Porozumienie Zielonogórskie: zaświadczenia dla sportowców to obciążenie dla lekarzy POZ
Według Federacji Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia Porozumienie Zielonogórskie przerzucenie obowiązków medycyny sportowej na podstawową opiekę zdrowotną to nie tylko dodatkowa praca dla już obciążonych ponad miarę lekarzy rodzinnych, ale także odpowiedzialność, wykraczająca ponad kompetencje wielu z nich.
Ministerstwo Zdrowia skierowało do konsultacji projekty nowelizacji dwóch rozporządzeń: w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu ambulatoryjnej opieki specjalistycznej oraz w sprawie trybu orzekania o zdolności do uprawiania danego sportu przez dzieci i młodzież do ukończenia 21. roku życia oraz przez zawodników pomiędzy 21. a 23. rokiem życia.
Zgodnie z tymi projektami poszerza się katalog lekarzy uprawnionych do przeprowadzania badań oraz wydawania orzeczenia o zdolności do uprawiania danego sportu między innymi o lekarza podstawowej opieki zdrowotnej.
Czytaj na ten temat: Lekarz POZ oraz specjalista wydadzą orzeczenie dla sportowca>>>
Proponowane jest także ograniczenie liczby obowiązkowych badan specjalistycznych i diagnostycznych niezbędnych do wydania orzeczenia o zdolności do uprawiania danego sport, jednak do decyzji lekarza orzekającego pozostawiono możliwość zlecenia wykonania innych badań, jeśli uzna on, że jest to niezbędne.
Więcej na ten temat: Będzie mniej obowiązkowych badań dla sportowców>>>
Wśród argumentów, które są przytaczane, jest również taki, że lekarz POZ i tak wykonuje już bilanse zdrowotne dzieci i młodzieży, więc badania sportowców nie będą dla niego dużym obciążeniem.
Innego zdania jest Marek Krupowczyk, z Porozumienia Podkarpackiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia, lekarz rodzinny z certyfikatem Polskiego Towarzystwa Medycyny Sportowej – zatem znający z własnej praktyki niuanse związane zarówno z POZ, jak i medycyną sportową.
– Po pierwsze, lekarze POZ są przeciążeni. Średnia wieku lekarzy POZ jest coraz wyższa, a właśnie nadmiar obowiązków biurokratycznych jest jednym z powodów, dla których brakuje młodych lekarzy, chętnych do pracy w POZ. Badania młodych sportowców są zdecydowanie dodatkowym obciążeniem, bo ich zakres jest zupełnie inny niż w przypadku bilansów zdrowotnych. Ponadto taki obowiązek oznacza większą liczbę pacjentów – i to młodych, zdrowych ludzi, którzy na ogół rzadko bywają w naszych przychodniach. Lekarz będzie musiał poświęcić każdemu z nich więcej czasu niż podczas standardowej wizyty przeciętnemu pacjentowi POZ. Odbędzie się to więc kosztem czasu dla osób starszych i przewlekle chorych, którzy stanowią u nas większość. Osobna sprawa to odpowiedzialność, jaka spadnie na lekarzy POZ wraz z orzekaniem o zdolności do uprawiania sportu. Nie wszyscy są do tego przygotowani merytorycznie, bo przecież medycyna sportowa jest szczegółową specjalizacją, a uzyskanie certyfikatu w tej dziedzinie wymaga dodatkowych kursów i szkoleń. Pewne przeciwwskazania do uprawiania sportu można wykryć jedynie za pomocą specjalistycznych badań, z którymi często nawet lekarze z wieloletnim stażem nie mieli do czynienia w swojej praktyce. Przykładem może być groźne zaburzenia rytmu czy zaburzenia przewodnictwa, które można wykryć jedynie za pomocą elektrokardiogramu – wyjaśnia Marek Krupowczyk.
Dla Marka Krupowczyka nie jest także argumentem fakt, że w Polsce jest zbyt mało specjalistów medycyny sportowej w stosunku do potrzeb, a zatem pacjenci czekają na wizytę w długich kolejkach. Lekarz zwraca uwagę na to, że kolejki są także do większości innych specjalistów, ale to nie oznacza, że ma ich zastąpić podstawowa opieka zdrowotna.