Value Based Healthcare czyli racjonalizowanie opieki zdrowotnej

Autor: Medycyna Prywatna
27 czerwca 2020

We wprowadzaniu systemu Value Based Healthcare kluczowa jest zmiana podejścia do prezentowania wyników leczenia przez podmioty, a także efektywne zbierane danych – mówił Tomasz Prystacki, prezes zarządu Fresenius Nephrocare Polska Sp z o. o., członek zarządu, Pracodawcy Medycyny Prywatnej podczas panelu dyskusyjnego, który odbył się w ramach Kongresu Wyzwań Zdrowotnych.

Według Tomasza Prystackiego system VBH polega na postrzeganiu pacjenta jako całości, pod tym względem jest to powrót do początków medycyny.

– Z naszej perspektywy najważniejszy jest pacjent i dobre wyniki pacjenta, ale trzeba zdefiniować, co przez to rozumiemy. Ponieważ mamy ograniczone środki w systemie ochrony zdrowia, musimy się zastanowić, czy maksymalizujemy wynik zgodnie z zasobami, które mamy, czy pomimo takich ograniczonych zasobów, dążymy do maksymalnych efektów. Value Based Healthcare jest to racjonalizowanie opieki zdrowotnej, po to, aby dostarczyć jak największą ilość zdrowia do jak największej liczby pacjentów przez świadczeniodawców, którzy mogą to zrobić przy ograniczonych zasobach – mówił Prystacki.

Nurt kliniczny i ekonomiczny

Członek zarządu, Pracodawcy Medycyny Prywatnej Podkreślił też, że ważne jest efektywne zbierane danych, sposób ich zbierania oraz narzędzia służące do tego celu, ponieważ obecnie nie wszędzie zbierane dane efektywnie przechodzą proces walidacji. Ważne jest wprowadzenie stałego modelu, proces ten wymaga zmiany paradygmatu.

Czytaj także komentarz Tomasza Prystackiego na ten temat: Opieka zdrowotna oparta na wartości to większa efektywność leczenia>>>

– Jesteśmy przekonani do modelu VBH, bo dzięki niemu w sposób prosty i zrozumiały dla każdego znajdujemy odpowiedź na swoje oczekiwania co do tego, jak powinien być konstruowany system opieki zdrowotnej, aby dawać maksymalny rezultat. Definiuje to cel działania nas wszystkich.  Model ten łączy nurt kliniczny oraz ekonomiczny – mówiła Małgorzata Gałązka-Sobotka, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego. – Jest to koncepcja, która doprowadzi do efektywnych zmian w systemie ochrony zdrowia, ale także dla gospodarki – w postaci efektywnej alokacji środków publicznych oraz prywatnych. Warto jednak także pamiętać o perspektywie samego pacjenta i o tym, co dla niego jest najważniejsze – dodała.

Dariusz Dziełak, reprezentujący Narodowy Fundusz Zdrowia, przypomniał wyniki badań ekspertów Komisji Europejskiej, którzy oparli wartość VBH na czterech filarach, takich jak wartość techniczna, dbałość o osiągnięcie osobistych celów pacjenta, wartość alokacyjna (sprawiedliwy podział do środków publicznych na ochronę zdrowia) oraz wartość społeczna (zaspokojenie potrzeby więzi społecznej).

Natomiast Roman Topór-Mądry, prezes Agencji Oceny technologii Medycznych i Taryfikacji, zwrócił uwagę, że pojęcie Value Based Healthcare powstało na rynku amerykańskim i początkowo dotyczyło szpitali, a później zostało rozszerzone na cały system ochrony zdrowia.

– W Europie patrzymy na to zagadnienie nieco inaczej. Chcemy się skupiać na pacjencie, ale nie tylko na wyleczeniu jednej choroby, gdyż wielu pacjentów, zwłaszcza w starszym wieku, cierpi na wielochorobowość, co sprawia, że wymiar opieki zintegrowanej jest bardziej złożony – mówił, dodając, że pewne elementy systemu opartego na płaceniu za efekt funkcjonują w polskim systemie zdrowia.

Od dwóch lat prowadzony jest pogram KOS Zawał, którego wdrożenie przyniosło efekt w postaci 30-procentowego spadku zgonów u pacjentów objętych pilotażem. Program obecnie obejmuje wszystkie województwa i mogą w nim brać udział wszystkie zainteresowane placówki.

– Program KOS Zawał pokazał spadek kosztów i spadek śmiertelności, a także polepszenie jakości życia pacjenta. Value Based Healthcare jest szczególnie przydatne w chorobach przewlekłych, na przykład w chorobach nerek, gdyż są to choroby, które generują ogromne koszty społeczne dla systemu. W tym przypadku ważne jest określenie, jak wdrożyć Value Based Healthcare, gdy pacjent jest pod opieką przez wiele lat, jak koordynować tę opiekę, jak prowadzić pacjenta, aby koszty dla systemu były mniejsze. Potrzebny jest tutaj udział wyedukowanego i świadomego, zarówno lekarza jak i pacjenta. Ważne jest określenie, czym ta wartość jest, jak jest mierzona i przez kogo, jak jest porównywana i jak jest zachowana ciągłość leczenia pacjenta – komentował Tomasz Prystacki, który zwrócił uwagę na kluczową sprawę zbierania danych dotyczących wyników leczenia.

–  Gdy pierwszy raz zaczęliśmy publikować wyniki, pojawiły się różne opinie, na przykład takie, że nie podajemy rzetelnych danych albo że wybieramy pacjentów w lepszym stanie zdrowia. Tymczasem było zupełnie inaczej, to właśnie do nas trafiali pacjenci z wieloma chorobami, a mimo to nasze wyniki były bardzo dobre – mówił Tomasz Prystacki.

Bank danych, a nie skarbiec

Ogromny zasób danych  dotyczących świadczeniodawców i pacjentów posiada Narodowy Fundusz Zdrowia.

– Dysponujemy ogromnym zasobem informacji, na co pozwala nam prawo, są to jednak informacje dosyć ograniczone pod względem klinicznym. Nie ma możliwości udostępniania danych medycznych. NFZ chciałby być, i w jakimś sensie jest, bankiem danych, a nie skarbcem, chcemy te dane udostępniać zainteresowanym. Nie ma jednak uregulowań, które by określiły, które dane można gromadzić, a które udostępniać. Pewien zakres danych przekazujemy, na przykład platforma zdrowedane.pl zawiera informacje dotyczące poszczególnych szpitali, czego efektem jest to, że szpitale, które mają lepsze wyniki, mają większe powodzenie wśród pacjentów.  Nie do końca daje się to jednak wykorzystywać do modelu VBH – mówił Dariusz Dziełak.

Roman Topór-Mądry zwrócił uwagą na liczbę danych, która może rosnąć w sposób nieograniczony.

– Dane muszą być przede wszystkim kompletne i adekwatne do problemu zdrowotnego. W danych klinicznych istotne jest wsparcie personelu we wprowadzeniu danych, tak, aby mogli to robić na przykład asystenci medyczni  – stwierdził.

Poinformował też, że wkrótce do konsultacji trafi projekt w sprawie rachunku kosztów oraz wspomniał o ustawie o funduszu medycznym, którego elementem jest ocena przez Agencję nowych leków, ale także wskazywanie parametrów klinicznych, które mają być zbierane w toku oceny podczas płacenia za efekt.

Prezes AOTMiT zwrócił też uwagę, że brak jest narzędzi do badania samopoczucia pacjenta, dla którego często najważniejsze są takie elementy jak to, że lekarz poświęca mu czas, że nie musi płacić za leczenie, że lekarz jest dobrym fachowcem itp., natomiast efekt zdrowotny znajduje się dopiero na kolejnym miejscu.

Krzysztof Kopeć, prezes zarządu .Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego mówił o tym, że także wartość leków należy szacować według systemu VBH.

– Ważny jest stosunek ceny do efektów, ale też nie zawsze kryterium najniższej ceny jest najważniejsze. Są także inne wartości, na przykład te dotyczące całej gospodarki. Pokazał to przykład pandemii, kiedy nie wszystkie leki były dostępne – dodał.

Nowa architektura informacji

Małgorzata Gałązka-Sobotka wyjaśniała, że model VBH to pewna filozofia ochrony zdrowia, zbiór norm i wartości, i może być stosowany nie tylko w stosunku do chorób przewlekłych, ale także na przykład do profilaktyki. Zwróciła uwagę, że wprowadzenie Value Based Healthcare to proces, chodzi o transformację systemu ochrony zdrowia.

– W tym wdrażaniu może pomóc nowa architektura informacji, która zawiera odpowiedź na pytanie – jakie dane zbierać, aby ocenić efektywnie technologię i interwencję. W tym celu potrzebny jest  dialog ze wszystkimi uczestnikami rynku, gdyż ta nowa architektura informacji musi być stworzona przy udziale bardzo wielu środowisk – mówiła.

– Dane gromadzone dzisiaj w systemie muszą być wykorzystane. Wszyscy gromadzą dzisiaj dane dla płatnika, ale potem nie można z tych danych korzystać, po to by dokonywać analizy. System SMTP przy programach lekowych jest raczej skarbnicą, brak tam raportów, analiz itd.  Konieczna jest zmiana w podejściu do wykorzystania tych informacji, ich zmiana w informację zarządczą, aby efektywniej wykorzystać zasoby – dodała dyrektor Gałązka-Sobota.

Zwróciła także uwagę na barierę związaną z niedoborem kadr. System Value Based Healthcare to nowe zadania dla placówek,  które wymagać będą zwiększenia zatrudnienia w postaci kadry pomocniczej, a także szkolenia kadry zarządzającej.

Poinformowała też, że na Uczelni Łazarskiego, która od kilku lat kształci lekarzy, VBH znalazło się na drugim roku edukacji medycznej.

– Barierą we wprowadzaniu tego modelu jest deficyt kapitału zaufania, nie nauczyliśmy się prowadzić otwartej, merytorycznej dyskusji o wynikach, na przykład porównania ośrodków medycznych i pokazywania różnic między innymi. Trzeba się nauczyć rozmowy o wynikach, a nie o wartościowaniu placówek. Chodzi o szukanie metod, jak poprawić wyniki, jak pomóc słabszym oraz jak uczyć się od lepszych – dodała.

Potrzebne pilotaże

Tomasz Prystacki jako barierę we wprowadzeniu Value Based Healthcare wskazał sposób zbierania danych i ich odpowiednią walidację.

– To płatnik, regulator określa, jakie dane trzeba zbierać i w jaki sposób. Nie ma czasu by czekać, dlatego trzeba wprowadzać pilotaże we współpracy z poszczególnymi świadczeniodawcami, publicznymi lub prywatnymi, i rozpoznawać poszczególne dziedziny – stwierdził i dodał, że zbierane danych kosztowych na przykład z kilkunastu nieefektywnych jednostek nie pokaże obiektywnych danych.

Czytaj także: Ostatnia prosta wdrażania e-zdrowia – co nas czeka>>>

– Lepiej byłoby stworzyć modelową jednostkę i w niej wyceniać świadczenie i potem robić wszystko, by wycenę dopasować do tego rozwiązania. Najważniejsze są więc dane, sposób ich zbierania oraz stratyfikacja ryzyka – niezbędna aby dane porównywać – podsumował Tomasz Prystacki.

W panelu, który odbył się 25 czerwca 2020 roku, uczestniczyli: Małgorzata Gałązka-Sobotka, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego, zastępca przewodniczącego rady Narodowego Funduszu Zdrowia, Roman Topór-Mądry, prezes Agencji Oceny technologii Medycznych i Taryfikacji, Krzysztof Kopeć, prezes zarządu Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego, Dariusz Dziełak, dyrektor Departamentu Analiz i Strategii Narodowego Funduszu Zdrowia, Mikołaj Gurdała, dyrektor ds. innowacji, menadżer regionalny na Europę Północno-Wschodnią EIT Halth InnoStars,  Adam Jagoda, członek zarządu, dyrektor generalny Medtronic Poland oraz Tomasz Prystacki, prezes zarządu Fresenius Nephrocare Polska Sp z o. o., członek zarządu, Pracodawcy Medycyny Prywatnej

Moderatorem panelu był Mikołaj Gurdała, dyrektor ds. innowacji, menadżer regionalny na Europę Północno-Wschodnią, EIT Health InnoStars.

Kongres Wyzwań Zdrowotnych, który organizuje Grupa PTWP, w tym roku odbywa się online i trwa od 14 maja do 14 lipca 2020 roku.

Inne artykuły

Dbaj o swoje znamiona – dlaczego warto wykonać dermatoskopię i chronić skórę przed słońcem?

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 14.07.2025

Latem chętniej wystawiamy skórę na słońce, spędzając wolne chwile na świeżym powietrzu. Warto jednak pamiętać, że ekspozycja na promieniowanie UV może mieć poważne konsekwencje zdrowotne, a jednym z podstawowych działań profilaktycznych w ochronie skóry jest regularne badanie znamion, czyli dermatoskopia. Na czym polega i jak wygląda badanie – mówi lekarz Bogumiła Medyńska, dermatolog z Centrum Medycznego Scanmed we Wrocławiu, American Heart of Poland.

Dermatoskopia to nieinwazyjne badanie umożliwiające ocenę znamion i innych zmian skórnych w powiększeniu, z wykorzystaniem dermatoskopu. To urządzenie przypominające szkło powiększające, wyposażone w oświetlenie, pozwala dermatologowi dostrzec struktury niewidoczne gołym okiem. Powiększenie dermatoskopu, zwykle około 10-krotne, umożliwia analizę koloru, kształtu i symetrii zmiany oraz ocenę jej głębszych warstw. Badania dermatoskopowe mogą być przeprowadzane zarówno u dorosłych, jak i dzieci – niezależnie od wieku.

– Dermatoskopia to jedna z podstawowych metod diagnostycznych w dermatologii. To Pozwala odróżnić zmiany łagodne od tych, które mogą wymagać dalszej diagnostyki lub usunięcia chirurgicznego – podkreśla lekarz dermatolog Bogumiła Medyńska z Centrum Medycznego Scanmed we Wrocławiu, American Heart of Poland.

Dlaczego warto badać znamiona?

Regularna kontrola znamion powinna być obowiązkowa szczególnie dla osób o jasnej karnacji, z licznymi znamionami, historią oparzeń słonecznych lub przypadkami nowotworów skóry w rodzinie.

– Każda zmiana, która nagle zmienia kolor, kształt, zaczyna swędzieć, krwawić lub się powiększać, powinna być skonsultowana z dermatologiem – dodaje ekspertka Centrum Medycznego Scanmed, American Heart of Poland.

Jak przebiega badanie dermatoskopowe?

Samo badanie jest szybkie i bezbolesne. Lekarz przykłada dermatoskop do skóry, wcześniej pokrywając soczewkę specjalnym olejkiem, który eliminuje odbicia światła i pozwala na dokładniejszy obraz zmiany. Wynik ocenia się w oparciu o tzw. skalę TDS (Total Dermatoscopic Score), czyli Całkowity Wskaźnik Dermatoskopowy. Na jego podstawie lekarz określa stopień niepokojących cech zmiany i decyduje o konieczności dalszej diagnostyki lub obserwacji.

U osób z grupy podwyższonego ryzyka – posiadających liczne znamiona, dodatni wywiad rodzinny lub historię chorób skóry – zaleca się kontrolne badania dermatoskopowe co 3-6 miesięcy. U pozostałych pacjentów – raz w roku lub wtedy, gdy pojawi się niepokojąca zmiana.

Latem szczególnie uważaj na słońce

Latem nasza skóra jest narażona na szkodliwe działanie promieniowania UV. Ekspozycja na słońce nie tylko przyspiesza procesy starzenia skóry, ale również znacząco zwiększa ryzyko wystąpienia nowotworów skóry.

– W słoneczne dni zalecam unikanie wychodzenia na zewnątrz w godzinach największego nasłonecznienia, czyli między 11:00 a 16:00. Bezwzględnie należy stosować kremy z wysokim filtrem SPF 50+, które chronią przed promieniowaniem UVA i UVB. Filtry warto aplikować co 2-3 godziny oraz po każdej kąpieli, nawet w pochmurne dni – przypomina dermatolog Bogumiła Medyńska.

Latem, gdy skóra jest narażona na działanie słońca, warto być jeszcze bardziej czujnym i nie lekceważyć niepokojących objawów. Zdrowa skóra to nie tylko kwestia estetyki, ale przede wszystkim bezpieczeństwa.

Przeczytaj teraz

Z gwiazd prosto do gabinetu lekarskiego, czyli kosmiczna misja i ziemska rehabilitacja polskiego astronauty

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 11.07.2025

Sławosz Uznański-Wiśniewski jako drugi Polak w historii poleciał 25 czerwca br. w kosmos jako członek misji Ax-4 i miał możliwość obserwować Ziemię z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Po kilkunastu dniach w gwiazdach polski astronauta zamiast do domu, niemal natychmiast trafi do gabinetu lekarskiego. Eksperci centrum medycznego enel-med przeanalizowali jakie badania i procedury musi przejść, aby wrócić „do normalności”. Wśród nich są m.in. kompleksowe badania okulistyczne, ocena stanu psychicznego, badania układu krążenia i równowagi oraz testy dotyczące stanu odżywienia i wpływu promieniowania kosmicznego.

– Choć kosmiczna misja trwała zaledwie kilkanaście dni, dla organizmu to potężne wyzwanie. Pobyt astronauty w warunkach mikrograwitacji jest stresem dla organizmu i wymaga wielu zmian adaptacyjnych. Podobnie powrót ze stacji kosmicznej na Ziemię jest dużym wyzwaniem dla uczestnika misji kosmicznej.  Organizm w bardzo krótkim czasie musi przystosować się do ponownego funkcjonowania w warunkach grawitacji. Już w pierwszych godzinach po lądowaniu astronauta przechodzi ściśle określone protokoły medyczne wdrażane przez agencje kosmiczne takie jak NASA czy ESA – mówi lekarz Piotr Grzyb, nefrolog i specjalista chorób wewnętrznych enel-med.

Powrót do normalności wymaga treningu

Bardzo istotnym elementem powrotu do pełnej sprawności są testy sensomotoryczne, które oceniają integrację układu zmysłów i reakcję układu ruchu, a także testy przedsionkowe, służące ocenie układu równowagi. Ich wyniki są podstawą do zaprojektowania indywidualnego planu rehabilitacyjnego. Już drugiego dnia po powrocie na Ziemię rozpoczyna się intensywny program codziennych ćwiczeń fizycznych, trwający min. 120 minut. Rehabilitacja ta trwa co najmniej 45 dni i może być kontynuowana w rozszerzonym zakresie. Program obejmuje nie tylko standardową rozgrzewkę i ćwiczenia rozciągające, ale też ćwiczenia oporowe, aerobowe, równoważne, propriocepcyjne (czyli rozwijające czucie głębokie) oraz trening funkcjonalny. Raz w tygodniu przeprowadzana jest szczegółowa ocena postępów fizycznych uczestnika.

Układ zmysłów i problemy sensomotoryczne

W warunkach braku grawitacji dochodzi do zaburzeń funkcji układu przedsionkowego, które skutkują wystąpieniem nudności, wymiotów, dezorientacji przestrzennej oraz zaburzeń koordynacji ruchowej. Dodatkowo mogą się pojawić zaburzenia widzenia, wynikające zarówno ze zmienionej dystrybucji płynów ustrojowych w organizmie, jak i z zaburzeń krążenia płynu mózgowo-rdzeniowego. U astronautów notuje się również zaburzenia refrakcji, co często wiąże się z koniecznością stosowania soczewek korekcyjnych podczas pobytu na orbicie. Choć te problemy zazwyczaj ustępują po powrocie na Ziemię, niektóre zmiany (jak te dotyczące siatkówki oka) mogą mieć charakter nieodwracalny. Z tego względu po przylocie wykonywane jest pełne badanie okulistyczne z uwzględnieniem specjalistycznych testów.

Układ krążenia i redystrybucja płynów

Mikrograwitacja powoduje znaczną redystrybucję płynów ustrojowych. Dochodzi do tzw. względnej hipowolemii, czyli zmniejszenia objętości krwi krążącej w naczyniach oraz przesunięcia płynów do przestrzeni tkankowej – szczególnie w górnej części ciała. Efektem tych zaburzeń są objawy hipotonii ortostatycznej, czyli spadku ciśnienia krwi przy przejściu z pozycji leżącej do stojącej. Aby temu przeciwdziałać, astronauci zaraz po powrocie na Ziemię otrzymują dożylny bolus z soli fizjologicznej.

Ze względu na obserwowane zaburzenia rytmu serca, bezpośrednio po wylądowaniu wykonywana jest również szczegółowa ocena elektrokardiograficzna. Następnie astronauci rozpoczynają wielotygodniowy program rehabilitacyjny, który obejmuje ćwiczenia mające na celu przywrócenie sprawności układu sercowo-naczyniowego oraz ponowną „sensytyzację” układu równowagi i propriocepcji.

– Astronauci przebywający w przestrzeni kosmicznej są narażeni na działanie wysokoenergetycznego promieniowania kosmicznego, które może uszkadzać DNA – zarówno bezpośrednio, jak i pośrednio poprzez wolne rodniki. W związku z tym konieczna jest długofalowa obserwacja uczestników misji w kierunku wystąpienia zmian nowotworowych. Ocenie podlegają np. zmiany skórne, które fotografuje się przed startem misji i bezpośrednio po jej zakończeniu. Po powrocie analizie poddawane są również dane z osobistych dozymetrów, które pozwalają oszacować indywidualną dawkę pochłoniętego promieniowania – dodaje lekarz Piotr Grzyb z enel-med.

Komentarz eksperta (lek. Piotr Grzyb):

Przeczytaj teraz

W 44% MŚP to prezes rekrutuje i zatrudnia. W mikrofirmach HR prawie nie istnieje

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 8.07.2025

W firmach z sektora MŚP obszar HR rzadko jest domeną wyspecjalizowanego działu. Najczęściej zajmuje się nim właściciel lub prezes firmy, na co wskazało 44% przedsiębiorców, wynika z raportu enel-med „Łączy nas zdrowie. W MŚP”. Zaledwie 28% MŚP posiada wdrożoną strategię HR, a 38% przyznaje, że nie ma jej wcale. Najgorzej jest w mikrofirmach, gdzie 73% nie ma żadnego sformalizowanego podejścia do działań kadrowych, a aż 77% ich właścicieli osobiście zajmuje się tym obszarem. Różnice widać także między branżami. W przedsiębiorstwach usługowych 62% właścicieli samodzielnie zajmuje się HR-em, a jedynie co dziesiąty zatrudnia specjalistę. W logistyce jest odwrotnie – zaledwie 14% prezesów deklaruje osobiste zaangażowanie w HR, a 48% zatrudnia profesjonalistę.

Sektor MŚP to zbiór różnych organizacji – od kilkuosobowych, rodzinnych firm, które operują lokalnie, po rozbudowane przedsiębiorstwa zatrudniające po 100-200 pracowników i prowadzące działalność na rynkach zagranicznych. Różnią się skalą, strukturą i stylem zarządzania, ale jedno pozostaje wspólne: każda z tych firm potrzebuje ludzi. Warto mieć przemyślane podejście do tego, jak pracowników przyciągać, rozwijać i zatrzymywać. Obszar HR w małych i średnich firmach wciąż bywa traktowany jako dział administracyjny, a to duży błąd. Dobrze poukładane procesy personalne to narzędzie biznesowe, które wspiera stabilny rozwój, poprzez ograniczenie rotacji oraz wyznaczanie standardów menedżerskich. W enel-med codziennie współpracujemy z wieloma firmami sektora MŚP i widzimy, że wiele z nich chce budować przewagę konkurencyjną dzięki strategii HR. Potrzebują jedynie prostych rozwiązań i partnera, który je poprowadzi – mówi Alina Smolarek, Dyrektorka HR w enel-med. I dodaje: – Warto podkreślić, że takiego podejścia oczekują sami pracownicy. Z naszego raportu wynika, że chętnie zamieniliby korporacyjne biuro na mniejszą organizację, jeśli otrzymaliby nie tylko wyższe wynagrodzenie, ale także solidny zestaw benefitów i rozbudowaną opiekę medyczną. Wydaje się to proste i rzeczywiście takie może być, jeśli do tematu podejdziemy strategicznie i dobierzemy partnerów, którzy pomogą w realizacji wyznaczonych celów HR i dostawie benefitów kluczowych dla kandydatów i pracowników.

Właściciel, który rekrutuje i zatrudnia

Z raportu enel-med „Łączy nas zdrowie. W MŚP” wynika, że w firmach MŚP (czyli zatrudniających od 1 do 249 pracowników) obszar HR rzadko jest domeną wyspecjalizowanego działu. Najczęściej zajmuje się nim właściciel lub prezes firmy. Tak wskazało 44% respondentów. Tylko 14% organizacji zatrudnia specjalistów ds. HR, 9% dyrektorów HR, a 8% specjalistów ds. płac. 6% korzysta z zewnętrznego wsparcia (agencje zatrudnienia). Prawie co 10. pracodawca (9%) nie ma wiedzy na ten temat, co może świadczyć o niskiej świadomości działań HR w firmie.

Dane pokazują, że styl zarządzania HR w MŚP zależy także od wielkości i branży organizacji. W mikrofirmach – czyli tych zatrudniających do 9 osób – kwestie związane z rekrutacją, wdrażaniem nowych pracowników czy formalnościami kadrowymi najczęściej leżą w gestii właściciela. Aż 77% mikroprzedsiębiorców samodzielnie prowadzi działania w tym obszarze. W małych firmach (10-49 pracowników) ten odsetek spada do 36%, a w średnich (50-249 pracowników) wynosi już tylko 19%. Wraz z rosnącą liczbą pracowników pojawiają się stanowiska odpowiedzialne za działania HR – 27% średnich firm zatrudnia specjalistę ds. HR, 14% specjalistę ds. płac, a 11% dyrektora personalnego.

Różnice widać także między branżami. W sektorze usług 62% właścicieli samodzielnie zajmuje się HR, a jedynie co 10 zatrudnia specjalistę. Odwrotna sytuacja występuje w logistyce – zaledwie 14% pracodawców deklaruje osobiste zaangażowanie w HR,  a 48% zatrudnia profesjonalistę.

Luksus większych, wyzwanie dla małych

Tylko 28% wszystkich firm MŚP deklaruje, że ma uporządkowane działania w obszarze pracowniczym, obejmujące nie tylko zatrudnienie, ale też rozwój, benefity czy kwestie organizacyjne. Zdecydowanie więcej, bo 38% firm przyznaje, że w ogóle nie działa w tym obszarze planowo, 22% jest na etapie planowania strategii HR, a kolejne 12% nie wie, czy w firmie w ogóle funkcjonują jakiekolwiek zasady czy procedury.

W mikrofirmach sytuacja wygląda najtrudniej – 73% z nich nie ma sformalizowanego podejścia do zarządzania ludźmi, a tylko 7% przyznaje, że ma wypracowane zasady i działania. W małych firmach (10-49 pracowników) brak rozwiązań zadeklarowało 28% respondentów, a 35% przyznało, że działa już na podstawie określonych reguł. W średnich firmach już 42% przedsiębiorstw prowadzi uporządkowaną politykę kadrową, a tylko 11% jej nie posiada.

Dyrektor HR Exact Solution Electronics, firmy usługowo-handlowej, potwierdza na swoim przykładzie, że wraz ze wzrostem firmy, rośnie profesjonalizacja HR.

– W naszej firmie, zatrudniającej 40-50 osób, z czego 80% to pracownicy produkcyjni, obszar HR prowadzony jest systematycznie i z jasno wyodrębnionymi funkcjami. Jako dyrektor odpowiadam nie tylko za kadry, ale także za onboarding, wsparcie liderów, komunikację i działania rozwojowe. To efekt świadomej decyzji właściciela, który dostrzegł potrzebę budowania kultury organizacyjnej i troski o pracownika. W MŚP funkcje HR często pełni zarząd, ale wraz ze wzrostem firmy konieczna jest profesjonalizacja. Dzięki moim działaniom wdrażamy procesy związane z planowaniem sukcesji i zwiększaniem well-beingu zespołu. Stawiam na sprawną rekrutację, dobre warunki pracy i benefity: opiekę medyczną, kartę przedpłaconą, ubezpieczenie. Utrzymanie pracownika to inwestycja – dlatego słucham, reaguję i rozwijam działania HR, dopasowując je do realnych potrzeb zespołu – mówi Eryk Weber, Dyrektor HR w Exact Solution Electronics.

Raport „Łączy nas zdrowie. W MŚP” jest dostępny tutaj.

Przeczytaj teraz

enel-med z tytułem Gwiazdy Jakości Obsługi

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 27.06.2025

Centrum medyczne enel-med już po raz dziewiąty zostało uhonorowane prestiżowym tytułem Gwiazdy Jakości Obsługi w kategorii „Przychodnie lekarskie”. To wyjątkowe wyróżnienie przyznawane jest na podstawie opinii samych konsumentów, którzy oceniają jakość obsługi i satysfakcję z usług.

Polski Program Jakości Obsługi już od 18 lat monitoruje poziom zadowolenia Polaków. Tytuł Gwiazdy Jakości Obsługi przyznawany jest firmom na podstawie ogólnopolskiego badania satysfakcji klientów opinii pojawiających się na portalu jakoscobslugi.pl. To sprawia, że przyznawane tytuły są odzwierciedleniem realnych doświadczeń konsumentów. Wyróżnienia otrzymują organizacje, które zdobywają najwyższe oceny w zakresie jakości kontaktu z klientem, profesjonalizmu i zaufania.

– To wyróżnienie ma dla nas szczególną wartość, bo pochodzi bezpośrednio od naszych pacjentów. Jako największa polska firma medyczna oferująca kompleksowe usługi zdrowotne, każdego dnia obsługujemy tysiące pacjentów w całym kraju. Ich satysfakcja to dla nas nie tylko powód do dumy, ale przede wszystkim potwierdzenie, że nasza strategia – oparta na jakości, innowacyjności i trosce – działa. Ta nagroda to wyraz zaufania, na które pracuje cały zespół enel-med. To on tworzy miejsce, w którym pacjent jest naprawdę w centrum uwagi. I właśnie to chcemy stale rozwijać, bo jakość obsługi to nie jednorazowy wysiłek, ale nasza codzienna odpowiedzialność – mówi Ewa Łukaszewska-Bogusz, kierowniczka ds. jakości obsługi w enel-med.

Centrum medyczne enel-med od ponad trzech dekad rozwija swoją sieć placówek w całej Polsce, koncentrując się na tworzeniu butikowych oddziałów, inwestycjach w nowoczesny sprzęt diagnostyczny oraz budowaniu relacji opartych na wiedzy, empatii i doświadczeniu personelu medycznego. Dziś enel-med to 35 oddziałów, 24 przychodnie stomatologiczne, 5 oddziałów zlokalizowanych w dużych firmach, 3 kliniki medycyny i stomatologii estetycznej, 3 kliniki ortopedii, rehabilitacji i medycyny sportowej, ośrodek opiekuńczo-rehabilitacyjny dla seniorów oraz szpital w Warszawie, w którym wykonywane są zabiegi z zakresu ortopedii, chirurgii ogólnej, urologii i okulistyki. enel-med to również ponad 1600 placówek partnerskich w całym kraju w ramach systemu opieki abonamentowej dla firm.

Za jakość świadczonych usług odpowiadają przede wszystkim ludzie – personel medyczny, pracownicy recepcji i Call Center oraz zespołów administracyjnych w oddziałach i centrali wszyscy, którzy codziennie współtworzą markę enel-med. To dzięki ich zaangażowaniu firma może stale rozwijać się, odpowiadać na potrzeby pacjentów i zdobywać ich zaufanie.

Przeczytaj teraz

Te rzeczy powinny znaleźć się w wakacyjnej apteczce. Lekarz radzi

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 24.06.2025

Planując wakacyjny wyjazd, najczęściej myślimy o tym, jakie ubrania i kosmetyki spakować, co będziemy zwiedzać i gdzie zjeść najlepsze lody. Kwestie zdrowotne ograniczamy zazwyczaj do wykupienia ubezpieczenia – i tyle. A przecież jedną z najprostszych, a zarazem najważniejszych rzeczy, o które warto zadbać, jest dobrze skompletowana apteczka podróżna. Lekarze enel-med podpowiadają, co powinno się w niej znaleźć, by być przygotowanym na najczęstsze letnie dolegliwości. Warto pamiętać m.in. o preparacie na oparzenia słoneczne czy środku przeciwbólowym.

– W sezonie wakacyjnym obserwujemy zwiększoną liczbę pacjentów z dolegliwościami, którym można łatwo zapobiec lub szybko je załagodzić, gdyby pod ręką znajdowały się podstawowe środki medyczne. Wystarczy chwila nieuwagi, by doznać poparzenia słonecznego, skaleczenia, ukąszenia przez owada czy zatrucia pokarmowego, a dostęp do apteki lub pomocy medycznej w podróży bywa ograniczony. Dobrze wyposażona apteczka to absolutna podstawa każdej podróży, niezależnie od tego, czy wybieramy się na urlop za granicę, czy spędzamy lato w Polsce, czy jedziemy sami czy z dziećmi. To prosta i odpowiedzialna forma profilaktyki, dzięki której można uniknąć stresu i nieprzyjemnych niespodzianek, a w razie potrzeby szybko zareagować – mówi lekarz Krzysztof Urban, specjalista medycyny rodzinnej enel-med.

Wysoka temperatura? Tylko powietrza!

Latem nietrudno o przegrzanie, udar słoneczny czy infekcję wirusową, a to wszystko może skutkować podwyższoną temperaturą ciała lub bólem głowy. Warto mieć pod ręką preparat z paracetamolem lub ibuprofenem, który pomoże również przy bólach mięśni, zębów, a także w przypadku menstruacji. To podstawowe leki, które powinny znaleźć się w każdej podróżnej apteczce – zarówno dziecięcej jak i dorosłej.

Chłodzący ratunek

Nawet krótka ekspozycja na słońce bez odpowiedniej ochrony może skończyć się zaczerwienieniem, pieczeniem skóry, a nawet pęcherzami. W takiej sytuacji ulgę przynosi preparat z pantenolem lub aloesem, najlepiej w formie chłodzącego sprayu. Przyspiesza regenerację skóry, działa łagodząco i kojąco, co może znacznie poprawić komfort wypoczynku.

Ukąszenia, które nie psują wakacji

Letnie miesiące to sezon na komary, meszki, osy, a także – niestety – kleszcze. Ukąszenia mogą powodować nie tylko świąd, ale też silne reakcje alergiczne. Dlatego w apteczce powinno znaleźć się miejsce na żel lub krem łagodzący objawy, np. z hydrokortyzonem lub amoniakiem. Dla dzieci warto wybrać wersje łagodniejsze, bez sterydów.

Nie daj się komarom i kleszczom

Zdecydowanie lepiej zapobiegać niż leczyć – dotyczy to również ochrony przed owadami. Skuteczny repelent z DEET, ikarydyną lub naturalnymi olejkami eterycznymi może znacząco zmniejszyć ryzyko ukąszeń i infekcji przenoszonych przez owady. To obowiązkowy element wakacyjnego wyposażenia, zwłaszcza jeśli planujemy wycieczki do lasu, nad wodę lub za granicę.

STOP dla biegunki na urlopie

Zmiana diety, wody lub strefy klimatycznej często skutkuje problemami żołądkowymi. Biegunka może prowadzić do odwodnienia – szczególnie groźnego dla dzieci i seniorów. Warto mieć ze sobą loperamid lub inny preparat „na zatrzymanie”, a także elektrolity w saszetkach do rozpuszczenia w wodzie. Uzupełnienie płynów to klucz do szybszego powrotu do zdrowia.

Drobne rany potrafią uprzykrzyć cały wyjazd

Skaleczenia, otarcia, pęcherze – w wakacyjnych warunkach to codzienność. Plastry w różnych rozmiarach, jałowe gaziki i opaski elastyczne pomogą zatamować krwawienie i zabezpieczyć ranę przed zabrudzeniem. Warto zabrać również kilka plastrów wodoodpornych, które sprawdzą się np. na plaży lub podczas wycieczek.

Dezynfekcja to podstawa

Każdą ranę – nawet drobną – należy najpierw oczyścić i zdezynfekować. W apteczce powinien znaleźć się preparat do odkażania – np. octenisept, wodny roztwór jodu lub spray antybakteryjny. Można także zabrać ze sobą chusteczki nasączone środkiem dezynfekującym – wygodne w użyciu w podróży.

Alergia w podróży? Nie zaskoczy cię

Nieprzewidziana reakcja alergiczna może pojawić się po ukąszeniu owada, kontakcie z rośliną czy spożyciu nowego pokarmu. Leki przeciwhistaminowe łagodzą objawy, takie jak: pokrzywka, obrzęk, kichanie czy łzawienie oczu. Warto je mieć szczególnie wtedy, gdy któryś z uczestników podróży ma historię alergii.

Lepiej wiedzieć niż zgadywać

Ból głowy, osłabienie czy dreszcze mogą wskazywać na gorączkę – ale bez termometru trudno to potwierdzić. Lekki, elektroniczny termometr nie zajmuje dużo miejsca, a może pomóc w podjęciu decyzji o dalszych krokach – np. czy podać lek, udać się do lekarza, czy przeczekać. Dobrze, jeśli działa szybko i ma elastyczną końcówkę – szczególnie dla dzieci.

– Jednym z najczęstszych błędów popełnianych przed wyjazdem jest zapominanie o lekach przyjmowanych na stałe. To absolutna podstawa, od której należy zacząć kompletowanie apteczki, szczególnie jeśli cierpimy na choroby przewlekłe, takie jak: nadciśnienie, choroby serca, cukrzyca czy zaburzenia hormonalne. Leki warto spakować w oryginalnych opakowaniach, przygotować ich zapas na cały pobyt i dodatkowe dni rezerwy. Warto pamiętać, że w przypadku insuliny czy leków psychotropowych trzeba zabrać też zaświadczenie lekarskie, zwłaszcza przy podróży samolotem lub za granicę – dodaje lekarz Krzysztof Urban, specjalista medycyny rodzinnej enel-med.

Przeczytaj teraz

Badania obrazowe w Grupie Diagnostyka

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 13.06.2025

Grupa Diagnostyka dynamicznie rozwija swoją ofertę badań obrazowych, obecnie tego typu badania można zrealizować w 20 placówkach na terenie całego kraju, a ich liczba będzie się zwiększać. Temu obszarowi działalności dedykowany jest nowy serwis internetowy www.obrazowa.diag.pl.

Gdzie zrealizujemy badania

W Grupie Diagnostyka wykonamy następujące badania obrazowe: tomografię komputerową, rezonans magnetyczny, ultrasonografię, badania rentgenowskie, mammografię i densytometrię. Podmioty realizujące badania to: Diagnostyka Wyrobek, Diagnostyka Obrazowa Bielsko-Biała i Livmed. Placówki sieci Diagnostyka Wyrobek znajdują się w: Kazimierzy Wielkiej (1), Krakowie (6), Myślenicach (2), Opolu (1), Raciborzu (1), Skawinie (1), Tarnowie (1), Warszawie (2) oraz Wodzisławiu Śląskim (1). Diagnostyka Obrazowa Bielsko-Biała działa na terenie Bielska-Białej, Livmed na terenie Wielkopolski – w Jarocinie (1), Kościanie (1) i Nowym Tomyślu (1).

Płatność za badania jest możliwa w trzech różnych trybach: odpłatnie, w ramach prywatnego ubezpieczenia oraz w ramach świadczeń Narodowego Funduszu Zdrowia.

Strona internetowa

Z myślą o pacjentach powstała strona internetowa https://obrazowa.diag.pl/, która dostarcza informacji na temat badań obrazowych, zakresu oferowanych usług oraz umożliwia umawianie wizyt. Oznaczenie „NFZ” na mapie lokalizacji pozwala szybko znaleźć placówki, które realizują badania w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia. W każdym z oddziałów istnieje również możliwość wykonania badań prywatnie. Najkrótsze terminy dostępne są w pięciu lokalizacjach: w Warszawie przy ul. Jutrzenki 100, w Tarnowie przy ul. Lwowskiej 197, w Krakowie przy ul. Koło Strzelnicy 3, w Bielsku-Białej przy ul. Oświęcimskiej 39 i w Opolu przy ul. Wróblewskiego 46. Wizytę można umówić telefonicznie lub za pomocą formularza online (formularz dotyczy pięciu placówek z najkrótszymi terminami).

Synergia działań

Grupa Diagnostyka wspiera także podmioty medyczne, oferując usługę teleradiologii oraz wynajem mobilnych pracowni diagnostyki obrazowej. Synergia tych działań harmonizuje z realizacją wizji i misji firmy, której celem jest ustanawianie najwyższych standardów w sektorze profilaktyki zdrowotnej oraz wspomaganie ludzi w dążeniu do dłuższego i lepszego życia.

Przeczytaj teraz