Śląskie szpitale bez kontraktów?
Do centrali Narodowego Funduszu Zdrowia i jego śląskiego oddziału wpłynął drugi apel odnośnie przedłużenia obecnie obowiązujących umów dotyczących finansowania świadczeń zdrowotnych i przeniesienie o kwartał terminu składania nowych wniosków.
Pozwoliłoby to dostosować się placówkom medycznym do nowych przepisów, dzięki czemu szpitale mogłyby zapewnić ciągłość świadczeń medycznych.
- Dodatkowo, być może uda nam się wtedy uzyskać więcej pieniędzy dla naszego województwa- tłumaczy Halina Cierpiał, przewodnicząca Regionalnego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ Solidarność.
W czasie konferencji, która odbyła się w Katowicach 16 listopada 2011, zebrani zwrócili również uwagę na bardzo duży problem, który może uniemożliwić od nowego roku funkcjonowanie wielu szpitali.
- Po raz pierwszy mamy do czynienia z takim bałaganem, związanym z kontraktowaniem, które jest opóźnione o około 45 dni. Kontraktowanie dla kardiologii, położnictwa i ginekologii czy neurochirurgii do dzisiaj nie jest nawet ogłoszone- mówił Krzysztof Macha, wice przewodniczący OSSP. - W tej sytuacji, około 23 grudnia wiele szpitali może dowiedzieć się, że zostaje bez pieniędzy- dodał.
W trudnej sytuacji są także szpitale planowe i chirurgii jednego dnia, które w czasie kontraktowania będą obowiązywać nowe przepisy, uniemożliwiające większości placówkom złożenie prawidłowych wniosków. Jednym z nich jest ten, dotyczący obowiązku zatrudniania pielęgniarek operacyjnych.
- W województwie śląskim jest zaledwie kilkanaście osób spełniających takie wymagania. Jeśli przepisy się nie zmienią, w około 40 szpitalach nie będzie można na przykład usuwać zaćmy - mówi Krzysztof Macha.
W czasie podziału przez NFZ pieniędzy na przyszły rok, z 594 mln złotych najwięcej przypadło oddziału mazowieckiego, który dostał aż 538 mln zł. Dla Śląska przeznaczono zaledwie 15 mln zł.
- Taki sposób podziału środków doprowadzi do sytuacji realnego zagrożenia dla realizacji świadczeń opieki medycznej w naszym województwie, w tym świadczeń ratujących życie, co skutkować będzie negatywnymi reakcjami opinii społecznej i zdeterminowaniem pracowników do podjęcia radykalnych działań - ostrzegała Halina Cierpiał.
Według Daniela Kowalczyka, wiceprezesa śląskiego Porozumienia Zielonogórskiego, w jednym z tyskich szpitali już pojawiła się groźba obniżenia zarobków o 10 procent.
Do centrali Narodowego Funduszu Zdrowia i jego śląskiego oddziału wpłynął drugi apel odnośnie przedłużenia obecnie obowiązujących umów dotyczących finansowania świadczeń zdrowotnych i przeniesienie o kwartał terminu składania nowych wniosków.
Pozwoliłoby to dostosować się placówkom medycznym do nowych przepisów, dzięki czemu szpitale mogłyby zapewnić ciągłość świadczeń medycznych.
– Dodatkowo, być może uda nam się wtedy uzyskać więcej pieniędzy dla naszego województwa- tłumaczy Halina Cierpiał, przewodnicząca Regionalnego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ Solidarność.
W czasie konferencji, która odbyła się w Katowicach 16 listopada 2011, zebrani zwrócili również uwagę na bardzo duży problem, który może uniemożliwić od nowego roku funkcjonowanie wielu szpitali.
– Po raz pierwszy mamy do czynienia z takim bałaganem, związanym z kontraktowaniem, które jest opóźnione o około 45 dni. Kontraktowanie dla kardiologii, położnictwa i ginekologii czy neurochirurgii do dzisiaj nie jest nawet ogłoszone- mówił Krzysztof Macha, wice przewodniczący OSSP. – W tej sytuacji, około 23 grudnia wiele szpitali może dowiedzieć się, że zostaje bez pieniędzy- dodał.
W trudnej sytuacji są także szpitale planowe i chirurgii jednego dnia, które w czasie kontraktowania będą obowiązywać nowe przepisy, uniemożliwiające większości placówkom złożenie prawidłowych wniosków. Jednym z nich jest ten, dotyczący obowiązku zatrudniania pielęgniarek operacyjnych.
– W województwie śląskim jest zaledwie kilkanaście osób spełniających takie wymagania. Jeśli przepisy się nie zmienią, w około 40 szpitalach nie będzie można na przykład usuwać zaćmy – mówi Krzysztof Macha.
W czasie podziału przez NFZ pieniędzy na przyszły rok, z 594 mln złotych najwięcej przypadło oddziału mazowieckiego, który dostał aż 538 mln zł. Dla Śląska przeznaczono zaledwie 15 mln zł.
– Taki sposób podziału środków doprowadzi do sytuacji realnego zagrożenia dla realizacji świadczeń opieki medycznej w naszym województwie, w tym świadczeń ratujących życie, co skutkować będzie negatywnymi reakcjami opinii społecznej i zdeterminowaniem pracowników do podjęcia radykalnych działań – ostrzegała Halina Cierpiał.
Według Daniela Kowalczyka, wiceprezesa śląskiego Porozumienia Zielonogórskiego, w jednym z tyskich szpitali już pojawiła się groźba obniżenia zarobków o 10 procent.