Zmiany w ochronie zdrowia powinny służyć efektywności
Anna Rulkiewicz, prezes Pracodawców Medycyny Prywatnej Kluczowe pytanie mijającego roku brzmi: czy wprowadzane zmiany służą efektywności i wspierają jakość w ochronie zdrowia? W mojej ocenie zbyt często odpowiedź na to pytanie nie była twierdząca. Niestety, w wielu obszarach zabrakło partnerskiej współpracy i woli dialogu. Najważniejszym tematem, wokół którego toczyła się dyskusja, było finansowanie systemu ochrony zdrowia. W tym kontekście należy docenić, że po raz pierwszy mamy w Polsce ustawę, która gwarantuje wzrost środków. Pomimo, iż przyjęty w niej poziom wzrostu jest w dalszym ciągu daleki od oczekiwań środowiska medycznego i samych pacjentów, cieszę się z faktu, że taka ustawa w ogóle została przyjęta. Liczę, że rządzący będą otwarci na rozmowy na temat wzrostu finansowania do poziomu europejskiej średniej i skrócenia czasu, w którym możemy osiągnąć ten cel. Może uda się wreszcie odbyć poważną debatę na temat źródeł finansowania systemu i zastanowić się jak sektor prywatny mógłby uzupełniać finansowanie publiczne. Biorąc pod uwagę niekorzystne zjawiska demograficzne oraz problemy finansowe systemu ochrony zdrowia, powinno się położyć większy nacisk na budowę świadomości współodpowiedzialności Polaków za własne zdrowie. Tych działań w tym roku zdecydowanie zabrakło. Ważną i szczególnie dotkliwą dla sektora prywatnego zmianą było utworzenie sieci szpitali. Wyobrażaliśmy ją sobie nieco inaczej. Szkoda, że w pracach nad ustawą głos ekspercki był uwzględniany w niewystarczającym stopniu, o ile w ogóle. W efekcie, w sieci znalazły się przede wszystkim szpitale publiczne. Spowoduje to ograniczenie wyboru dla pacjentów, zmniejszenie konkurencji, która jest przecież ważnym nośnikiem jakości, a ryczałtowy model finansowania nie będzie wspierał efektywności. Nie jestem też przekonana, czy skrócą się kolejki do specjalistów i na zabiegi. Myślę, że wbrew oczekiwaniom regulatora czas oczekiwania może się wręcz wydłużyć. Co więcej, zmniejszy się moim zdaniem dostępność do chirurgii jednego dnia, która jest przecież tańsza dla płatnika, a nade wszystko bezpieczniejsza dla pacjenta. W dużej mierze będzie to skutek wypchnięcia z systemu publicznego finansowania placówek prywatnych, które specjalizowały się w takich zabiegach. Niedobór lekarzy, pielęgniarek i położnych stał się jednym z głównych problemów polskiego systemu ochrony zdrowia i nie ma niestety łatwego sposobu na jego rozwiązanie. O tym, z jak głębokim kryzysem mamy do czynienia świadczy strajk rezydentów i determinacja z jaką wysuwali oni swoje postulaty. Potrzeby zdrowotne społeczeństwa rosną, dlatego już dziś musimy zapewnić specjalistom medycznym takie warunki, aby nie emigrowali. Pozostaje jednak pytanie, jak ich postulaty zrealizować nie prowadząc do innej patologii, czyli ograniczenia puli pieniędzy na świadczenia dla pacjentów. Dlatego pilne zadanie przed jakim stoi dziś regulator polega na dokonaniu przeglądu kompetencji oraz ról zawodów medycznych. Potrzebne są nowe zawody medyczne, które umożliwią lepszą organizację pracy w placówkach medycznych. Powinniśmy też kształcić lekarzy o szerszych kompetencjach. Otwieranie nowych uczelni medycznych i zwiększanie naboru kandydatów zaowocują najwcześniej za 10 lat. Zmianie powinno więc ulec także podejście do organizacji świadczeń, szczególnie z wykorzystaniem nowych technologii, na przykład telemedycyny. Koordynacja i kompleksowość opieki, a także wzmocnienie roli POZ to dobry kierunek. Na razie nie znamy jednak rozporządzeń do uchwalonej niedawno ustawy. Nie wiemy również, jaki będzie model finansowania POZ i czy będzie motywował do rozszerzenia zakresu odpowiedzialności i opieki. Skuteczne motywowanie musi być powiązane ze zwiększeniem nakładów na opiekę zdrowotną w całości. Z zapisów ustawy wynika też szereg ryzyk. Przykładowo, pilotaż koordynacji w POZ ma się skończyć pod koniec 2019 roku, a koordynacja jako obligo ma wejść 1 października 2020. To bardzo krótki czas na wdrożenie jeśli okaże się, że pilotaż rozczarował. Kolejne ryzyko związane jest z niedoborem kadr medycznych. Ustawa zawiera jednoznaczną definicję zespołu POZ, w skład którego wchodzi lekarz, pielęgniarka i położna. Eksperci słusznie wskazują, że położna jest na dziś zawodem deficytowym i może stać się wąskim gardłem dla znaczącego odsetka świadczeniodawców, którzy działają w obszarze POZ. Obawy budzi także liczba lekarzy rodzinnych. Podsumowując - wspieramy kierunek zmian, chcemy jednak jak najszybciej poznać szczegóły w postaci aktów wykonawczych, żeby móc mieć wpływ na ich ostateczny kształt i by się na te zmiany przygotować. Generalnie pozytywnie oceniam prace w obszarze e-Zdrowia. Przede wszystkim zmianie uległo podejście i atmosfera dyskusji z przedstawicielami branży. Mam tu na myśli większą transparentność działań i dostęp do informacji oraz dość szerokie konsultacje. Ważnym krokiem było powołanie Rady ds. Interoperacyjności, która ma za zadanie wypracowanie nowoczesnych, wspólnych dla całej branży standardów. Wkrótce spodziewamy się też publikacji długo wyczekiwanej strategii dla rozwoju e-Zdrowia w Polsce. Krokiem milowym będzie wprowadzenie e-Recepty, której pilotaż startuje na początku przyszłego roku. Już dziś wiemy, że narzędzie to dysponuje ogromnym potencjałem. Docelowo ułatwi życie wielu pacjentom, zwłaszcza chorym przewlekle oraz pomoże wyeliminować wiele barier, m.in. tych, które dziś nie pozwalają na rozwój telemedycyny. Mam nadzieję, że e-Recepta będzie mogła być wystawiana także w trakcie telekonsultacji. Jednak nadal w obszarze e-Zdrowia pozostało wiele pytań bez odpowiedzi. Co z refundacją i promocją telemedycyny? Jaki jest pomysł na upowszechnianie cyfrowej dokumentacji medycznej? Kiedy uruchomione zostaną kolejne funkcjonalności Platformy P1? Na uznanie zasługuje współpraca przy Kodeksie Branżowym RODO, który opracowywany jest w szerokiej koalicji całej branży. Ma on szczególne znaczenie dla przedstawicieli sektora prywatnego, który - w myśl nowych przepisów - może być jak wiadomo traktowany znacznie surowiej, niż placówki publiczne. Jestem jednak przekonana, że opracowanie kodeksu będzie korzystne dla wszystkich uczestników polskiego systemu ochrony zdrowia. Pracy przed nami wciąż jest naprawdę wiele. Liczę, że w nadchodzącym roku uda się w końcu określić jak prywatne inwestycje mogą wspierać państwo w zabezpieczaniu potrzeb zdrowotnych Polaków. Życzę nam wszystkim, by współpraca z rządem i parlamentem w 2018 roku odbywała się przede wszystkim w atmosferze dialogu. Przyniesie to korzyści całemu środowisku medycznemu, ale przede wszystkim polskim pacjentom.
Anna Rulkiewicz, prezes Pracodawców Medycyny Prywatnej
Kluczowe pytanie mijającego roku brzmi: czy wprowadzane zmiany służą efektywności i wspierają jakość w ochronie zdrowia? W mojej ocenie zbyt często odpowiedź na to pytanie nie była twierdząca. Niestety, w wielu obszarach zabrakło partnerskiej współpracy i woli dialogu.
Najważniejszym tematem, wokół którego toczyła się dyskusja, było finansowanie systemu ochrony zdrowia. W tym kontekście należy docenić, że po raz pierwszy mamy w Polsce ustawę, która gwarantuje wzrost środków. Pomimo, iż przyjęty w niej poziom wzrostu jest w dalszym ciągu daleki od oczekiwań środowiska medycznego i samych pacjentów, cieszę się z faktu, że taka ustawa w ogóle została przyjęta.
Liczę, że rządzący będą otwarci na rozmowy na temat wzrostu finansowania do poziomu europejskiej średniej i skrócenia czasu, w którym możemy osiągnąć ten cel. Może uda się wreszcie odbyć poważną debatę na temat źródeł finansowania systemu i zastanowić się jak sektor prywatny mógłby uzupełniać finansowanie publiczne.
Biorąc pod uwagę niekorzystne zjawiska demograficzne oraz problemy finansowe systemu ochrony zdrowia, powinno się położyć większy nacisk na budowę świadomości współodpowiedzialności Polaków za własne zdrowie. Tych działań w tym roku zdecydowanie zabrakło.
Ważną i szczególnie dotkliwą dla sektora prywatnego zmianą było utworzenie sieci szpitali. Wyobrażaliśmy ją sobie nieco inaczej. Szkoda, że w pracach nad ustawą głos ekspercki był uwzględniany w niewystarczającym stopniu, o ile w ogóle. W efekcie, w sieci znalazły się przede wszystkim szpitale publiczne. Spowoduje to ograniczenie wyboru dla pacjentów, zmniejszenie konkurencji, która jest przecież ważnym nośnikiem jakości, a ryczałtowy model finansowania nie będzie wspierał efektywności. Nie jestem też przekonana, czy skrócą się kolejki do specjalistów i na zabiegi. Myślę, że wbrew oczekiwaniom regulatora czas oczekiwania może się wręcz wydłużyć. Co więcej, zmniejszy się moim zdaniem dostępność do chirurgii jednego dnia, która jest przecież tańsza dla płatnika, a nade wszystko bezpieczniejsza dla pacjenta. W dużej mierze będzie to skutek wypchnięcia z systemu publicznego finansowania placówek prywatnych, które specjalizowały się w takich zabiegach.
Niedobór lekarzy, pielęgniarek i położnych stał się jednym z głównych problemów polskiego systemu ochrony zdrowia i nie ma niestety łatwego sposobu na jego rozwiązanie. O tym, z jak głębokim kryzysem mamy do czynienia świadczy strajk rezydentów i determinacja z jaką wysuwali oni swoje postulaty. Potrzeby zdrowotne społeczeństwa rosną, dlatego już dziś musimy zapewnić specjalistom medycznym takie warunki, aby nie emigrowali. Pozostaje jednak pytanie, jak ich postulaty zrealizować nie prowadząc do innej patologii, czyli ograniczenia puli pieniędzy na świadczenia dla pacjentów. Dlatego pilne zadanie przed jakim stoi dziś regulator polega na dokonaniu przeglądu kompetencji oraz ról zawodów medycznych. Potrzebne są nowe zawody medyczne, które umożliwią lepszą organizację pracy w placówkach medycznych. Powinniśmy też kształcić lekarzy o szerszych kompetencjach. Otwieranie nowych uczelni medycznych i zwiększanie naboru kandydatów zaowocują najwcześniej za 10 lat. Zmianie powinno więc ulec także podejście do organizacji świadczeń, szczególnie z wykorzystaniem nowych technologii, na przykład telemedycyny.
Koordynacja i kompleksowość opieki, a także wzmocnienie roli POZ to dobry kierunek. Na razie nie znamy jednak rozporządzeń do uchwalonej niedawno ustawy. Nie wiemy również, jaki będzie model finansowania POZ i czy będzie motywował do rozszerzenia zakresu odpowiedzialności i opieki. Skuteczne motywowanie musi być powiązane ze zwiększeniem nakładów na opiekę zdrowotną w całości.
Z zapisów ustawy wynika też szereg ryzyk. Przykładowo, pilotaż koordynacji w POZ ma się skończyć pod koniec 2019 roku, a koordynacja jako obligo ma wejść 1 października 2020. To bardzo krótki czas na wdrożenie jeśli okaże się, że pilotaż rozczarował. Kolejne ryzyko związane jest z niedoborem kadr medycznych. Ustawa zawiera jednoznaczną definicję zespołu POZ, w skład którego wchodzi lekarz, pielęgniarka i położna. Eksperci słusznie wskazują, że położna jest na dziś zawodem deficytowym i może stać się wąskim gardłem dla znaczącego odsetka świadczeniodawców, którzy działają w obszarze POZ. Obawy budzi także liczba lekarzy rodzinnych. Podsumowując – wspieramy kierunek zmian, chcemy jednak jak najszybciej poznać szczegóły w postaci aktów wykonawczych, żeby móc mieć wpływ na ich ostateczny kształt i by się na te zmiany przygotować.
Generalnie pozytywnie oceniam prace w obszarze e-Zdrowia. Przede wszystkim zmianie uległo podejście i atmosfera dyskusji z przedstawicielami branży. Mam tu na myśli większą transparentność działań i dostęp do informacji oraz dość szerokie konsultacje. Ważnym krokiem było powołanie Rady ds. Interoperacyjności, która ma za zadanie wypracowanie nowoczesnych, wspólnych dla całej branży standardów. Wkrótce spodziewamy się też publikacji długo wyczekiwanej strategii dla rozwoju e-Zdrowia w Polsce. Krokiem milowym będzie wprowadzenie e-Recepty, której pilotaż startuje na początku przyszłego roku. Już dziś wiemy, że narzędzie to dysponuje ogromnym potencjałem. Docelowo ułatwi życie wielu pacjentom, zwłaszcza chorym przewlekle oraz pomoże wyeliminować wiele barier, m.in. tych, które dziś nie pozwalają na rozwój telemedycyny. Mam nadzieję, że e-Recepta będzie mogła być wystawiana także w trakcie telekonsultacji. Jednak nadal w obszarze e-Zdrowia pozostało wiele pytań bez odpowiedzi. Co z refundacją i promocją telemedycyny? Jaki jest pomysł na upowszechnianie cyfrowej dokumentacji medycznej? Kiedy uruchomione zostaną kolejne funkcjonalności Platformy P1?
Na uznanie zasługuje współpraca przy Kodeksie Branżowym RODO, który opracowywany jest w szerokiej koalicji całej branży. Ma on szczególne znaczenie dla przedstawicieli sektora prywatnego, który – w myśl nowych przepisów – może być jak wiadomo traktowany znacznie surowiej, niż placówki publiczne. Jestem jednak przekonana, że opracowanie kodeksu będzie korzystne dla wszystkich uczestników polskiego systemu ochrony zdrowia.
Pracy przed nami wciąż jest naprawdę wiele. Liczę, że w nadchodzącym roku uda się w końcu określić jak prywatne inwestycje mogą wspierać państwo w zabezpieczaniu potrzeb zdrowotnych Polaków. Życzę nam wszystkim, by współpraca z rządem i parlamentem w 2018 roku odbywała się przede wszystkim w atmosferze dialogu. Przyniesie to korzyści całemu środowisku medycznemu, ale przede wszystkim polskim pacjentom.