NIK: sieć nie poprawiła sytuacji szpitali

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 25.08.2019

Według raportu Najwyższej Izby Kontroli sieć szpitali nie poprawiła sytuacji placówek. Spośród 29 szpitali zbadanych przez NIK na koniec września 2018 roku 23 odnotowały ujemny wynik finansowy.

W porównaniu z wrześniem 2017 roku pogorszyła się także sytuacja ekonomiczna 22 szpitali.

NIK stwierdziła, że łączna kwota zobowiązań wzrosła najbardziej w szpitalach zakwalifikowanych do I stopnia zabezpieczenia – o 36,5 procenta w stosunku do roku poprzedniego (dla szpitali II stopnia był to wzrost o 11,5 procenta, zaś III stopnia – o 4,6 procenta).

Największe straty miały na koncie 2 placówki z II poziomu zabezpieczenia:  Szpital Miejski Nr 4 w Gliwicach Sp. z o.o. (ok.18,5 mln zł strat) i Szpital Czerniakowski Sp. z o.o. w  Warszawie (ok. 17 mln zł strat), a także placówka zakwalifikowana do pierwszego poziomu – Szpital w Piekarskim Centrum Medycznym Sp. z o.o.  (ok. 13,5 mln zł strat).

Zdaniem Izby, tworząc sieć nie brano pod uwagę ani społecznych potrzeb, ani możliwości diagnostycznych i terapeutycznych konkretnego szpitala. Nie uwzględniono jego znaczenia w zapewnieniu bezpieczeństwa zdrowotnego w regionie – nie kierowano się sytuacją demograficzną i epidemiologiczną na obszarze funkcjonowania placówki, ani stopniem dostosowania jej infrastruktury do obowiązujących przepisów.

Nie miała też znaczenia jakość, liczba i wartość udzielanych przez szpital świadczeń, czy stopień wykorzystania łóżek na poszczególnych oddziałach, a to m.in. przekładało się na nieuzasadnione i nadmierne koszty.

Wraz z utworzeniem sieci szpitali, istotnie zmienił się sposób finansowania tych placówek – teraz jest oparty przede wszystkim na ryczałcie wypłacanym przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Placówki zakwalifikowane do sieci mają zagwarantowane umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia na kolejne cztery lata, a wysokość ryczałtu jest uzależniona między innymi od rodzaju i liczby świadczeń udzielonych przez konkretną placówkę w poprzednim okresie rozliczeniowym.

Jak ustaliła NIK w IV kwartale 2017 roku kontrolowane szpitale dostały ryczałt w wysokości niemal 269 mln zł, a zrealizowały świadczenia o wartości blisko 276 mln zł.

Sieć szpitali została wprowadzona w październiku 2017 roku. Jednym z jej najważniejszych celów było poprawienie dostępu pacjentów do świadczeń specjalistycznych – chodziło o to, by chory był leczony kompleksowo i w skoordynowany sposób. To placówka, do której został skierowany, miała mu zapewnić nie tylko świadczenia szpitalne, ale także po zabiegach czy badaniach – leczenie ambulatoryjne i rehabilitacyjne. Udzielanie takich świadczeń miało być podyktowane przede wszystkim potrzebami zdrowotnymi tych osób, a nie stanem finansów szpitala.

W sieci znalazło się prawie 600 szpitali, 10 procent z nich stanowiły placówki niepubliczne.

Czytaj na ten temat: 59 prywatnych placówek w sieci szpitali>>>

Do sieci weszły jednak także takie placówki, które choć miały wymagane oddziały, to pacjentom niektórych z nich nie były w stanie zapewnić leczenia ambulatoryjnego. NIK stwierdziła, że tak było w przypadku 6 z 29 kontrolowanych szpitali, a jednym z powodów mógł być brak zapisu w ustawie, który wskazywałby na konieczność uruchomienia przez nie nowych poradni.

Do szczegółowych badań kontrolerzy wytypowali 80 pacjentów każdej z 29 kontrolowanych placówek (z dwóch oddziałów), wypisanych w listopadzie 2017 roku i w kwietniu 2018 roku. Z zebranych danych wynika, że zalecane im świadczenia pohospitalizacyjne otrzymało prawie 70 procent chorych, ale mniej niż połowa uzyskała porady ambulatoryjne lub miała wyznaczony ich termin.

Wbrew założeniom, po uruchomieniu podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej żadna z kontrolowanych placówek zakwalifikowanych do sieci nie wprowadziła istotnych zmian w swoich strukturach wewnętrznych. Jedynie w ośmiu (27,6 procenta badanych) zmienił się zakres świadczeń szpitalnych lub ambulatoryjnych. Powodem było rezygnowanie z ich udzielania np. w związku z brakiem lekarzy, ale także wygaśnięcie umowy z NFZ czy zawarcie nowej.

NIK sprawdziła, jak system podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej funkcjonował od początku swojego istnienia do końca września 2018 roku, a także jak wyglądała sytuacja w placówkach tuż przed jego uruchomieniem (od stycznia 2015 roku do października 2017 roku).

Kontrola objęła 29 placówek w 6 województwach – lubuskim, dolnośląskim, mazowieckim, podlaskim, pomorskim i śląskim.

Cały raport Najwyższej Izby Kontroli na temat sieci szpitali dostępny jest na stronie www.nik.gov.pl

Przeczytaj teraz

NIK: system ochrony zdrowia jest nieefektywny i nieprzyjazny dla pacjenta

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 5.06.2019

System ochrony zdrowia w Polsce nie jest przyjazny dla pacjenta, nie zapewnia efektywnego wykorzystania środków publicznych i jest źródłem problemów dla osób kierujących podmiotami leczniczymi – tak wynika ze zbiorczego raportu dotyczącego polskiego systemu ochrony zdrowia, opublikowanego przez NIK.

Najwyższa Izba Kontroli przeanalizowała funkcjonowanie polskiego systemu ochrony zdrowia opierając się na ustaleniach ponad 70 kontroli oraz na opiniach ekspertów.

– Pod względem nakładów publicznych na służbę zdrowia zajmujemy trzecie miejsce od końca spośród wszystkich państw w Europie – zauważa Prezes NIK. – Przez to jesteśmy w grupie absolutnie kilku państw, których sami obywatele najwięcej dokładają do procesu leczenia ze swoich prywatnych pieniędzy – komentuje raport prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski

Według opublikowanych w 2018 roku badań CBOS 66 procent dorosłych Polaków negatywnie ocenia funkcjonowanie służby zdrowia w naszym kraju, w tym aż 27 procent – zdecydowanie negatywnie. Przeciwnego zdania jest 30 procent respondentów. Równocześnie ponad 57 procent Polaków uważa, że zachowanie dobrego zdrowia, obok szczęścia rodzinnego, należy do najważniejszych wartości w ich życiu.

Główne medycyna interwencyjna

Według NIK, negatywne oceny systemu ochrony zdrowia wynikają przede wszystkim z długiego oczekiwania na uzyskanie świadczenia, a zła organizacja systemu ochrony zdrowia nie zapewnia wczesnego wykrycia choroby. Opiera się na, z natury droższej, medycynie interwencyjnej i marginalizuje prewencję. Ponadto brakuje skutecznej edukacji kształtującej poczucie osobistej odpowiedzialności obywateli za swoje zdrowie, a także powszechnej świadomości, że zdrowie stanowi fundament rozwoju społeczeństwa.

Pacjenci nie mają dostępu do informacji o jakości leczenia w poszczególnych placówkach. Jakość ta nie jest odpowiednio premiowana w systemie finansowania świadczeń ze środków publicznych. Brak koordynacji i ciągłości leczenia powoduje, że niejednokrotnie jego efekty są zaprzepaszczane.

 Brak koordynacji

Jednym z problemów jest według NIK niewystarczająca koordynacja działań dotyczących tworzenia i funkcjonowania podmiotów leczniczych, co powoduje funkcjonowanie na danym terenie wielu podmiotów leczniczych, podlegających różnym organom tworzącym, udzielających często identycznych świadczeń, co skutkuje nieefektywnym wykorzystaniem zasobów sprzętowych i kadrowych systemu.

Inwestycje dokonywane są bez koordynacji z pozostałymi uczestnikami systemu ochrony zdrowia, a zaspokajanie potrzeb zdrowotnych odbywa się na wyższych, kosztowniejszych poziomach systemu (np. hospitalizacja pacjenta w celu wykonania badań diagnostycznych, które mogą być wykonane w trybie ambulatoryjnym).

Koordynacji brakuje także w opiece nad pacjentem, co powoduje nieefektywny i nieskuteczny przepływ informacji o procesie leczenia i jego efektach, i generuje nieuzasadnione koszty dla systemu. Niejednoznacznie sformułowane są kompetencje i zakresy zadań poszczególnych podmiotów.

Problemem są braki kadrowe w relacji do potrzeb zdrowotnych ludności, co przejawia się powstawaniem kolejek osób oczekujących na udzielenie deficytowych świadczeń zdrowotnych oaz migracją pacjentów pomiędzy poszczególnymi regionami kraju.

Nieefektywne finansowanie

W zakresie finansowania systemu ochrony zdrowia NIK wskazuje na niskie, w porównaniu z innymi krajami UE, nakłady publiczne na ochronę zdrowia, przy jednoczesnym wysokim współudziale nakładów ponoszonych ze środków prywatnych. Uzależnia to dostęp do usług medycznych od sytuacji ekonomicznej pacjenta.

Problemem jest też, według Izby, niekorzystna struktura finansowania świadczeń zdrowotnych. Ponad połowę kosztów świadczeń finansowanych przez NFZ stanowią koszty leczenia szpitalnego, które jest leczeniem najdroższym. Niewielka zaś cześć środków Funduszu przeznaczana jest na profilaktykę i zapobieganie powstawaniu chorób.

NIK wskazuje też na  brak jednolitego standardu rachunku kosztów dla wszystkich podmiotów leczniczych korzystających ze środków publicznych oraz przekazywanie środków ze składek ubezpieczeniowych nie na zakup świadczeń dla osób uprawnionych, lecz na podwyżki wynagrodzeń personelu medycznego.

Zagrożenia dla pacjentów

Kontrole NIK wykazały też szereg problemów w obszarze dotyczącym bezpieczeństwa pacjentów i jakości udzielanych świadczeń, takich jak miedzy innymi wykonywanie określonych zabiegów medycznych przez podmioty, które nie mają wystarczającego doświadczenia w tym zakresie, podejmowanie leczenia bez przeprowadzania pełnej diagnostyki umożliwiającej zastosowanie bardziej spersonalizowanego leczenia, wzrost liczby zakażeń szpitalnych, w tym szczepami bakterii lekoopornych, przede wszystkim w wyniku nieefektywnego działania systemu przeciwdziałania tym zakażeniom oraz brak powszechnie dostępnych wskaźników jakości udzielania świadczeń przez poszczególne podmioty lecznicze.

Z przeprowadzonych kontroli wynika, że system ochrony zdrowia cechuje też ograniczony i nierównomierny terytorialnie dostęp do świadczeń zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych.

Potrzebna strategia

Według Najwyższej Izby Kontroli pierwszym krokiem reformy systemu powinno być opracowanie długookresowej strategii rozwoju systemu ochrony zdrowia, która musi uzyskać powszechną akceptację społeczną i wyznaczyć wizję rozwoju systemu. Przyjęcie strategii pozwoli zerwać z powszechną, w ciągu ostatnich 20 lat, praktyką dokonywania często przypadkowych i doraźnych zmian powodujących np. tworzenie sprzecznych przepisów i trudności w ich interpretowaniu.

Jak wskazywali niektórzy eksperci zewnętrzni uczestniczący w panelach, organizowanych przez NIK, należy rozważyć przeniesienie prawa własności szpitali powiatowych oraz miejskich (gminnych) na jednostki samorządu województwa.

Konsolidacja uprawnień właścicielskich, w przypadku szpitali samorządowych, umożliwi koordynację i optymalizację wykorzystania bazy materialnej i kadrowej systemu, której jak pokazują kontrole NIK brakuje.

Relacje z prywatnym sektorem

Według Izby należy określić relacje pomiędzy publicznym systemem ochrony zdrowia, a sektorem prywatnym.

W dyskusjach dotyczących ochrony zdrowia pojawia się temat pracy personelu medycznego w prywatnych placówkach ochrony zdrowia, pracy w publicznym szpitalach oraz braku przejrzystości na styku tych dwóch obszarów. W placówce prywatnej uzyskuje się na przykład odpłatną poradę, ale kosztowne badania pacjenta, czy zabiegi wykonywane są przez tego samego lekarza w podmiocie publicznym, a prywatna wizyta warunkuje specjalne traktowanie.

Czytaj także: Środki publiczne nie mogą być głównym źródłem finansowania opieki zdrowotnej>>>

Potrzebne są także „bariery wejścia” oraz „mechanizmy wyjścia” z systemu dla podmiotów chcących uczestniczyć w publicznym systemie ochrony zdrowia.

Podmioty, które chcą uczestniczyć w publicznym systemie ochrony zdrowia, powinny spełniać wymogi odnoszące się nie tylko do wskaźników ilościowych (np. liczby łóżek, personelu o określonych kwalifikacjach, wyposażenia), ale również kryteria jakościowe (np. doświadczenie w wykonywaniu określonych zabiegów). Z kolei ograniczenie działalności w systemie, w tym np. zbyt mała liczba wykonywanych zabiegów, powinno skutkować zaprzestaniem finansowania działalności placówki ze środków publicznych, przy utrzymaniu dostępu pacjentów do świadczeń zdrowotnych na niepogorszonym poziomie.

Do innych sugestii należą między innymi: poprawa wykorzystania zasobów systemu,  w szczególności zasobów kadrowych, zwiększenie roli podstawowej oraz ambulatoryjnej specjalistycznej opieki zdrowotnej w procesie leczenia, wprowadzenie mechanizmów promujących podejmowanie profilaktyki oraz system oceny jakości udzielanych świadczeń.

W zakresie finansowania ochrony zdrowia NIK rekomenduje wprowadzenie jednolitego standardu rachunku kosztów dla podmiotów leczniczych korzystających ze środków publicznych.

Proponowane jest także wydzielenie z systemu ochrony zdrowia usługi o charakterze opiekuńczym, rozwijanie telemedycyny oraz ustalenie standardów organizacyjnych udzielania świadczeń ze środków publicznych.

Proponuje się także objąć obowiązkiem sprawozdawczym zjawisk epidemiologicznych również podmioty prywatne. Coraz większa część środków wydatkowana jest bowiem poza systemem publicznym, a tak szerokie korzystanie z usług prywatnych świadczeniodawców ogranicza wiedzę organizatorów systemu na temat zjawisk epidemiologicznych. Niepełna informacja o zachodzących w systemie zjawiskach utrudnia organom państwa planowanie i podejmowanie decyzji organizacyjnych w skali całego systemu – stwierdza NIK.

Cały raport dostępny jest na stronie www.nik.gov.pl

Przeczytaj teraz

Dbanie o dobrostan pracowników opłaca się

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 27.03.2019

Pracodawcy inwestujący w przedsięwzięcia zdrowotne adresowane do pracowników mogą liczyć na 2,5 krotny zwrot z inwestycji – tak wynika z badań Uniwersytetu Harvarda, które przytaczają autorzy raportu pt. „Na zdrowie! Jak dbać o kondycję zdrowotną pracowników”.

Raport, który przygotowali eksperci Well.hr, a którego partnerem jest firma PWC, dotyczy programów wellbeing i wspierania zdrowia pracowników.

Wynika z niego, że najlepszym sposobem na utrzymanie pracowników w firmie jest przyjazna kultura organizacyjna, na którą składa się między innymi dbałość o ich dobrostan.

Raport przytacza dane CBOS, z którego wynika, że o 27 procent wzrósł w Polsce w ciągu 23 lat odsetek osób deklarujących dbanie o właśnie zdrowie i 80 procent kandydatów wybierając pracodawcę za 10 lat, jako decydujący czynnik poda posiadanie przez niego strategii wellbeing.

Gdy dodamy  do tego, fakt, że w roku 2025 można na polskim rynku brakować 1,5 miliona osób, zagadnienia te nabierają dużego znaczenia.

Także w związku ze starzeniem się społeczeństwa, aby utrzymać w organizacji starszych pracowników i optymalnie wykorzystać ich potencjał, firmy coraz częściej sięgać będą po narzędzia, które pozwolą zadbać o dobre zdrowie pracowników do późnego wieku

Z badań firmy Willis Towers Watson, przytaczanych w raporcie, wynika, że pracownicy, którzy mają kłopoty ze zdrowiem ponad dwa razy częściej korzystają ze zwolnień lekarskich oraz częściej niż pozostali przychodzą do pracy pomimo choroby.

Bardzo niebezpieczne i kosztowne dla organizacji jest zwłaszcza to drugie zjawisko zwane prezentyzmem. Pociąga ono za sobą szereg negatywnych konsekwencji – wydłużenie się okresu choroby pracownika, spadek wydajności pracy, ryzyko rozszerzenia się choroby na innych członków zespołu. Jeden chory pracownik może zarazić nawet kilka osób.

Czytaj także: 15,6 mld zł można zaoszczędzić dzięki inwestycji w zdrowie pracowników>>>

Kłopoty ze zdrowiem, to także najważniejszy czynnik wypychający ludzi z rynku pracy. Niska ocena własnego stanu zdrowia ponad 3,5-krotnie, a choroby przewlekłe – ponad 2-krotnie zwiększają ryzyko przejścia pracownika na rentę.

Promocja zdrowia w miejscu pracy wpływa pozytywnie na ograniczenie tych zjawisk. Z badań wynika, że powoduje ona spadek poziomu absencji przeciętnie o 25 procent. W rezultacie pracodawcy mogą liczyć na 2,5-krotny zwrot z inwestycji w przedsięwzięcia zdrowotne.

Firmy, które dbają o dobrostan pracowników są uważane za bardzo dobrych pracodawców i nie mają większych problemów z przyciąganiem kandydatów. Dzięki temu ponoszą niższe koszty rekrutacji. Nie są też narażone na utratę wartościowych osób – programy promujące zdrowie wpływają pozytywnie na stabilizację zespołu.

Niższy poziom rotacji po wdrożeniu programu wellbeing odnotowało aż 33 procent firm w Wielkiej Brytanii.

Programy prozdrowotne nie pozostają też bez wpływu na satysfakcję i zaangażowanie pracowników, relacje w zespole, a w końcu także na produktywność. Dbając o dobrą kondycję pracownika, wpływamy na wyniki firmy.

Ogólny wzrost produktywności po wdrożeniu programu wellbeing odnotowało 13 procent brytyjskich pracodawców. W Polsce wyniki badań  przeprowadzonych na próbie 1000 firm przez Instytut Medycyny Pracy im. prof. J. Nofera są jeszcze bardziej optymistyczne. Połowa firm po wdrożeniu programów prozdrowotnych odnotowała wyższą wydajność pracy, 49 procent – poprawę stanu zdrowia pracowników, 47 procent – wzrost identyfikacji pracowników z firmą, 43 procent – ograniczenie absencji chorobowej, 42 procent – zmianę stylu życia pracowników na zdrowszy, a 40 procent pracodawców zauważyło, że łatwiej jest im pozyskać nowych pracowników.

Przez pracodawców wellbeing został uznany za jeden z najważniejszych trendów HR w 2018 roku w Polsce, a programy wspierające dobrostan pracowników – za najlepszą inwestycję.

W ciągu najbliższych 3 lat wdrożenie elementów programu wellbeing rozważa 54 procent firm w naszym kraju.

Raport „Na zdrowie! Jak dbać o kondycję zdrowotną pracowników” zawiera ponad 60 stron informacji i inspiracji dotyczących zdrowia i dobrostanu pracowników, opis zagrożeń zdrowotnych doświadczanych przez pracowników należących do 10 grup, w tym między innymi pracowników na stanowiskach decyzyjnych, pracowników biurowych, pracowników produkcyjnych i pracowników mobilnych, ale także kobiet w ciąży, millenialsów i pracowników starszych.

Opisuje także 8 studiów przypadku – PwC, Medicover, Grupa Żywiec, Provident, Sii, Volkswagen Poznań, Nest Bank, Spark & Mortar, prawie 50 dobrych praktyk oraz zawiera komentarze ekspertów z Polski, Niemiec, Holandii i Wielkiej Brytanii.

Czytaj na temat działań Medicover: Kampanie wellbeingowe Medicover>>>

Znajdziemy w nim także analizę trendów w obszarze wellbeing w krajach Unii Europejskiej.

Raport „Na zdrowie! Jak zadbać o dobrostan pracowników?” otwiera cykl opracowań eksperckich portalu Well.hr poświęconych różnym sposobom dbania o pracowników.

Raport można pobrać ze strony www.well.hr

 

Przeczytaj teraz

15,6 mld zł można zaoszczędzić dzięki inwestycji w zdrowie pracowników

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 20.03.2019

1004 zł – tyle można zaoszczędzić na kosztach choroby pracowników (na osobę) w skali roku, zapewniając im wysokiej jakości kompleksową opiekę zdrowotną – wynika z najnowszego raportu  „Praca. Zdrowie. Ekonomia. Perspektywa 2013-2017” przygotowanego przez Medicover Polska.

Jest to kwota o 278 zł wyższa w porównaniu z danymi z poprzedniego raportu. Ponad trzy czwarte tej kwoty można uzyskać dzięki inwestycjom w terapię infekcji dróg oddechowych oraz bólów pleców – dolegliwości generujących największe wydatki na leczenie wśród osób czynnych zawodowo.

– To już piąta odsłona raportu prezentującego stan zdrowia pracujących Polaków. Tegoroczna analiza objęła ponad 295 000 osób w wieku 18-67 lat, z czego 40 procent stanowiły osoby pomiędzy 30. a 39. rokiem życia. Raport pokazuje konieczność inwestowania w zdrowie osób aktywnych zawodowo, których problemy zdrowotne niosą ze sobą ryzyko obniżenia wydajności pracy, a co za tym idzie rosnące koszty pracodawcy – komentuje Artur Białkowski, wiceprezes zarządu Medicover Polska.

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w czwartym kwartale 2017 roku, liczba osób zatrudnionych w Polsce przekroczyła 17 milionów. W oparciu o te dane autorzy raportu „Praca. Zdrowie. Ekonomia. Perspektywa 2013-2017” wyliczyli, że można zaoszczędzić przeszło 15,6 mld zł rocznie, gdyby umożliwić pracownikom dostęp do koordynowanej opieki ambulatoryjnej. To wzrost w porównaniu z poprzednim raportem o 4,6 mld zł.

– Wyniki dobitnie pokazują, że oszczędności pracodawcy, mogą z tego tytułu wynosić niemal 28 procent więcej, w porównaniu z poprzednim raportem przybliżającym perspektywę 2012-2016 – dodaje Artur Białkowski.

Czytaj także: Model medycyny pracy trzeba zmodyfikować>>>

Infekcje oddechowe oraz przewlekłe choroby układu ruchu (w tym bóle pleców) są jednymi  z najczęstszych przyczyn nieobecności w pracy – odpowiednio 26 procent i 8 procent osób otrzymuje od lekarza zwolnienie lekarskie z powodu tych dolegliwości. To właśnie one generują największe koszty opieki zdrowotnej.

Jednak eksperci Medicover Polska podkreślają, że właściwie dopasowana opieka medyczna umożliwia zredukowanie wydatków ponoszonych zarówno przez pracodawców, jak i cały system zdrowotny.

– Koszt leczenia infekcji dróg oddechowych przypadający na jednego pracownika objętego efektywną opieką lekarską można zredukować o 187 zł. Natomiast w przypadku bólów pleców jest to jeszcze bardziej zauważalna oszczędność. Doświadczenie Medicover Polska pokazuje, że koszt tego rodzaju dolegliwości przypadający na jednego pracownika pozostającego pod naszą opieką może być nawet 4 razy niższy niż w przypadku przeciętnego pracownika w Polsce. Tymczasem redukcja środków przeznaczanych na leczenie osób czynnych zawodowo jest istotna dla nas wszystkich, ponieważ to właśnie budżet państwa jest źródłem finansowania ich absencji w miejscu pracy oraz kosztów leczenia – komentuje dr n. med. Katarzyna Gorzelak-Kostrzewska – ekspert Medicover Polska, kierownik ds. profilaktyki i medycyny pracy, współautorka raportu.

Kluczowym aspektem, na który zwracają uwagę autorzy raportu, jest jakość oferowanej opieki zdrowotnej.

– Brak lub niewłaściwe leczenie nadciśnienia tętniczego, na które w Polsce cierpi blisko 4,5 miliona osób powyżej 50 roku życia, może doprowadzić do innych chorób układu sercowo-naczyniowego lub udaru mózgu – komentuje dr n. med. Katarzyna Gorzelak-Kostrzewska.

Tymczasem, jak wynika z raportu, pacjenci Medicover Polska są skutecznej leczeni na nadciśnienie od pacjentów z innych placówek ochrony zdrowia w Polsce – aż 62 procent z nich osiąga prawidłowe wartości ciśnienia tętniczego (o 22 procent więcej od pacjentów z innych placówek).

Czytaj także: Medicover Polska partnerem raportu Nordic Insights>>>

Autorzy raportu wskazują, że spadek wydajności pracy spowodowany problemami zdrowotnymi może zostać zahamowany dzięki wdrażaniu długofalowych i wielowymiarowych programów profilaktyczno-leczniczych.

Specjaliści Medicover – po zdiagnozowaniu najczęstszych przyczyn absencji w pracy – zaoferowali swoim pacjentom rozwiązania adresowane do ich najpilniejszych potrzeb, czyli Medicover Express przeznaczony dla osób z prostymi infekcjami oddechowymi, poradnie bólu pleców, gdzie pacjent trafia pod opiekę fizjoterapeutów, oraz poradnie układu ruchu zajmujące się chorobami stawów.

– Zwłaszcza skoordynowana opieka nad pracownikami z bólami pleców wdrożona w Medicover trzy lata temu okazała się być istotnym czynnikiem wpływającym na redukcję kosztów leczenia – podsumowuje dr n. med. Katarzyna Gorzelak-Kostrzewska.

Raport „Praca. Zdrowie. Ekonomia. Perspektywa 2013-2017” został przygotowany w oparciu o dane Medicover  Polska oraz ogólnodostępne raporty ZUS i GUS.

Przeczytaj teraz

GUS:  prywatne wydatki na ochronę zdrowia finansują głównie AOS

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 22.02.2019

W przypadku ambulatoryjnej opieki specjalistycznej udział środków prywatnych w finansowaniu świadczeń wynosi ponad 42 procent – wynika z raportu GUS „Zdrowie i ochrona zdrowia w 2017 roku”.

Najmniejszy udział finansowania prywatnego był w przypadku leczenia szpitalnego. Szpitale, według raportu były w 94,8 procenta finansowane ze środków publicznych, a w 5,2 procenta – przez sektor prywatny.

Natomiast w przypadku kategorii „Sprzedawcy detaliczni i inni dostawcy dóbr medycznych” 34,1 procenta środków finansowych pochodziło ze źródeł publicznych, 65,4 procenta było finansowane bezpośrednio przez gospodarstwa domowe a 0,5 procenta pochodziło z innych prywatnych opłat za opiekę zdrowotną.

Z raportu wynika, że udział sektorów publicznego i prywatnego w finansowaniu poszczególnych funkcji ochrony zdrowia był różny, w zależności od rodzaju usługi. Na przykład „Usługi lecznicze” w 79,6 procenta były finansowane ze środków publicznych a w 20,4 procenta z sektora prywatnego, natomiast udział finansowania z funduszy publicznych „Długoterminowej opieki (zdrowotnej)” wyniósł 96,5 procenta, a tylko 3,5 procenta z funduszy prywatnych.

Czytaj także: Raport GUS: wzrosła liczba diagnostów laboratoryjnych>>>

Natomiast w przypadku kategorii „Artykuły medyczne (nie określone przez funkcję)” proporcje układały się odmiennie, mianowicie 34,7 procenta funduszy pochodziło ze źródeł publicznych, 64,8 procenta było finansowane przez gospodarstwa (dane dotyczą roku 2016).

Wydatki bieżące na ochronę zdrowia a w 2016 roku wyniosły 121,1 mld zł i były wyższe niż 2015 roku o około 6,6 mld zł. Nakłady te stanowiły 6,52 procenta PKB (6,36 procenta w 2015 roku). Wzrost wydatków zaobserwowano zarówno w przypadku wydatków publicznych jak i wydatków prywatnych. Bieżące wydatki publiczne poniesione na zdrowie i ochronę zdrowia wynosiły w 2016 roku 84,6 mld zł i stanowiły 4,55 procenta PKB (4,46 procenta w 2015 roku), natomiast bieżące wydatki prywatne wyniosły 36,5 mld zł i stanowiły 1,96 procent PKB (1,90 procenta w 2015 roku).

Największy strumień wydatków bieżących na ochronę zdrowia w roku 2016 dotyczył usług leczniczych 57,3 procenta – (57,6 procenta w 2015 roku.), w tym głównie leczenia szpitalnego – 31,5 procenta całości wydatków (31,9 procenta w 2015 roku), oraz leczenia ambulatoryjnego – 22,3 procenta (22,0 procent w 2015 roku).

Kolejne miejsce pod względem przypisanych wydatków zajmowały wydatki na artykuły medyczne (między innymi leki) – 23,2 procenta (23,3 procenta w 2015 roku), oraz nakłady na długoterminową opiekę zdrowotną – 5,8 procenta (tyle damo w roku 2015).

Najmniejsze wydatki poniesiono na usługi rehabilitacyjne – 3,4 procenta (3,5 procenta w 2015 roku), zarządzanie i administrację finansowaniem ochrony zdrowia – 2,0 procent (1,9 procenta w 2015 roku), oraz na profilaktykę i zdrowie publiczne – 3,1 procenta (2,7 procenta w 2015 roku) całości nakładów.

Raport Głównego Urzędu Statystycznego „Zdrowie i ochrona zdrowia w 2017 roku” przedstawia wyniki badań kondycji zdrowotnej ludności Polski oraz badań dotyczących infrastruktury i funkcjonowania systemu opieki zdrowotnej, prowadzonych w ramach Polskiej Statystyki Publicznej.

Raport dostępny jest na stronie www.stat.gov.pl

Przeczytaj teraz

Raport GUS: wzrosła liczba diagnostów laboratoryjnych

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 17.02.2019

W 2017 roku wzrosła liczba osób posiadających prawo wykonywania zawodu w podstawowych grupach medycznych: lekarzy, lekarzy dentystów, pielęgniarek, położnych, farmaceutów i diagnostów laboratoryjnych – wynika z raportu GUS.

Największy przyrost – o 3,1 procenta zarejestrowano w grupie diagnostów laboratoryjnych.

W grupie farmaceutów wzrost wyniósł 2,6 procenta, a w grupie położnych – 2,3 procenta.

Jednocześnie odnotowano wśród lekarzy i lekarzy dentystów uprawnionych do wykonywania zawodu wzrost liczby osób należących do najstarszej grupy wieku – 65 lat i więcej. Udział lekarzy tej grupy osiągnął w przypadku lekarzy 22,7 procenta, a lekarzy dentystów 20,9 procenta.

Utrzymała się również tendencja wzrostowa liczby pielęgniarek w najstarszej grupie wiekowej. Pielęgniarki w wieku 65 lat i więcej stanowiły 10,8 procenta wszystkich posiadających prawo wykonywania tego zawodu.

Podobne tendencje jak w roku poprzednim wystąpiły w strukturze wieku położnych. Największą grupę stanowiły położne w wieku 45-54 lata – ponad 12 tysięcy osób. Natomiast najmniej liczna była grupa położnych w wieku 65 lat i więcej – około 4 tysiące, czyli  o 490 osób więcej niż przed rokiem.

Czytaj także: Raport: spada wskaźnik wykorzystania łóżek szpitalnych>>>

Pozytywne zjawisko odnotowano natomiast w grupie najmłodszych położnych. Położne mające mniej niż 35 lat stanowiły 16,3 procenta uprawnionych do wykonywania zawodu, a ich liczba w porównaniu z poprzednim rokiem wzrosła o 498 osób.

Z danych pozyskanych ze statystyk resortowych wynika, że bezpośrednio z pacjentem (w podmiotach leczniczych, aptekach, domach pomocy społecznej, żłobkach i klubach dziecięcych) w 2017 roku pracowało 90,3 tysiąca lekarzy, czyli prawie 2 procent mniej niż rok wcześniej.

Lekarzy dentystów pracowało 13,3 tysiąca (0,1 procenta więcej), farmaceutów – 29,3 tysiąca (0,2 procenta więcej), pielęgniarek – 193,7 tysiąca (1,1 procenta mniej), położnych – 22,7 tysiąca (0,6 procenta mniej), fizjoterapeutów – 26,5 tysiąca (prawie 2 procent więcej) i diagnostów laboratoryjnych – 11,6 tysiąca, czyli o 9,4 procenta więcej.

Pod względem rozmieszczenia personelu medycznego na terytorium Polski występowały znaczne różnice między województwami. Liczba lekarzy przypadająca na 10 tysięcy ludności wahała się od 16 w województwie wielkopolskim do prawie 27 w województwie łódzkim i mazowieckim.

Liczba pielęgniarek pracujących bezpośrednio z pacjentem na 10 tysięcy mieszkańców w roku 2017 była najniższa w województwie wielkopolskim – 38,6 pielęgniarek na 10 tysięcy mieszkańców, oraz w województwie pomorskim, gdzie przypadały 41,1 pielęgniarki na 10 tysięcy osób, natomiast najwięcej pielęgniarek było w województwie lubelskim – 58,2 i świętokrzyskim – niemalże 60 pielęgniarek na 10 tysięcy mieszkańców.

Z raportu wynika też, że w 2017 roku liczba lekarzy specjalistów w Polsce wynosiła ponad 60 tysięcy, a wśród lekarzy dentystów specjalizację posiadało 2,9 tysiąca, co stanowiło 21,5 procenta wszystkich lekarzy dentystów, jednak za mało aby wyrównać istniejący deficyt. Dobrze przedstawia to wskaźnik dotyczący liczby lekarzy dentystów przypadających na 10 tysięcy ludności, który utrzymuje się od lat na podobnym niskim poziomie (2015 roku wyniósł on  3,3, w 2016 roku– 3,5, w 2017 roku – 3,5).

Na koniec 2017 roku najczęściej przez lekarzy posiadaną specjalizacją była specjalizacja z zakresu chirurgii, medycyny rodzinnej oraz chorób wewnętrznych – średnio na 10 tysięcy osób przypadało około 2 lekarzy.

Natomiast najmniej liczną grupę stanowili lekarze specjalizujący się w dziedzinach takich jak onkologia, dermatologia czy otolaryngologia.

Spośród pielęgniarek pracujących bezpośrednio z pacjentem tytuł magistra pielęgniarstwa posiadało 14,6 procenta ogółu. Odsetek osób z tytułem magistra w grupie położnych wyniósł w 2017 roku 18,5 procenta , wskaźnik dotyczący grupy: „pozostali z wyższym wykształceniem” był wyrównany w obu zawodach: w zawodzie pielęgniarki wyniósł 27,2 procenta, natomiast w zawodzie położnej – 27,6 procenta.

W 2017 roku w systemie ratownictwa medycznego pracowało 8,8 tysiąca ratowników medycznych ze średnim wykształceniem. Natomiast ratowników medycznych z wykształceniem wyższym magisterskim było 0,5 tysiąca.

Raport Głównego Urzędu Statystycznego „Zdrowie i ochrona zdrowia w 2017 roku” przedstawia wyniki badań kondycji zdrowotnej ludności Polski oraz badań dotyczących infrastruktury i funkcjonowania systemu opieki zdrowotnej, prowadzonych w ramach Polskiej Statystyki Publicznej.

Raport dostępny jest na stronie www.stat.gov.pl

 

 

Przeczytaj teraz

Raport PZH: żyjemy krócej niż inni Europejczycy

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 1.02.2019

Analiza danych o długości życia i umieralności mieszkańców Polski zawartych w najnowszym raporcie PZH wskazuje, że nasz stan zdrowia stopniowo poprawia się, ale na tle ogółu krajów Unii Europejskiej sytuację należy uznać za jeszcze wciąż niezbyt niezadowalającą.

W 2017 roku długość życia mężczyzn wynosiła 74 lata, a kobiet była o 7,8 roku dłuższa i wynosiła 81,8 lat. Niepokojący jest fakt, że w ostatnich latach 2014-2017 długość życia zarówno mężczyzn jak i kobiet wzrosła zaledwie o 0,2 roku. Jest to najmniej korzystny trzyletni okres pod względem wzrostu długości życia jaki obserwujemy po roku 1991.

Według szacunków Eurostatu mężczyźni w Polsce przeżywają w zdrowiu (bez ograniczonej sprawności) 61,3 lat (83 procent długości życia) a kobiety 64,6 lat (79 procent) natomiast w przypadku osób starszych kobiety w wieku 65 lat mogą oczekiwać, że mniej niż połowę dalszego życia przeżyją w zdrowiu (43 procent tzn. 8,9 lat,) natomiast mężczyźni 51 procent (8,2 lat).

Długość życia polskich mężczyzn jest wyraźnie krótsza niż przeciętna w krajach Unii Europejskiej – według danych WHO w 2015 roku o 4,6 lat, natomiast w przypadku kobiet różnica jest znacznie mniejsza i wynosi 1,9 roku. Obecna długość życia polskich mężczyzn jest równa tej, jaka dla ogółu krajów UE była w 1999 roku, a więc 16 lat temu, a długość życia Polek jest równa tej, jaka była około 11 lat temu.

Czytaj także: Raport PZH: wydatki prywatne to 30 procent środków na ochronę zdrowia>>>

Nadal najmniej korzystnym środowiskiem zamieszkania w Polsce są najmniejsze miasta, poniżej 5 tysięcy mieszkańców, których mieszkańcy żyją najkrócej; natomiast przeciętnie najdłużej żyją mieszkańcy największych miast, z wyjątkiem Łodzi, gdzie mieszkańcy żyją nawet krócej niż mieszkańcy małych miasteczek. Jednak jak podkreślają autorzy raportu zróżnicowanie długości życia związane z kategorią miejscowości zamieszkania stopniowo ulega zmniejszeniu.

Największym zagrożeniem życia Polaków są od lat choroby układu krążenia odpowiedzialne w 2016 roku za 43,3 procenta ogółu zgonów. Drugą co do częstości przyczyną zgonów w Polsce są nowotwory złośliwe (25,8 procenta ogółu zgonów w 2016 roku), w ostatnich latach standaryzowane względem wieku współczynniki umieralności z ich powodu nie wykazują trendu spadkowego a ich udział wśród ogółu przyczyn zgonów trochę wzrasta.

Nowotwory ogólnie stanowią większy problem zdrowotny dla mężczyzn niż kobiet i nadwyżka umieralności z ich powodu mężczyzn w stosunku do kobiet jest większa niż w przypadku chorób serca i naczyń. Nowotwory złośliwe ogółem zarówno obecnie jak i w całym okresie lat 2000. najbardziej zagrażają życiu mieszkańców województw –  warmińsko-mazurskiego, pomorskiego i kujawsko-pomorskiego.

Największym zagrożeniem życia mężczyzn i kobiet jest rak tchawicy, oskrzela i płuca (większym niż dla ogółu mieszkańców UE), a współczynniki umieralności z jego powodu maleją tylko wśród mężczyzn.

Najwyższy poziom umieralności z powodu tego nowotworu w całym okresie lat 2000. występuje właśnie w województwach – warmińsko-mazurskim i kujawsko-pomorskim. Poziom umieralności kobiet z powodu raka piersi w trzynastu województwach w latach 2015/2016 był wyższy niż pięć lat wcześniej, a obniżył się tylko w trzech. Do województw o najwyższym poziomie umieralności kobiet ogółem z powodu tego nowotworu zaliczają się województwo wielkopolskie i śląskie. Generalnie sytuacja w Polsce pod względem umieralności z powodu nowotworów złośliwych jest niekorzystna w porównaniu z przeciętną sytuacją w krajach Unii Europejskiej, ale w mniejszym stopniu niż w przypadku chorób układu krążenia.

Raport Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – PZH dostępny jest na stronie www.pz.gov.pl

 

Przeczytaj teraz

Raport OECD: konieczne jest racjonalne gospodarowanie pieniędzmi na zdrowie

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 2.12.2018

Opublikowany pod koniec listopada 2018 raport „Health at a Glace: Europe 2018” Komisji Europejskiej i Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) wskazuje, że nawet 20 procent środków na opiekę zdrowotną można lepiej wykorzystać poprzez optymalizację wydatków.

Może to dotyczyć zakupu farmaceutyków czy finansowania świadczeń medycznych poprzez ocenę zastosowanych w nich technologii medycznych, a także zmniejszenia hospitalizacji pacjentów przewlekle chorych, którzy mogą być leczeni ambulatoryjnie.

Raport pokazuje, że średnia długość życia w Europie ciągle rośnie, ale wzrost ten został ostatnio spowolniony, poza tym nadal utrzymują się duże różnice tej długości w poszczególnych krajach.

Różnice wynikają także z wykształcenia – osoby z wyższym wykształceniem żyją dłużej. Na przykład średnio w całej UE 30-letni mężczyzna o niskim poziomie wykształcenia może spodziewać się, że będzie żył o 8 lat krócej niż osoby z wyższym wykształceniem.

–  O ile średnia długość życia w UE należy do najwyższych na świecie, to jednak nie powinniśmy spoczywać na laurach, ponieważ więcej osób można uratować, działając na rzecz promowania zdrowego stylu życia i walki z czynnikami ryzyka, takimi jak tytoń czy brak aktywności fizycznej. Nie do przyjęcia jest fakt, że każdego roku w Unii Europejskiej przedwcześnie umiera ponad 1,2 miliona osób, a można by tego uniknąć poprzez lepsze zapobieganie chorobom i bardziej skuteczne interwencje w zakresie opieki zdrowotnej – powiedział, komentując raport, Vytenis Andriukaitis , komisarz ds. zdrowia i bezpieczeństwa żywności.

Raport podkreśla wagę profilaktyki i zapobieganiu chorobom. Wskazuje też na konieczność poprawy zdrowia psychicznego i zapobiegania chorobom psychicznym, które nie tylko mają konsekwencje społeczne, ale kosztują ponad 4 procent PKB w całej UE,  czyli ponad 600 mld euro.

Wzywa do zajęcia się takimi czynnikami ryzyka, jak palenie, alkohol i otyłość oraz  zapewnianie powszechnego dostępu do opieki zdrowotnej.

Sprawozdanie opiera się na porównawczych analizach stanu zdrowia obywateli UE i wynikach systemów opieki zdrowotnej w 28 państwach członkowskich, 5 krajach kandydujących i 3 państwach EFTA .

Raport: „Health at a Glance 2018” można znaleźć tutaj >>>

 

Przeczytaj teraz

Medicover Polska partnerem raportu Nordic Insights

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 28.11.2018

Skandynawsko-Polska Izba Gospodarcza (SPCC) przedstawiła raport „Nordic Insights – Trendy, które kształtują przyszłość biznesu”. Medicover Polska jako jeden z partnerów raportu podzielił się swoimi doświadczeniami w ramach obszaru „Connected Medicine”.

Publikacja powstała we współpracy z infuture hatalska foresight institute, prezentuje trendy związane z innowacjami na skandynawskim rynku i omawia 14 kluczowych kierunków i tendencji na rynku skandynawskim.

– Celem raportu jest identyfikacja kluczowych trendów biznesowych w Skandynawii na ogólnym tle globalnych przemian kształtujących biznes i polsko-skandynawską współpracę. Skandynawowie w wielu kluczowych dziedzinach życia wyróżniają się na tle innych państw w obszarze innowacyjności, konkurencyjności czy cyfryzacji społeczeństwa. W raporcie przedstawiliśmy trendy w podziale na trzy obszary tematyczne: gospodarka i technologia, środowisko i zrównoważony rozwój oraz społeczeństwo i praca. W publikacji zostały zaprezentowane także ciekawe rozwiązania wdrażane przez skandynawskie firmy działające w Polsce – mówi Agnieszka Zielińska, dyrektor zarządzająca Skandynawsko-Polskiej Izby Gospodarczej.

Jednym z ważnych tematów, które podejmuje raport, jest zagadnienie connected medicine, czyli trendu, który, w odpowiedzi na wyzwania współczesnego społeczeństwa, wyznacza nowy model dbania o zdrowie.

Czytaj: Medicover Polska wyróżniony tytułem „Najlepszy Partner w Biznesie”>>>

Prognozuje się, że do 2050 roku co trzeci człowiek w Europie będzie mieć więcej niż 60 lat. W dobie starzejącego się społeczeństwa, coraz większego znaczenia nabiera elektronizacja opieki zdrowotnej i udostępnianie pacjentom usług medycznych „na odległość”.

W krajach skandynawskich do publicznego systemu opieki wdrażane są e-konsultacje lekarskie, możliwość umawiania wizyt online, a nawet systemy służące do zdalnej rehabilitacji dla pacjentów poudarowych. Coraz większą rolę odgrywa również sieciowanie i współpraca startupów, między innymi w ramach hubów technologicznych.

W Polsce trend ten rozwija Medicover Polska, który posiada własny dział innowacji, odpowiedzialny za wyszukiwanie i implementowanie nowoczesnych narzędzi i technologii do codziennej opieki nad pacjentem oraz za współpracę ze środowiskiem startupów i innowatorów. Z perspektywy firmy kluczowe jest inwestowanie i wspieranie tych rozwiązań, które dla pacjenta są naprawdę użyteczne, ponieważ technologia nie stanowi już dziś bariery rozwoju.

– W Medicover skupiamy się obecnie na wprowadzeniu usług, które mogą pomóc naszym pacjentom w ciągu 3 do 5 lat. Rozwój nowych funkcjonalności podzieliliśmy na cztery obszary – dwa wspierające prewencyjną opiekę zdrowotną i dwa ukierunkowane na opiekę dla przewlekle chorych. Do pierwszej kategorii zaliczamy samoopiekę i nowe metody komunikacji. Z myślą o osobach przewlekle chorych dodajemy kolejne drogi komunikacji z Medicover – wearables (tzw. urządzenia ubieralne) oraz monitorowanie chorych przewlekle – wyjaśnia Maciej Malenda, dyrektor ds. rozwoju międzynarodowego i innowacji w Medicover.

Wśród partnerów RaportuSkandynawsko-Polskiej Izby Gospodarczej „Nordic Insights – Trendy, które kształtują przyszłość biznesu” znalazły się także takie firmy jak Sigma Connectivity, IKEA, Kinnarps, SEB i Stena Recycling. Raport ukazał się pod honorowym patronatem Ambasad Danii, Finlandii, Norwegii i Szwecji.

Raport dostępny jest pod linkiem: https://www.spcc.pl

Przeczytaj teraz
Page 3 of 3
1 2 3