznie ze szpitali, pozostają na ich terenie, a personel laboratoriów pozostaje w ścisłym kontakcie ze szpitalem. Umowy pomiędzy szpitalami a firmami zajmującymi się outsourcingiem przewidują obowiązek udzielania świadczeń, szpitale mają prawo do reklamacji i żądania powtórek w wątpliwych przypadkach, badania szpitalne mają priorytet przed pozaszpitalnymi – zasady współpracy są ściśle określane w SWKO i w umowie i dokumenty te są publicznie dostępne.
Zarzuty w sprawie pracy prywatnych laboratoriów dotyczą między innymi „niezgodnej z prawem zdalnej autoryzacji”, która ma polegać na tym, że diagnosty nie ma w miejscu wykonywania badania.
Pracodawcy RP wyjaśniają, że żaden przepis prawny nie wskazuje, za pomocą jakich środków technicznych czynność autoryzacji ma być wykonana, ani w którym laboratorium może być to dokonane. Wobec postępu technicznego, a także wskutek braku diagnostów w małych ośrodkach telemedycyna jest jedyną szansą na dostęp obywateli do świadczeń diagnostyki laboratoryjnej.
Zwracają także uwagę, że lekarze mają taką możliwość uregulowaną w ustawie o zawodzie lekarza. W praktyce lekarze w trybie telemedycyny wykonują ocenę zdjęć radiologicznych, a jest to co najmniej tak samo skomplikowane jak autoryzacja badań diagnostyki laboratoryjnej.
Taka czynność w przypadku lekarza nierzadko od razu jest diagnozą, natomiast w przypadku diagnostów nie ma tak jednoznacznego przyzwolenia na telemedycynę, ale generalna zgoda na czynności telemedycyny znajduje się w ustawie o działalności leczniczej – podkreślają Pracodawcy i przestrzegają, że jeśli nie będzie możliwa telemedycyna (autoryzacja zdalna), większości pracowni serologicznych w małych i średnich szpitalach grozi zamknięcie, podobnie jak wielu laboratoriom w mniejszych ośrodkach.
Pracodawcy RP podkreślają też, że technicy lub osoby z wykształceniem biologicznym mają zgodnie z prawem uprawnienia do wykonywania czynności diagnostyki laboratoryjnej z wyłączeniem autoryzacji wyniku.
Diagnostów ze specjalizacją jest niewystarczająca liczba w stosunku do liczby laboratoriów, dlatego diagności są zatrudniani w więcej niż jednej placówce.
„Prawo nie zabrania pracy w kilku miejscach, jeśli człowiek dobrze wykonuje swoje zadania. Ci z diagnostów, którzy kierują większą liczbą placówek biorą na siebie większą odpowiedzialność, ale mają do tego stworzone odpowiednie warunki” – podkreślają Pracodawcy RP i przypominają, że wielu lekarzy jest kierownikami w kilku miejscach i nie ma zastrzeżeń do takich praktyk.
„Jeśli nie byłoby takiej praktyki jak zapewnienie nadzoru przez fachowca w kilku miejscach, to mniejsze ośrodki pozostałyby bez laboratoriów – bowiem nie ma dostępnych specjalistów” – czytamy w komunikacie.
Pracodawcy RP wyjaśniają też, że raport Najwyższej Izby Kontroli na temat outsourcingu dotyczył nie tylko laboratoriów, ale generalnie zawierania umów outsourcingowych.
Negatywnie oceniono w nim tryb zawierania umów w części kontrolowanych szpitali, negatywnie oceniono wybór oferenta wyłącznie na podstawie ceny (obecnie prawo poprawiono i nakazuje ono uwzględnianie przy ocenie także takich czynników jak jakość, ciągłość, kompleksowość, dostępność).
Za nieprawdziwy Pracodawcy RP uważają także argument, że w umowach outsourcingowych powyżej pewnego limitu badań ceny są̨ 2-3 razy wyższe, a limit badań co roku się̨ zwiększa i w końcu zostaje przekroczony i ostatecznie szpital płaci za to laboratorium outsourcingowe dużo więcej. „Analiza umów wskazuje, że jest dokładnie odwrotnie: wiele szpitali stosuje degresywne sposoby płatności, a analizy wykonywane przez szpitale pokazują wciąż na atrakcyjność outsourcingu” – podkreśla komunikat.
Pracodawcy RP podkreślają także, że zarzuty dotyczące zatajania złych wyników uzyskiwanych w niektórych laboratoriach czy zatrudniania kierownika na 1/5 etatu są nieprawdziwe.
„Osoba mówiąca coś takiego powinna albo wszcząć kontrolę, jeśli ma takie uprawnienia, albo zawiadomić instytucję, która jest powołana do przeprowadzenia takich kontroli – a nie dzielić się takimi informacjami w mediach. Jednocześnie z pełną odpowiedzialnością zaznaczamy, że w żadnym z laboratoriów zrzeszonych w związku Pracodawców Medycyny Prywatnej – a reprezentujemy większość laboratoriów outsourcingowych – takie praktyki nie mają miejsca” – podkreślają autorzy komunikatu.