NIK wnioskuje o szybkie wprowadzenie kodeksu dla sektora ochrony zdrowia

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 18.11.2019

Z kontroli NIK wynika, że szpitale nie przestrzegają zasad ochrony danych osobowych. Izba wystąpiła do prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych o przeprowadzanie systemowych kontroli w tym zakresie oraz niezwłoczne zakończenie działań związanych z przyjęciem kodeksu postępowania dla sektora ochrony zdrowia i wprowadzenie regulacji dotyczących certyfikacji, o której mowa w art. 42 RODO.

Z analizy przeprowadzonej przez Najwyższą Izbę Kontroli wynika, że w ponad połowie skontrolowanych szpitali doszło do naruszeń ochrony danych osobowych, z czego w sześciu sytuacja była na tyle poważna, że konieczne było powiadomienie Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych.

Na przykład w Szpitalu Specjalistycznym im. Ludwika Rydygiera w Krakowie Sp. z o.o. jeden z pacjentów niechcący zabrał dokumentację medyczną innego pacjenta jednej z poradni, a w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu Dziecięcym im. Św. Ludwika w Krakowie mężczyzna z zaburzeniami psychicznymi ukradł z pomieszczenia rejestracji trzy kartoteki pacjentów – dwóch z nich nie odnaleziono. W 9 z 24 skontrolowanych szpitali papierowa dokumentacja pacjentów na oddziałach szpitalnych przechowywana była w niezamykanych szafkach lub na półkach. W ocenie NIK niewłaściwe zabezpieczenie i przechowywanie dokumentacji medycznej przez personel medyczny wynika z rutyny.

Z dokumentacją medyczną pacjentów związane jest również zagadnienie udostępniania jej innym osobom niż pacjent, na przykład członkom rodziny. W dwóch skontrolowanych szpitalach kopie dokumentacji zostały udostępnione osobom, których pacjent nie upoważnił, a w  siedmiu do przetwarzania danych osobowych, w tym medycznych, upoważnieni byli pracownicy obsługi, na przykład salowe i sanitariusze. W ocenie NIK osoby te nie udzielają pacjentom świadczeń medycznych i nie powinny mieć dostępu do danych dotyczących  historii choroby czy przebiegu leczenia pacjenta.

W 9 z 24 skontrolowanych szpitali pacjentom nie zagwarantowano prawa do prywatności w trakcie rejestracji. Odległość pomiędzy okienkami rejestracji była zbyt mała lub nie wyznaczono strefy oddzielającej pacjentów obsługiwanych od oczekujących w kolejce.

Czytaj także: Pracodawcy Medycyny Prywatnej wspierają kampanię RODO dla pacjenta>>>

We wszystkich objętych kontrolą szpitalach pacjentom umieszczano na nadgarstkach opaski ze znakami identyfikacyjnymi. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, umieszczane na opaskach informacje muszą być zapisane w sposób uniemożliwiający identyfikację pacjenta przez osoby postronne. Nie powinny zatem zawierać nr PESEL, imienia, ani nazwiska. Jednak – jak wykazali kontrolerzy NIK – prawie połowa skontrolowanych szpitali (11 z 24) nie stosowała się do tych zasad.

W trzech skontrolowanych szpitalach dane osobowe pacjentów umieszczone były na szpitalnych łóżkach, w sposób widoczny dla osób postronnych, na przykład odwiedzających innego chorego. Jednocześnie jednak, w tych samych szpitalach, na innych oddziałach, funkcjonowały rozwiązania chroniące dane osobowe pacjentów. Stosowano tam karty przyłóżkowe z ramkami zasłaniającymi personalia.

Niepokojącym zjawiskiem, według NIK, jest przekazywanie danych osobowych pacjentów firmom informatycznym serwisującym szpitalne systemy podczas zgłaszania usterek oprogramowania. Taka sytuacja miała miejsce aż w 11 skontrolowanych szpitalach w odniesieniu do danych osobowych 41 pacjentów, w tym danych medycznych 31 z nich.

W ¾ szpitali nie wdrożono odpowiednich środków zabezpieczających dane osobowe i medyczne pacjentów przechowywane w postaci elektronicznej.

Zgodnie z przepisami RODO, pracownicy szpitala powinni otrzymać stosowne upoważnienia do przetwarzania danych. Tymczasem kontrolerzy NIK stwierdzili błędy w tym zakresie w 5 szpitalach.  W 15 skontrolowanych szpitalach osobom odchodzącym z pracy nie odbierano uprawnień do systemów informatycznych, a w 10 – część pracowników posiadała uprawnienia administratora systemów operacyjnych wykorzystywanych komputerów, pomimo że osoby te nie były informatykami i nie zajmowały się administrowaniem systemami informatycznymi.

W połowie skontrolowanych szpitali kontrolerzy NIK stwierdzili zaniechania, które w sposób szczególny wpływały na obniżenie bezpieczeństwa danych przechowywanych w formie elektronicznej.

Zgodnie z przepisami RODO, punktem wyjścia do właściwej ochrony danych osobowych powinna być analiza ryzyka procesów przetwarzania danych. Jednak szpitale nie przygotowały się na wejście w życie nowych przepisów

Z pomocą podmiotom leczniczym przyszło Ministerstwo Cyfryzacji, które we współpracy z Ministerstwem Zdrowia przygotowało Przewodnik po RODO dla służby zdrowia. Publikacja ta zawiera przykłady praktycznych rozwiązań, które ułatwiają ochronę danych medycznych pacjentów. Jednak mimo przekazania Przewodnika szpitalom, zagadnienia związane z ochroną danych osobowych pacjentów były w tych jednostkach marginalizowane i jako dodatkowy obowiązek nie znalazły się wśród priorytetów służb medycznych i pracowników administracyjnych. Zawiódł też system szkoleń. Tylko w 9 szpitalach szkoleniami z zakresu ochrony danych osobowych objęto prawie cały personel. Były jednak także takie podmioty lecznicze, w których przeszkolony był niespełna co dziesiąty pracownik.

Cały raport NIK dostępny jest na stronie: www.nik.gov.pl

Kodeks dla branży medycznej, która ma ułatwiać stosowanie przepisów unijnego rozporządzenia RODO, powstaje od początku 2018 roku. Pod koniec roku 2018 został złożony do Urzędu Ochrony Danych Osobowych.

W pracach nad kodeksem aktywnie uczestniczyli między innymi przedstawiciele Pracodawców Medycyny Prywatnej.

Czytaj na ten temat: Projekt Kodeksu Branżowego dla podmiotów medycznych złożony do Urzędu Ochrony Danych Osobowych>>>

 

 

Przeczytaj teraz

NIK: potrzebne jest lepsze rozeznanie potrzeb osób z zaburzeniami psychicznymi

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 29.10.2019

Według Najwyższej Izby Kontroli potrzebne są zmiany w przepisach dotyczących środowiskowych domów samopomocy oraz lepsze rozeznawanie potrzeb osób z zaburzeniami psychicznymi przez wojewodów i organy gmin.

Do końca 2018 roku środowiskowe domy samopomocy miały czas na dostosowanie się do obowiązujących standardów. Chodziło przede wszystkim o przepisy Ustawy o pomocy społecznej z 2004 roku oraz rozporządzenie ministra pracy i polityki społecznej z 2010 roku w sprawie środowiskowych domów samopomocy. W związku z tym, że wiele ośrodków wsparcia nie spełniło określonych przepisami wymogów w wyznaczonym terminie, czas ten wydłużono o 4 lata (do końca 2022 roku). Niemniej jednak NIK postanowiła sprawdzić już teraz, czy państwo prawidłowo świadczy pomoc w tej formie.

NIK stwierdziła, że prawie wszystkie skontrolowane placówki (15 z 17) spełniały określony przepisami standard usług bytowych. Obiekty nie miały barier architektonicznych, posiadały udogodnienia dla osób niepełnosprawnych, a także wymaganą liczbę odpowiednio wyposażonych pomieszczeń do prowadzenia zajęć wspierająco-aktywizujących. W ośrodkach znajdowały się wielofunkcyjne, odpowiednio wyposażone pomieszczenia do prowadzenia zajęć, takich jak: pracownie rękodzieła, florystyczno-zielarskie, siłownie, stolarnie i treningów rehabilitacyjnych dla ich uczestników.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami skontrolowane placówki zatrudniały psychologów, pedagogów, pracowników socjalnych oraz instruktorów terapii zajęciowej. W większości przypadków pracownicy posiadali wymagane doświadczenie i przeszkolenie. Poza tym w 5 z 17 środowiskowych domów samopomocy wskaźnik zatrudnienia był niższy od wymaganego przepisami. Nie wszystkie ośrodki zapewniały też swoim podopiecznym poradnictwo psychologiczne odpowiednio do potrzeb.

Prawie wszystkie skontrolowane ośrodki spełniały określony przepisami wymóg dotyczący liczby miejsc dla ich uczestników w jednym budynku, czyli od 15 do 60 osób. Tylko 1 ośrodek, w Oświęcimiu, nie spełniał tego wymogu – przebywało w nim ponad 60 osób.

Czytaj także: Opieka paliatywna i hospicyjna wymaga kompleksowego podejścia i strategii>>>

Badanie ankietowe przeprowadzone wśród opiekunów osób korzystających z usług ośrodków wsparcia potwierdziło, że w ocenie większości z nich placówki spełniają standardy usług bytowych. Aż 80 procent ankietowanych pozytywnie oceniło bazę materialną tych ośrodków. Ponadto prawie 90 procent opiekunów bardzo dobrze i dobrze oceniło poziom dostosowania usług i zajęć prowadzonych przez domy do potrzeb ich podopiecznych. Jednak aż 39 procent badanych wskazało na działania, o które można byłoby poszerzyć ofertę domu. Ankietowani wskazywali głównie na potrzebę: uruchomienia miejsc całodobowych, zapewnienia w ośrodkach opieki medycznej, w szczególności logopedycznej i psychiatrycznej, zwiększenia zakresu usług transportowych oraz zorganizowania wsparcia psychologicznego także dla rodziców i opiekunów uczestników ośrodka.

Kontrolerzy NIK stwierdzili kilka nieprawidłowości lub niedogodności w zakresie warunków technicznych ośrodków wsparcia, które miały wpływ na codzienne funkcjonowanie podopiecznych. Stwierdzili także nieskuteczny nadzór sprawowany przez wojewodów i samorządy nad funkcjonowanie tych placówek.

Środowiskowe domy samopomocy przeznaczone są dla tych osób z zaburzeniami psychicznymi, które między innymi w wyniku upośledzenia niektórych funkcji organizmu wymagają pomocy do życia w środowisku rodzinnym i społecznym. Przepisy określają cztery typy domów, w zależności od kategorii osób, dla których są przeznaczone: A – dla osób przewlekle psychicznie chorych, B – dla osób z niepełnosprawnością intelektualną, C – dla osób wykazujących inne przewlekłe zaburzenia czynności psychicznych i D – dla osób z spektrum autyzmu lub niepełnosprawnościami sprzężonymi (możliwość tworzenia tego typu domów istnieje dopiero od 6 czerwca 2019 roku).

W latach 2016-2018 wzrosła liczba ośrodków wsparcia (z 779 do 809) oraz liczba oferowanych przez nie miejsc (z około 28,5 tysiąca do ponad 30 tysięcy). Jednocześnie malała liczba powiatów, w których nie było ani jednego środowiskowego domu samopomocy. Jednak w 2018 roku wskaźnik określony w wytycznych przekazanych wojewodom nie został osiągnięty, a w 8,5 procentach powiatach w skali kraju brakowało ośrodków wsparcia dla osób z zaburzeniami psychicznymi.

Aby zminimalizować to zjawisko, środki dotacji z rezerwy celowej z budżetu państwa w pierwszej kolejności przeznaczono na budowanie środowiskowych domów samopomocy w powiatach, w których jeszcze nie było takich ośrodków. Na koniec 2016 roku powiatów bez ośrodków wsparcia dla osób z zaburzeniami psychicznymi w całej Polsce było 42, rok później 38, a z końcem 2018 roku już tylko 32.

NIK zwraca uwagę, że w dalszym ciągu potrzeby w tym zakresie są znaczne. Najwięcej powiatów, gdzie nie ma takich placówek, znajduje się w województwach: mazowieckim (9), dolnośląskim i śląskim (w każdym po 6) oraz wielkopolskim (5).

Wnioski NIK z przeprowadzonej kontroli dotyczą także określenia źródeł danych, z jakich powinni korzystać wojewodowie w procesie rozpoznawania potrzeb osób z zaburzeniami psychicznymi w zakresie usług środowiskowych domów samopomocy, doprecyzowania w przepisach pojęcia „aktualna liczba osób korzystających z usług w tych ośrodkach” oraz korzystanie przez wojewodów i gminy z różnych źródeł w procesie rozpoznawania potrzeb osób z zaburzeniami psychicznymi w zakresie usług świadczonych przez środowiskowe domy samopomocy.

Cały raport dostępny jest  na stronie: www.nik.gov.pl

 

Przeczytaj teraz

NIK: potrzebne są standardy opieki paliatywnej i hospicyjnej

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 21.09.2019

Najwyższa Izba Kontroli przeanalizowała system opieki paliatywnej i hospicyjnej i wystąpiła do ministra zdrowia w sprawie opracowania standardów tej opieki jako narzędzia zapewniającego jakość udzielonych świadczeń.

Z analizy przeprowadzonej przez Izbę wynika, że nie wszyscy potrzebujący mają dostęp do odpowiedniej opieki paliatywnej i hospicyjnej, czego powodem jest wąska lista chorób – głównie nowotworowych – kwalifikujących do takiej opieki i mała jej dostępność na wsiach oraz wprowadzone przez NFZ limity w finansowaniu tego typu świadczeń. Z tego powodu część chorych umiera nie otrzymawszy opieki hospicyjnej.

NIK przestrzega, że sytuacja nie poprawi się dopóki między innymi nie zostanie opracowana strategia rozwoju opieki paliatywnej i hospicyjnej oraz jej standardów. Dotychczasowe działania na rzecz poprawy jej jakości i dostępności były nieskoordynowane i fragmentaryczne. Mimo znacznego wzrostu nakładów na opiekę paliatywną, hospicjom nadal brakuje środków na prowadzenie działalności.

Brakuje także miejsc w hospicjach. W większości województw nie zapewniono minimalnej liczby łóżek w paliatywnej opiece stacjonarnej, zalecanej przez Europejskie Towarzystwo Opieki Paliatywnej (EAPC) – wynoszącej 80-100 łóżek na 1 milion mieszkańców. Mimo, że ich liczba w latach 2015-2018 zwiększyła się o 23 procent, to w 2018 roku w 10 województwach brakowało aż 443 łóżek.

Oprócz tego NIK zauważa, że wpływ na dostęp do opieki paliatywnej i hospicyjnej ma miejsce zamieszkania. Przeprowadzona przez Izbę analiza dostępności (na podstawie liczby pacjentów przypadających na 10 tysięcy mieszkańców) wykazała, że ze świadczeń korzystało o ponad 30 procent mniej pacjentów z gmin wiejskich niż miejskich. Prawie 80 procent sięgała różnica liczby pacjentów w poszczególnych województwach (na 10 tysięcy mieszkańców).

Najlepszy dostęp do opieki paliatywnej i hospicyjnej mieli mieszkańcy województw kujawsko-pomorskiego i świętokrzyskiego, a najtrudniejszy – mazowieckiego, lubelskiego i podlaskiego.

Poza tym w sześciu województwach NFZ nie zapewnił perinatalnej opieki paliatywnej. W trzech w ogóle nie przeprowadzono konkursów na te świadczenia, a w pozostałych trzech nie wyłoniono świadczeniodawcy. Działo się tak pomimo że od początku 2017 roku perinatalna opieka paliatywna stała się świadczeniem gwarantowanym.

Na ograniczony dostęp do świadczeń opieki paliatywnej wpływ ma również to, że nie mogą być one finansowane przez NFZ ponad limit określony w kontrakcie, ponieważ przepisy przewidują taką możliwość jedynie w odniesieniu do świadczeń ratujących życie.

Tymczasem świadczenia opieki paliatywnej to świadczenia szczególne, gdyż nie są ukierunkowane na ratowanie życia, lecz na zapewnienie godnych warunków umierania. Ograniczenie to powoduje powstawanie kolejek do hospicjów i sprawia, że część pacjentów nie doczekuje takiej pomocy

Wśród postulatów przedstawionych resortowi zdrowia przez Izbę są zmiany obowiązujących regulacji w celu zapewnienia dostępu do opieki paliatywnej i hospicyjnej (OPH) wszystkim potrzebującym, niezależnie od rodzaju choroby, w celu doprecyzowania wymogu częstotliwości wizyt i porad w warunkach domowych oraz zaktualizowania wymagań dotyczących personelu dopuszczonego do wykonywania rehabilitacji.

Czytaj także: Air Liquide Healthcare rozwija zakres świadczeń na Mazowszu>>>

NIK wnioskuje też o wprowadzenie do rozporządzenia w sprawie OPH obowiązku sporządzania indywidualnych planów opieki, określających zadania różnych opiekunów zaangażowanych w opiekę oraz o zmianę rozporządzenia w sprawie kryteriów wyboru ofert, tak aby premiowane były podmioty oferujące najlepszej jakości warunki dodatkowe świadczeń.

Wnioski Izby dotyczą także określenia kierunków rozwoju opieki paliatywnej i hospicyjnej oraz docelowego modelu funkcjonowania tej opieki oraz przeanalizowanie możliwości systemu opieki zdrowotnej pod kątem finansowania świadczeń OPH w sposób nielimitowany, wprowadzenia szpitalnych zespołów lub konsultantów medycyny paliatywnej oraz skoordynowania – we współpracy z ministrem ds. społecznych – opieki paliatywnej z pomocą społeczną, podstawową opieką zdrowotną oraz opieką długoterminową.

Według NIK konieczne jest tez przeprowadzenie analizy co do wymaganego poziomu zatrudnienia i kwalifikacji pielęgniarek, jak również katalogu wymaganego sprzętu z uwzględnieniem faktycznych potrzeb pacjentów i racjonalizacji kosztów jego utrzymania.

NIK ustaliła, że w 80 procentach skontrolowanych hospicjów wystąpiły nieprawidłowości dotyczące organizacji udzielania świadczeń. Kontrola wykazała, że w 10 hospicjach nie we wszystkich miesiącach objętych badaniem zapewniono obecność wymaganego personelu. Licząc łączny czas opieki należnej chorym, ograniczono go o ponad 200 godzin – w przypadku lekarzy, 250 godzin – w przypadku psychologów, 70 godzin – w przypadku fizjoterapeutów, a o 20 godzin – w przypadku pielęgniarek. W stosunku do pacjentów przebywających w domach, czterech świadczeniodawców nie zachowało wymaganej przepisami minimalnej częstotliwości wizyt pielęgniarskich, a w dwóch z nich również porad lekarskich.

Roczne nakłady NFZ na opiekę paliatywną i hospicyjną wyniosły od 414 mln zł w 2015 roku do 668 mln zł w 2017 roku. Najwięcej przeznaczano na opiekę w warunkach stacjonarnych (880 mln zł) i domowych dla dorosłych (759 mln zł). Na opieką domową dla dzieci wydano 117 mln zł, na poradnie – prawie 10 mln zł, a na opiekę perinatalną 154 tys. zł. Największe nakłady poniesiono w województwach śląskim i mazowieckim, a najniższe w lubuskim, opolskim, podlaskim i zachodniopomorskim.

Cały raport dostępny jest na stronie: www.nik.gov.pl

Przeczytaj teraz

NIK: sieć nie poprawiła sytuacji szpitali

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 25.08.2019

Według raportu Najwyższej Izby Kontroli sieć szpitali nie poprawiła sytuacji placówek. Spośród 29 szpitali zbadanych przez NIK na koniec września 2018 roku 23 odnotowały ujemny wynik finansowy.

W porównaniu z wrześniem 2017 roku pogorszyła się także sytuacja ekonomiczna 22 szpitali.

NIK stwierdziła, że łączna kwota zobowiązań wzrosła najbardziej w szpitalach zakwalifikowanych do I stopnia zabezpieczenia – o 36,5 procenta w stosunku do roku poprzedniego (dla szpitali II stopnia był to wzrost o 11,5 procenta, zaś III stopnia – o 4,6 procenta).

Największe straty miały na koncie 2 placówki z II poziomu zabezpieczenia:  Szpital Miejski Nr 4 w Gliwicach Sp. z o.o. (ok.18,5 mln zł strat) i Szpital Czerniakowski Sp. z o.o. w  Warszawie (ok. 17 mln zł strat), a także placówka zakwalifikowana do pierwszego poziomu – Szpital w Piekarskim Centrum Medycznym Sp. z o.o.  (ok. 13,5 mln zł strat).

Zdaniem Izby, tworząc sieć nie brano pod uwagę ani społecznych potrzeb, ani możliwości diagnostycznych i terapeutycznych konkretnego szpitala. Nie uwzględniono jego znaczenia w zapewnieniu bezpieczeństwa zdrowotnego w regionie – nie kierowano się sytuacją demograficzną i epidemiologiczną na obszarze funkcjonowania placówki, ani stopniem dostosowania jej infrastruktury do obowiązujących przepisów.

Nie miała też znaczenia jakość, liczba i wartość udzielanych przez szpital świadczeń, czy stopień wykorzystania łóżek na poszczególnych oddziałach, a to m.in. przekładało się na nieuzasadnione i nadmierne koszty.

Wraz z utworzeniem sieci szpitali, istotnie zmienił się sposób finansowania tych placówek – teraz jest oparty przede wszystkim na ryczałcie wypłacanym przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Placówki zakwalifikowane do sieci mają zagwarantowane umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia na kolejne cztery lata, a wysokość ryczałtu jest uzależniona między innymi od rodzaju i liczby świadczeń udzielonych przez konkretną placówkę w poprzednim okresie rozliczeniowym.

Jak ustaliła NIK w IV kwartale 2017 roku kontrolowane szpitale dostały ryczałt w wysokości niemal 269 mln zł, a zrealizowały świadczenia o wartości blisko 276 mln zł.

Sieć szpitali została wprowadzona w październiku 2017 roku. Jednym z jej najważniejszych celów było poprawienie dostępu pacjentów do świadczeń specjalistycznych – chodziło o to, by chory był leczony kompleksowo i w skoordynowany sposób. To placówka, do której został skierowany, miała mu zapewnić nie tylko świadczenia szpitalne, ale także po zabiegach czy badaniach – leczenie ambulatoryjne i rehabilitacyjne. Udzielanie takich świadczeń miało być podyktowane przede wszystkim potrzebami zdrowotnymi tych osób, a nie stanem finansów szpitala.

W sieci znalazło się prawie 600 szpitali, 10 procent z nich stanowiły placówki niepubliczne.

Czytaj na ten temat: 59 prywatnych placówek w sieci szpitali>>>

Do sieci weszły jednak także takie placówki, które choć miały wymagane oddziały, to pacjentom niektórych z nich nie były w stanie zapewnić leczenia ambulatoryjnego. NIK stwierdziła, że tak było w przypadku 6 z 29 kontrolowanych szpitali, a jednym z powodów mógł być brak zapisu w ustawie, który wskazywałby na konieczność uruchomienia przez nie nowych poradni.

Do szczegółowych badań kontrolerzy wytypowali 80 pacjentów każdej z 29 kontrolowanych placówek (z dwóch oddziałów), wypisanych w listopadzie 2017 roku i w kwietniu 2018 roku. Z zebranych danych wynika, że zalecane im świadczenia pohospitalizacyjne otrzymało prawie 70 procent chorych, ale mniej niż połowa uzyskała porady ambulatoryjne lub miała wyznaczony ich termin.

Wbrew założeniom, po uruchomieniu podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej żadna z kontrolowanych placówek zakwalifikowanych do sieci nie wprowadziła istotnych zmian w swoich strukturach wewnętrznych. Jedynie w ośmiu (27,6 procenta badanych) zmienił się zakres świadczeń szpitalnych lub ambulatoryjnych. Powodem było rezygnowanie z ich udzielania np. w związku z brakiem lekarzy, ale także wygaśnięcie umowy z NFZ czy zawarcie nowej.

NIK sprawdziła, jak system podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej funkcjonował od początku swojego istnienia do końca września 2018 roku, a także jak wyglądała sytuacja w placówkach tuż przed jego uruchomieniem (od stycznia 2015 roku do października 2017 roku).

Kontrola objęła 29 placówek w 6 województwach – lubuskim, dolnośląskim, mazowieckim, podlaskim, pomorskim i śląskim.

Cały raport Najwyższej Izby Kontroli na temat sieci szpitali dostępny jest na stronie www.nik.gov.pl

Przeczytaj teraz

NIK: źródło problemów szpitala w Olkuszu to niekorzystna umowa

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 10.07.2019

NIK potwierdziła obawy powiatu olkuskiego, dotyczące możliwości niekorzystnego rozporządzania mieniem i finansami przez szpital w Olkuszu. Wbrew stanowisku powiatu szpital podejmował decyzje korzystne dla Grupy Nowy Szpital Holding S.A., która jest większościowym udziałowcem w Nowy Szpital w Olkuszu Sp. z o.o.

Między innymi zlecał usługi zewnętrzne oraz udzielał tej spółce i spółkom jej zależnym pożyczek.

NIK stwierdziła, że źródłem problemów jest niekorzystna umowa z 2010 roku, którą zawarło starostwo powiatowe w Olkuszu, tworząc spółkę Nowy Szpital. Tym samym pozbawiło się realnego wpływu na działalność spółki, gdyż stało się mniejszościowym udziałowcem, mimo że wniosło do niej majątek publiczny.

Samorząd mniejszościowym udziałowcem

NIK zwróciła na to uwagę już w 2011 roku. Starostwo nie mogło więc skutecznie zapobiec niekorzystnym z punktu widzenia podatników działaniom zarządu. Zamiast tego po latach zwróciło się ponownie do NIK o kontrolę Nowego Szpitala.

Pomimo odmowy poddania się kontroli przez Nowy Szpital, a następnie jej utrudniania, Izba przeprowadziła kontrolę w szpitalu według pierwotnych założeń.

NIK zarazem stwierdziła, że główny cel przystąpienia przez powiat olkuski do spółki został zrealizowany. Otóż przejmując majątek ZOZ, spółka zapewniła ciągłość opieki medycznej mieszkańcom powiatu olkuskiego.

NIK na wniosek poselski oraz starostwa powiatowego w Olkuszu sprawdziła realizację umów związanych z powołaniem i funkcjonowaniem spółki Nowy Szpital Sp. z o.o. w Olkuszu, w tym gospodarowanie przekazanym mieniem oraz zarządzanie kosztami i wynik finansowy spółki.

W wyniku niekorzystnej umowy z 2010 roku powiat został  wspólnikiem mniejszościowym spółki, mając zaledwie 30 procent udziałów. Samorząd nie zadbał też o to, żeby mieć swojego przedstawiciela w zarządzie spółki. Nie miał możliwości, aby zapobiec podjęciu uchwały o treści oczekiwanej przez wspólnika większościowego. Z tych powodów miał bardzo ograniczony wpływ na jej działalność pozamedyczną. Potwierdziła to kontrola NIK w 2011 roku.

Zobowiązania wobec udziałowca źródłem problemów

Główną kwestią sporną pomiędzy powiatem a spółką i jej większościowym udziałowcem były wielkość i zasadność zobowiązań podejmowanych przez szpital wobec głównego udziałowca i podmiotów powiązanych z nim kapitałowo. Powiat nie uzyskał pełnej wiedzy o stanowiących podstawę tych zobowiązań umowach, a w szczególności o zakresach świadczonych usług, ich uzasadnieniu merytorycznym ani ekonomicznym.

Tymczasem od 2011 roku spółka Nowy Szpital wbrew stanowisku powiatu olkuskiego konsekwentnie wprowadzała rozwiązania organizacyjne, które polegały przede wszystkim na ograniczeniu zatrudnienia i zlecaniu części zadań podmiotom zewnętrznym (outsourcing), w szczególności Grupie Nowy Szpital Holding S.A. (GNS) – twierdzi NIK.

Czytaj także: GNS: szpital w Olkuszu zainwestuje 10 mln zł w modernizację>>>

Wbrew stanowisku powiatu podejmowano wiele decyzji, dotyczących na przykład zlecania usług GNS czy udzielania tej spółce i spółkom jej zależnym pożyczek. Korzystając z uprawnień przewidzianych dla udziałowca większościowego, zarząd spółki zawarł z GNS umowy w 2013 roku i 2015 roku, zlecając jej realizację usług rozliczanych ryczałtowo.

Umowy te zostały zastąpione umową franczyzy i świadczenia usług z 28 lutego 2018 roku, zawartą pomimo sprzeciwu powiatu. Zasadność zawarcia umowy franczyzy została zakwestionowana przez starostwo, które w marcu 2018 roku wystąpiło o uchylenie uchwały Zgromadzenia Wspólników w tej sprawie na drodze sądowej.

Tajne umowy o świadczenie usług

W latach 2011-2017 szpital zlecił GNS świadczenie usług zewnętrznych pozamedycznych w 45 zakresach, za kwoty, których wysokość uznał za tajemnicę przedsiębiorstwa i wniósł o ich utajnienie. Zastrzeżenia kontrolerów NIK wzbudził sposób zlecenia GNS 19 zakresów usług, czyli wszystkich poddanych szczegółowej analizie. Powierzono je GNS na podstawie umowy z 2013 roku i z 2015 roku.

W badanych zakresach nie przedstawiono NIK dokumentacji potwierdzającej przeprowadzenie analiz ekonomiczno-finansowych (kalkulacji kosztów) i wskazującej na uzasadnienie ekonomiczne ich zawarcia oraz rozeznania rynku (pozyskanie ofert podmiotów konkurencyjnych, świadczących podobne usługi). W analizowanych umowach z GNS nie przewidziano żadnego sposobu dokumentowania realizacji usług, co praktycznie uniemożliwiało potwierdzenie wykonania zleconych zadań. Potwierdzenia takiego nie stanowiły dokumenty przedstawione przez spółkę w czasie kontroli.

W ocenie NIK zlecenie GNS realizacji usług mogło prowadzić do nieuzasadnionego zawyżania kosztów działalności spółki i naruszania zasad efektywnego wydatkowania środków publicznych, przekazywanych spółce tytułem realizacji umów zawartych z Małopolskim Oddziałem Wojewódzkim NFZ.

 NIK zarzuca bierność powiatowi

W ocenie Najwyższej Izby Kontroli powiat nie wykorzystał wszystkich możliwości zablokowania niekorzystnych decyzji i działań zarządu spółki. Nie potrafił nawet uzyskać wszystkich  żądanych informacji. Dopiero w trakcie kontroli NIK, która miała miejsce w marcu 2018 roku, starostwo skorzystało z możliwości zaskarżenia do sądu uchwały nadzwyczajnego Zgromadzenia Wspólników w sprawie wyrażenia zgody na zawarcie umowy franczyzy (z mocą od 1 stycznia 2018 roku).

Nie wykorzystywało też możliwości przewidzianych w Kodeksie Spółek Handlowych. Tylko jeden raz w 2013 roku starostwo przeprowadziło w spółce kontrolę indywidualną jako wspólnik. Natomiast w ogóle nie skorzystało z uprawnienia do żądania wyznaczenia przez sąd firmy audytorskiej w celu zbadania rachunkowości oraz działalności spółki, czy też wystąpienia z roszczeniem o naprawienie szkody.

W ocenie Najwyższej Izby Kontroli w okresie objętym kontrolą spółka zapewniła ciągłość opieki medycznej mieszkańcom powiatu olkuskiego, dotyczącej leczenia szpitalnego oraz podstawowej i ambulatoryjnej opieki zdrowotnej.

Świadczenia medyczne – bez zarzutu

Zarząd spółki na bieżąco współpracował ze starostwem w sprawach dotyczących wykonywanych świadczeń zdrowotnych. Zakres i sposób realizacji przez spółkę świadczeń opieki zdrowotnej, w odniesieniu do zobowiązań podjętych w chwili przystąpienia powiatu olkuskiego do spółki, nie wzbudził zastrzeżeń NIK.

Sytuację finansową spółki w kontrolowanym okresie uznano za stabilną i umożliwiającą realizację świadczeń opieki zdrowotnej w zakresie wykonywanym w ramach umów z Małopolskim Oddziałem Wojewódzkim Narodowego Funduszu Zdrowia. Spółka gospodarowała przekazanym mieniem powiatu zgodnie z przeznaczeniem oraz realizowała działania inwestycyjne, w tym z udziałem środków Unii Europejskiej.

NIK wystąpiła do Starosty Olkuskiego z wnioskiem o rozważenie możliwości korzystania w szerszym zakresie z instrumentów ochrony mniejszościowego udziałowca, przewidzianych w umowie spółki, zawartych w porozumieniach oraz w Kodeksie spółek handlowych. Starosta Olkuski poinformował o realizacji tego wniosku.

Czytaj także: System nie może funkcjonować bez podmiotów niepublicznych>>>

Komunika Izby podkreśla, że spółka Nowy Szpital w Olkuszu na wszelkie sposoby próbowała udaremnić, a następnie utrudnić przeprowadzenie kontroli NIK. Działającemu na podstawie upoważnienia kontrolerowi dwukrotnie odmówiono wstępu do obiektu szpitala i innych pomieszczeń spółki oraz nie przedstawiono do kontroli wymaganych dokumentów.

NIK w styczniu 2018 roku złożyła zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 98 ustawy o NIK. W konsekwencji zażaleń NIK, najpierw na odmowę wszczęcia postępowania w sprawie, a następnie umorzenie dochodzenia, w kwietniu 2019 roku Sąd Rejonowy w Olkuszu nakazał prokuraturze dalsze prowadzenie postępowania.

Z kolei kiedy w styczniu 2019 roku Izba, na podstawie art. 12 ustawy o NIK, zleciła Małopolskiemu Urzędowi Skarbowemu przeprowadzenie kontroli w zakresie prawidłowości kwalifikowania kosztów działalności oraz ich wpływu na wysokość zobowiązań podatkowych, półka skutecznie zablokowała możliwość tej kontroli, powołując się na ograniczenia w możliwości prowadzenia kontroli w podmiotach gospodarczych, przewidziane w ówczesnej ustawie o swobodzie działalności gospodarczej. Takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko.

Źródło: www.nik.gov.pl

Komentarz zarządu Nowego Szpitala w Olkuszu dotyczący informacji NIK można przeczytać tutaj:

Szpital w Olkuszu: ocena NIK jest dla nas niesprawiedliwa>>>

Przeczytaj teraz

Szpital w Olkuszu: ocena NIK jest dla nas niesprawiedliwa

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 10.07.2019

Ocena Najwyższej Izby Kontroli dotycząca funkcjonowania szpitala w Olkuszu wydaje nam się niesprawiedliwa. Szpital obsługuje pacjentów na bieżąco, ma dobre wyniki finansowe, płaci pracownikom, kontrahentom, nie ma długów – komentuje zarząd szpitala w Olkuszu informację NIK na temat sytuacji placówki.

NIK w opublikowanym komunikacie potwierdza to również, stwierdzając, że „w okresie objętym kontrolą spółka zapewniła ciągłość opieki medycznej mieszkańcom powiatu olkuskiego, w szczególności w rodzaju: lecznictwo szpitalne oraz podstawowa i ambulatoryjna opieka zdrowotna. Zarząd spółki na bieżąco współpracował z powiatem w sprawach dotyczących wykonywanych świadczeń, udzielając przy tym spółce wsparcia przy ich kontraktowaniu. Nie odnotowano też istotnych problemów w przepływie informacji pomiędzy powiatem i spółką w tym przedmiocie”.

Informacja NIK na temat szpitala w Olkuszu dostępna jest tutaj: NIK: źródło problemów szpitala w Olkuszu to niekorzystna umowa>>>

Zarząd szpitala w Olkuszu przypomina, że „zakres i sposób realizacji przez spółkę świadczeń opieki zdrowotnej, w odniesieniu do zobowiązań podjętych w chwili przystąpienia powiatu olkuskiego do spółki, nie budzi zastrzeżeń Najwyższej Izby Kontroli”, a NIK podkreśla również, że szpital gospodarował przekazanym mieniem powiatu zgodnie z przeznaczeniem oraz realizował inwestycje.

– Dlatego nie rozumiemy powodów, dla których NIK wchodzi w kompetencje zarządu szpitala i sugeruje, że jakieś rozwiązania byłby lepsze. Jesteśmy przekonani, że dobrze wykonujemy swoje zadania. W szpitalu wykonujemy coraz więcej świadczeń medycznych, kontrakt szpitala rośnie, inwestycje są realizowane, wynik finansowy jest pozytywny – czytamy w komentarzu zarządu szpitala.

Czytaj także: GNS: nowy sprzęt w szpitalu w Olkuszu>>>

-Nie wiemy w porównaniu, do jakich szpitali NIK ocenia działalność szpitala w Olkuszu i ocenia, że mogło dojść do naruszania zasad efektywności wydatkowania środków publicznych. Wystarczy tylko przypomnieć, że łączna kwota zadłużenia szpitali w Polsce przekracza już 13 mld zł.  W 2016 roku NIK badał, jak nieskutecznie walczy się z zadłużeniem szpitali i jakie pozorne działania podejmują ich właściciele (www.nik.gov.pl). Na tym tle sytuacja szpitala w Olkuszu jest bardzo dobra i powinna być przykładem dla innych.

Przedstawialiśmy NIK wszystkie nasze argumenty. Przez cały okres kontroli szpital współpracował z NIK i udostępniał wszystkie dokumenty, o które wnioskował kontroler. Nigdy nie odmówiono kontrolerowi wstępu do obiektu szpitala i innych pomieszczeń spółki. Apelujemy o obiektywizm i prosimy o uczciwą ocenę naszej pracy – stwierdza zarząd szpitala w Olkuszu.

Przeczytaj teraz

NIK: jest problem z transgraniczną opieką zdrowotną

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 14.06.2019

Pacjenci w UE wciąż napotykają trudności w korzystaniu z transgranicznej opieki zdrowotnej – stwierdzono w nowym sprawozdaniu Europejskiego Trybunału Obrachunkowego, zaprezentowanym w Najwyższej Izbie Kontroli.

Poza tym jedynie niewielka część potencjalnych pacjentów jest świadoma przysługujących im praw do leczenia za granicą. Raport wskazuje także na problemy i opóźnienia związane z elektroniczną wymianą danych, dotyczących zdrowia pacjentów między państwami członkowskimi.

Aby osiągnąć ambitne cele w dziedzinie unijnej transgranicznej opieki zdrowotnej konieczne jest usprawnienie zarządzania – stwierdzają kontrolerzy ETO. Udoskonalenia wymaga także dostęp do opieki zdrowotnej dla pacjentów cierpiących na choroby rzadkie.

Unijna dyrektywa z 2011 roku w sprawie transgranicznej opieki zdrowotnej ma na celu zapewnienie bezpiecznych transgranicznych usług opieki zdrowotnej wysokiej jakości w UE oraz zagwarantowanie, że koszty leczenia za granicą będą zwracane na takich samych warunkach jak w państwie pochodzenia.

Unijni pacjenci, którzy chcieliby skorzystać z opieki zdrowotnej w innym państwie członkowskim – na przykład podjąć planowane leczenie szpitalne lub zakupić leki – są w związku z tym uprawnieni do otrzymania informacji na temat standardów leczenia, zasad zwrotu kosztów oraz najlepszej dostępnej ścieżki prawnej.

Kontrolerzy zbadali, czy Komisja Europejska monitorowała wdrożenie unijnej dyrektywy w sprawie transgranicznej opieki zdrowotnej i czy wspierała państwa członkowskie w informowaniu pacjentów o przysługujących im prawach. Ocenili także rezultaty osiągnięte w odniesieniu do transgranicznej wymiany danych dotyczących pacjentów i przeanalizowali kluczowe działania w dziedzinie chorób rzadkich.

200 tysięcy transgranicznych pacjentów

Kontrolerzy ETO ustalili, że Komisja prawidłowo monitorowała wdrożenie dyrektywy przez państwa członkowskie. Udzieliła również państwom członkowskim wsparcia na rzecz lepszego informowania pacjentów o przysługujących im prawach do transgranicznej opieki zdrowotnej, choć występowały w tym zakresie pewne niedociągnięcia.

Dbałość o stronę informacyjną przedsięwzięcia wydaje się bardzo istotna, zwłaszcza w zestawieniu z dostępnymi danymi na temat wiedzy Europejczyków na temat transgranicznej opieki zdrowotnej. Na przykład w badaniu Eurobarometr z 2015 roku stwierdzono, że mniej niż 20 procent obywateli było świadomych praw przysługujących im w odniesieniu do transgranicznej opieki zdrowotnej.

Każdego roku z leczenia w innym państwie członkowskim na podstawie przepisów dyrektywy korzysta około 200 000 pacjentów (czyli mniej niż 0,05 procenta obywateli UE). Mobilność pacjentów obserwowana jest w największym stopniu w przypadku sąsiadujących państw członkowskich.

W danych dotyczących transgranicznej opieki zdrowotnej z 2016 roku największą liczbę pacjentów, którzy leczyli się za granicą wykazała Francja: 146 tysięcy spośród 213 tysięcy wszystkich europejskich pacjentów korzystających z tych uprawnień.

W tym zestawieniu Polska uplasowała się na miejscu piątym. W 2016 roku z leczenia za granicą w ramach transgranicznej opieki zdrowotnej skorzystało 8 647 Polaków. Z kolei największą liczbę przyjętych pacjentów zagranicznych odnotowano w Hiszpanii, Portugalii, Belgii i w Niemczech.

Trudności z infrastrukturą cyfrową

Komisja nie doszacowała natomiast trudności związanych z wdrożeniem ogólnounijnej infrastruktury usług cyfrowych w dziedzinie e-zdrowia. W momencie zakończenia kontroli – w listopadzie 2018 roku – państwa członkowskie miały dopiero rozpocząć elektroniczną wymianę danych dotyczących zdrowia pacjentów, więc nie można było wykazać korzyści płynących z tego tytułu dla pacjentów korzystających z transgranicznej opieki zdrowotnej. Ponadto Komisja nie oceniła prawidłowo ani potencjalnego użytkowania ani efektywności kosztowej transgranicznej wymiany danych dotyczących zdrowia.

Kontrolerzy stwierdzili również, że europejskie sieci referencyjne do spraw chorób rzadkich stanowią ambitną innowację i znajdują szerokie poparcie wśród lekarzy, świadczeniodawców opieki zdrowotnej i pacjentów. Ogółem w Unii Europejskiej na choroby rzadkie cierpi między 27 a 36 milionów ludzi. Tymczasem wspomniane sieci borykają się z dużymi problemami, jeśli chodzi o zapewnienie ich trwałego finansowania i skutecznego funkcjonowania na styku krajowych systemów opieki zdrowotnej.

W sprawozdaniu kontrolerzy ETO zalecają Komisji, by udzieliła krajowym punktom kontaktowym więcej wsparcia, tak aby zapewnić pacjentom lepsze informacje na temat przysługujących im praw w zakresie transgranicznej opieki zdrowotnej, lepiej przygotowała się do transgranicznej wymiany danych dotyczących zdrowia, ulepszyła wsparcie i zarządzanie w odniesieniu do europejskich sieci referencyjnych, tak aby ułatwić pacjentom cierpiącym na choroby rzadkie dostęp do opieki zdrowotnej.

Czytaj także: Telemedycyna – element efektywnej opieki nad pacjentem>>>

Dla pacjentów poszczególnych krajów Unii Europejskiej, którzy chcą skorzystać z leczenia w ramach transgranicznej opieki zdrowotnej, przewidziano dwie różne ścieżki prawne: dyrektywę unijną lub unijne rozporządzenie w sprawie koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego.

Środki unijne na rzecz transgranicznej opieki zdrowotnej pochodzą przede wszystkim z programów działań Unii w dziedzinie zdrowia, w ramach których na kwestie zdrowotne przeznacza się około 64 mln euro rocznie. Wydatki na zwrot kosztów za usługi opieki zdrowotnej świadczone za granicą zgodnie z przepisami dyrektywy szacuje się na 0,004 procenta ogólnounijnego rocznego budżetu opieki zdrowotnej.

Sprawozdanie specjalne nr 7/2019 pt. „Działania UE w zakresie transgranicznej opieki zdrowotnej – ustanowiono ambitne cele lecz konieczne jest usprawnienie zarządzania” jest dostępne na stronie internetowej Trybunału (eca.europa.eu) w 23 językach UE.

Przeczytaj teraz

NIK: system ochrony zdrowia jest nieefektywny i nieprzyjazny dla pacjenta

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 5.06.2019

System ochrony zdrowia w Polsce nie jest przyjazny dla pacjenta, nie zapewnia efektywnego wykorzystania środków publicznych i jest źródłem problemów dla osób kierujących podmiotami leczniczymi – tak wynika ze zbiorczego raportu dotyczącego polskiego systemu ochrony zdrowia, opublikowanego przez NIK.

Najwyższa Izba Kontroli przeanalizowała funkcjonowanie polskiego systemu ochrony zdrowia opierając się na ustaleniach ponad 70 kontroli oraz na opiniach ekspertów.

– Pod względem nakładów publicznych na służbę zdrowia zajmujemy trzecie miejsce od końca spośród wszystkich państw w Europie – zauważa Prezes NIK. – Przez to jesteśmy w grupie absolutnie kilku państw, których sami obywatele najwięcej dokładają do procesu leczenia ze swoich prywatnych pieniędzy – komentuje raport prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski

Według opublikowanych w 2018 roku badań CBOS 66 procent dorosłych Polaków negatywnie ocenia funkcjonowanie służby zdrowia w naszym kraju, w tym aż 27 procent – zdecydowanie negatywnie. Przeciwnego zdania jest 30 procent respondentów. Równocześnie ponad 57 procent Polaków uważa, że zachowanie dobrego zdrowia, obok szczęścia rodzinnego, należy do najważniejszych wartości w ich życiu.

Główne medycyna interwencyjna

Według NIK, negatywne oceny systemu ochrony zdrowia wynikają przede wszystkim z długiego oczekiwania na uzyskanie świadczenia, a zła organizacja systemu ochrony zdrowia nie zapewnia wczesnego wykrycia choroby. Opiera się na, z natury droższej, medycynie interwencyjnej i marginalizuje prewencję. Ponadto brakuje skutecznej edukacji kształtującej poczucie osobistej odpowiedzialności obywateli za swoje zdrowie, a także powszechnej świadomości, że zdrowie stanowi fundament rozwoju społeczeństwa.

Pacjenci nie mają dostępu do informacji o jakości leczenia w poszczególnych placówkach. Jakość ta nie jest odpowiednio premiowana w systemie finansowania świadczeń ze środków publicznych. Brak koordynacji i ciągłości leczenia powoduje, że niejednokrotnie jego efekty są zaprzepaszczane.

 Brak koordynacji

Jednym z problemów jest według NIK niewystarczająca koordynacja działań dotyczących tworzenia i funkcjonowania podmiotów leczniczych, co powoduje funkcjonowanie na danym terenie wielu podmiotów leczniczych, podlegających różnym organom tworzącym, udzielających często identycznych świadczeń, co skutkuje nieefektywnym wykorzystaniem zasobów sprzętowych i kadrowych systemu.

Inwestycje dokonywane są bez koordynacji z pozostałymi uczestnikami systemu ochrony zdrowia, a zaspokajanie potrzeb zdrowotnych odbywa się na wyższych, kosztowniejszych poziomach systemu (np. hospitalizacja pacjenta w celu wykonania badań diagnostycznych, które mogą być wykonane w trybie ambulatoryjnym).

Koordynacji brakuje także w opiece nad pacjentem, co powoduje nieefektywny i nieskuteczny przepływ informacji o procesie leczenia i jego efektach, i generuje nieuzasadnione koszty dla systemu. Niejednoznacznie sformułowane są kompetencje i zakresy zadań poszczególnych podmiotów.

Problemem są braki kadrowe w relacji do potrzeb zdrowotnych ludności, co przejawia się powstawaniem kolejek osób oczekujących na udzielenie deficytowych świadczeń zdrowotnych oaz migracją pacjentów pomiędzy poszczególnymi regionami kraju.

Nieefektywne finansowanie

W zakresie finansowania systemu ochrony zdrowia NIK wskazuje na niskie, w porównaniu z innymi krajami UE, nakłady publiczne na ochronę zdrowia, przy jednoczesnym wysokim współudziale nakładów ponoszonych ze środków prywatnych. Uzależnia to dostęp do usług medycznych od sytuacji ekonomicznej pacjenta.

Problemem jest też, według Izby, niekorzystna struktura finansowania świadczeń zdrowotnych. Ponad połowę kosztów świadczeń finansowanych przez NFZ stanowią koszty leczenia szpitalnego, które jest leczeniem najdroższym. Niewielka zaś cześć środków Funduszu przeznaczana jest na profilaktykę i zapobieganie powstawaniu chorób.

NIK wskazuje też na  brak jednolitego standardu rachunku kosztów dla wszystkich podmiotów leczniczych korzystających ze środków publicznych oraz przekazywanie środków ze składek ubezpieczeniowych nie na zakup świadczeń dla osób uprawnionych, lecz na podwyżki wynagrodzeń personelu medycznego.

Zagrożenia dla pacjentów

Kontrole NIK wykazały też szereg problemów w obszarze dotyczącym bezpieczeństwa pacjentów i jakości udzielanych świadczeń, takich jak miedzy innymi wykonywanie określonych zabiegów medycznych przez podmioty, które nie mają wystarczającego doświadczenia w tym zakresie, podejmowanie leczenia bez przeprowadzania pełnej diagnostyki umożliwiającej zastosowanie bardziej spersonalizowanego leczenia, wzrost liczby zakażeń szpitalnych, w tym szczepami bakterii lekoopornych, przede wszystkim w wyniku nieefektywnego działania systemu przeciwdziałania tym zakażeniom oraz brak powszechnie dostępnych wskaźników jakości udzielania świadczeń przez poszczególne podmioty lecznicze.

Z przeprowadzonych kontroli wynika, że system ochrony zdrowia cechuje też ograniczony i nierównomierny terytorialnie dostęp do świadczeń zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych.

Potrzebna strategia

Według Najwyższej Izby Kontroli pierwszym krokiem reformy systemu powinno być opracowanie długookresowej strategii rozwoju systemu ochrony zdrowia, która musi uzyskać powszechną akceptację społeczną i wyznaczyć wizję rozwoju systemu. Przyjęcie strategii pozwoli zerwać z powszechną, w ciągu ostatnich 20 lat, praktyką dokonywania często przypadkowych i doraźnych zmian powodujących np. tworzenie sprzecznych przepisów i trudności w ich interpretowaniu.

Jak wskazywali niektórzy eksperci zewnętrzni uczestniczący w panelach, organizowanych przez NIK, należy rozważyć przeniesienie prawa własności szpitali powiatowych oraz miejskich (gminnych) na jednostki samorządu województwa.

Konsolidacja uprawnień właścicielskich, w przypadku szpitali samorządowych, umożliwi koordynację i optymalizację wykorzystania bazy materialnej i kadrowej systemu, której jak pokazują kontrole NIK brakuje.

Relacje z prywatnym sektorem

Według Izby należy określić relacje pomiędzy publicznym systemem ochrony zdrowia, a sektorem prywatnym.

W dyskusjach dotyczących ochrony zdrowia pojawia się temat pracy personelu medycznego w prywatnych placówkach ochrony zdrowia, pracy w publicznym szpitalach oraz braku przejrzystości na styku tych dwóch obszarów. W placówce prywatnej uzyskuje się na przykład odpłatną poradę, ale kosztowne badania pacjenta, czy zabiegi wykonywane są przez tego samego lekarza w podmiocie publicznym, a prywatna wizyta warunkuje specjalne traktowanie.

Czytaj także: Środki publiczne nie mogą być głównym źródłem finansowania opieki zdrowotnej>>>

Potrzebne są także „bariery wejścia” oraz „mechanizmy wyjścia” z systemu dla podmiotów chcących uczestniczyć w publicznym systemie ochrony zdrowia.

Podmioty, które chcą uczestniczyć w publicznym systemie ochrony zdrowia, powinny spełniać wymogi odnoszące się nie tylko do wskaźników ilościowych (np. liczby łóżek, personelu o określonych kwalifikacjach, wyposażenia), ale również kryteria jakościowe (np. doświadczenie w wykonywaniu określonych zabiegów). Z kolei ograniczenie działalności w systemie, w tym np. zbyt mała liczba wykonywanych zabiegów, powinno skutkować zaprzestaniem finansowania działalności placówki ze środków publicznych, przy utrzymaniu dostępu pacjentów do świadczeń zdrowotnych na niepogorszonym poziomie.

Do innych sugestii należą między innymi: poprawa wykorzystania zasobów systemu,  w szczególności zasobów kadrowych, zwiększenie roli podstawowej oraz ambulatoryjnej specjalistycznej opieki zdrowotnej w procesie leczenia, wprowadzenie mechanizmów promujących podejmowanie profilaktyki oraz system oceny jakości udzielanych świadczeń.

W zakresie finansowania ochrony zdrowia NIK rekomenduje wprowadzenie jednolitego standardu rachunku kosztów dla podmiotów leczniczych korzystających ze środków publicznych.

Proponowane jest także wydzielenie z systemu ochrony zdrowia usługi o charakterze opiekuńczym, rozwijanie telemedycyny oraz ustalenie standardów organizacyjnych udzielania świadczeń ze środków publicznych.

Proponuje się także objąć obowiązkiem sprawozdawczym zjawisk epidemiologicznych również podmioty prywatne. Coraz większa część środków wydatkowana jest bowiem poza systemem publicznym, a tak szerokie korzystanie z usług prywatnych świadczeniodawców ogranicza wiedzę organizatorów systemu na temat zjawisk epidemiologicznych. Niepełna informacja o zachodzących w systemie zjawiskach utrudnia organom państwa planowanie i podejmowanie decyzji organizacyjnych w skali całego systemu – stwierdza NIK.

Cały raport dostępny jest na stronie www.nik.gov.pl

Przeczytaj teraz

NIK: trzeba określić miejsce prywatnego sektora w systemie ochrony zdrowia

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 24.02.2019

Naczelna Izba Kontroli proponuje wzrost finansowania ochrony zdrowia. Jednym z elementów strategii rozwoju systemu ochrony zdrowia postulowanego przez NIK powinno być określenie miejsca i roli prywatnego sektora oraz jego relacji z sektorem publicznym.

Na podstawie ustaleń 40 kontroli oraz wniosków z 4 dyskusji panelowych NIK sformułowała rekomendacje zmierzające do poprawy systemu ochrony zdrowia, które przedstawiono podczas debaty 21 lutego 2019 roku.

Postulaty te sugerują, aby strategia rozwoju systemu ochrony zdrowia uwzględniała priorytetowe kierunku rozwoju wynikające z wyzwań demograficznych i epidemiologicznych, zdefiniowanie miejsca i roli w tym systemie poszczególnych instytucji i przypisanych im zadań, wskazanie działań na rzecz poprawy bezpieczeństwa pacjentów i podniesienia jakości świadczeń, określenie strategii finansowania ochrony zdrowia i racjonalizacji wydawania środków, wskazanie działań zmierzających do rozwoju kadry medycznej i zwiększenia jej liczebności oraz wskazanie działań poprawiających obieg informacji w systemie ochrony zdrowia.

Prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski powiedział, że system ochrony zdrowia w Polsce nie jest przyjazny dla pacjenta, tworzy problemy dla osób kierujących placówkami zdrowotnymi i ich personelu. Nie zapewnia też efektywnego wykorzystania środków publicznych.

Poza tym, jak wykazują kontrole NIK brak jest jednoznacznie sformułowanych kompetencji i zakresów zadań.

Najwyższa Izba Kontroli zajmuje się stanem służby zdrowia od wielu lat i postuluje co roku zwiększenie nakładów na służbę zdrowia. Strategia finansowania ochrony zdrowia powinna wskazywać perspektywę wzrostu nakładów i źródła ich pokrycia – podkreśla NIK.

– Zasada, że „wszyscy konkurują ze wszystkimi”, czy „wszyscy robią wszystko’ nie sprzyja zachowaniu odpowiedniej jakości świadczeń – podkreślał Piotr Wasilewski, dyrektor Departamentu Zdrowia NIK.

Wśród postulatów NIK było także zwiększenie wydatków na profilaktykę oraz ograniczenie finansowania świadczeń na zasadzie opłaty za procedurę na rzecz rozliczania za efekty i jakość leczenia.

Oparcie finansowania procedur i technologii medycznych na wartości i efektywności postulują od dawna Pracodawcy Medycyny Prywatnej, podkreślając, że może ono stać się dla twórców systemu opieki zdrowotnej zachętą do wprowadzania i promowania innowacyjnych rozwiązań w zakresie organizacji ochrony zdrowia, a dla świadczeniodawców – motywatorem do dbania o jakość i skuteczność udzielanych świadczeń. Skorzystają na tym wszyscy – przede wszystkim pacjenci.

Czytaj na ten temat: Jakość leczenia – kluczowa dla pacjentów i systemu>>>

Izba postuluje także ograniczenie podwójnego finansowania niektórych świadczeń, a także wydzielenie lekarzowi POZ kwoty na badania profilaktycznego.

Poruszono także sprawę dodatkowych ubezpieczeń. Profesor Paweł Buszman ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu powiedział, że „wszyscy boją się wprowadzenia dodatkowego ubezpieczenia zdrowotnego”.

– A takie ubezpieczenie jest dla ubogiego a nie bogatego. Bogaty wyjmie pieniądze z kieszeni i zapłaci za leczenie. Uboższy nie – dodał.

NIK rekomenduje też stworzenie systemu informacji dla pacjenta o zdrowiu i leczeniu, wzmocnienie mechanizmów zapobiegania i zwalczania zakażeń szpitalnych oraz wzmocnienie i skoordynowanie działań związanych z zewnętrznym nadzorem.

W debacie uczestniczyło kilkudziesięciu naukowców, polityków, kierujących placówkami służby zdrowia, samorządowców oraz dziennikarzy.

Cała relacja z debaty dostępna jest na stronie www.nik.gov.pl

 

Przeczytaj teraz

NIK krytycznie na temat komisji ds. zdarzeń medycznych

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 5.12.2018

Postępowanie przed komisjami ds. orzekania o zdarzeniach medycznych nie stało się alternatywą dla postępowania sądowego- stwierdziła Najwyższa Izba Kontroli  po przyjrzeniu się działalności ośmiu takich komisji w latach 2014-2018 (I kwartał).

Podstawowym celem, wprowadzonego w 2011 roku, pozasądowego systemu orzekania o zdarzeniach medycznych było usprawnienie i uproszczenie dochodzenia roszczeń przez pacjentów z tytułu szkód wynikłych w następstwie leczenia szpitalnego.

System ten miał być alternatywą dla często długiej i skomplikowanej drogi sądowej. Przed wejściem w życie nowych przepisów, w przypadku wystąpienia błędu medycznego, jedyną możliwą drogą dochodzenia roszczeń był proces sądowy. Od ponad siedmiu lat pacjenci mogą składać wnioski o zadośćuczynienie szkód wynikających z niewłaściwego leczenia do wojewódzkich komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych. W Polsce działa 16 komisji, w skład każdej z nich wchodzą członkowie powoływani przez wojewodę (14 osób), ministra zdrowia (1 osoba) i Rzecznika Praw Pacjenta (1 osoba).

System ten jednak nie przyniósł spodziewanych efektów, między innymi dlatego, że prace komisji przedłużają się – nawet do dwóch lat – a jej końcowe efekty, jedynie w postaci wydania orzeczenia o zaistnieniu zdarzenia medycznego, nie satysfakcjonują poszkodowanych.

Z informacji NIK wynika, że jednym z powodów przedłużającej się pracy komisji był długi czas oczekiwania na opinie biegłych. Nie sprawdziło się założenie ustawodawcy, że wiedza członków komisji, którzy posiadają wykształcenie i doświadczenie medyczne, pozwoli w dużej mierze na samodzielne rozwiązywanie przez nich zagadnień natury medycznej, a w szczególności istotnie ograniczy konieczność zasięgania w trakcie prowadzonych postępowań opinii biegłych. Z przepisów wynika, że komisje powinny korzystać z biegłych tylko w wyjątkowych okolicznościach. Tymczasem robiły to nawet w przypadku 85 procent wydanych orzeczeń. Poza tym komisje z opóźnieniem zabierały się do pracy nad wnioskami.

Kolejną przyczyną opóźnień w wydawaniu orzeczeń przez komisje była liczba posiedzeń potrzebnych do rozpatrzenia danego wniosku. Niektóre komisje zbierały się aż dziewięć razy. NIK zwraca uwagę, iż zmniejszeniu liczby posiedzeń nie sprzyjał przyjęty sposób wynagradzania członków czterech komisji, którzy za udział w każdym posiedzeniu składu orzekającego otrzymywali stałe stawki wynagrodzenia. W trzech przypadkach była to maksymalna stawka (430 zł).

Czytaj także: NIK: mapy potrzeb zdrowotnych są nierzetelne i nieaktualne>>>

NIK zauważa także, że dochodziło do licznych przypadków naruszania obowiązujących regulacji w zakresie powoływania składów orzekających komisji.

Co piąty z członków komisji został powołany bez rzetelnej weryfikacji spełniania przez niego ustawowych wymogów, a nawet sprzecznie z obowiązującym prawem. Przez to orzekały osoby do tego nieuprawnione. Stwierdzono również cztery przypadki powołania do składu komisji osób zgłoszonych przez instytucje do tego nieuprawnione .

Łączne wydatki na wynagrodzenia członków komisji I kadencji wyniosły ponad 7,5 mln zł, co stanowiło blisko 70 procent kwoty wydanej na ich funkcjonowanie (czyli ponad 11 mln zł).

Zdaniem NIK szwankował także nadzór wojewodów nad pracownikami urzędu realizującymi zadania związane z obsługą komisji.

Poza tym wysokość odszkodowań za zdarzenia medyczne często nie satysfakcjonowała pacjentów, co było spowodowane brakiem jasnego taryfikatora, na podstawie którego można by określać wysokość odszkodowań (określany jest tylko górny pułap, a szpitale proponują jak najniższe stawki).

Poza tym komisja nie ma możliwości egzekwowania od szpitala wypłaty odszkodowania. Jej praca kończy się wydaniem orzeczenia stwierdzającego, czy doszło do zdarzenia medycznego. Dalej pacjent musi walczyć o odszkodowanie sam.

To wszystko spowodowało spadek liczby wniosków kierowanych przez pacjentów do komisji. Jednocześnie w ostatnich latach wzrosła liczba spraw dotyczących błędów medycznych.

W rezultacie liczba spraw rozpatrywanych w sądach, która w wyniku powstania wojewódzkich komisji, miała się zmniejszyć, znacząco wzrosła. Na przykład w 2016 roku prokuratury w całym kraju prowadziły 4963 postępowania, czyli o prawie 46 procent więcej niż w 2015 roku (3394 postępowania).

Najwyższa Izba Kontroli skierowała do ministra zdrowia wniosek o zainicjowanie procesu legislacyjnego mającego na celu wprowadzenie zmian w postępowaniu przed wojewódzkimi komisjami ds. zdarzeń medycznych, a do wojewodów –  o podjęcie działań monitorujących ich działalność.

Przeczytaj teraz

NIK stwierdziła nieprawidłowości w dzierżawieniu szpitali spółce Dializa

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 8.09.2018

NIK na wniosek Głównego Inspektora Pracy przeprowadziła kontrolę dotyczącą realizacji umów dzierżawy i warunków wydzierżawiania przez powiaty Centrum Dializa Sp. z o.o. w Sosnowcu szpitali w Pszczynie, Białogardzie, Opatowie i Łasku. Izba stwierdziła w tym zakresie liczne nieprawidłowości.

Przyczyną wydzierżawienia szpitali była ich zła sytuacja finansowa. Po przejęciu ich prowadzenia przez spółkę Centrum Dializa, zahamowany został przyrost ich zobowiązań, które wcześniej stanowiły obciążenie dla samorządów powiatowych. W okresie objętym kontrolą utrzymano nieprzerwane wykonywanie działalności leczniczej szpitali i ciągłość większości udzielanych świadczeń zdrowotnych.

Jednakże, jak stwierdziła NIK, w dwóch z czterech powiatów (pszczyńskim i łaskim) udostępnieniu mienia na prowadzenie szpitali przez Centrum Dializa towarzyszyły istotne nieprawidłowości. Dlatego NIK wskazuje na konieczność prowadzenia przez powiaty systematycznych kontroli przestrzegania realizacji postanowień umów dzierżawy.

Szpitale w Białogardzie, Łasku, Opatowie i Pszczynie zostały przejęte przez powiaty 1 stycznia 1999 roku, jako samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej. Działalność tych szpitali była nierentowna i pomimo podjętych działań naprawczych oraz restrukturyzacyjnych ich długi rosły.

W wyniku wydzierżawienia mienia, podmiotem leczniczym realizującym świadczenia w szpitalach została Centrum Dializa Sp. z o.o. w Sosnowcu, natomiast majątek szpitali pozostawał w zasobach powiatów lub ich spółek. Wpływ powiatów na sposób realizacji działalności leczniczej szpitali został ograniczony, a jedynymi narzędziami prawnymi pozostającymi w ich dyspozycji, które mogły być wykorzystane do egzekwowania oczekiwanych świadczeń zdrowotnych (w szczególności świadczeń szpitalnych) wykonywanych przez nowy podmiot leczniczy stały się postanowienia umów zawartych z dzierżawcą szpitala.

W Polsce podmioty niepubliczne zarządzały 27 szpitalami powiatowymi (czyli niecałe 10 procent z 273 zlokalizowanych na terenie powiatów i zabezpieczających świadczenia zdrowotne na rzecz społeczności lokalnej), dla których w okresie funkcjonowania w formie SPZOZ podmiotem tworzącym był samorząd powiatowy.

Izba stwierdziła, że w Pszczynie niewłaściwie przygotowano proces udostępniania mienia. Przekazanie mienia nastąpiło na podstawie uchwały Rady Powiatu, która została w późniejszym czasie unieważniona wyrokiem sądu administracyjnego, ze względu na istotne wady prawne. W umowie dzierżawy nieruchomości wysokość czynszu określono w kwocie niższej od przedstawionej w ostatecznej ofercie złożonej przez dzierżawcę w przeprowadzonym konkursie. Miesięczny czynsz z tytułu dzierżawy nieruchomości szpitala był niższy o 85 tys. zł, w efekcie powiat nie pozyskał dochodów z czynszu w wysokości prawie 6,5 mln zł. Również niezgodnie z warunkami przeprowadzonego konkursu na wyłonienie dzierżawcy nieruchomości szpitala, SPZOZ udostępnił sprzęt i wyposażenie w formie dzierżawy, zamiast jego zbycia.

Wysokość czynszu niewłaściwie skalkulowana

Natomiast w powiecie łaskim stwierdzono, że Zarząd Powiatu nie dołożył należytej staranności przy określaniu wysokości wywoławczej czynszu dzierżawnego udostępnianej nieruchomości zabudowanej budynkiem szpitala. Wysokość wywoławcza czynszu nie została ustalona na podstawie kalkulacji sporządzonej przez wyspecjalizowane w tym zakresie osoby.

Z kolei w powiecie białogardzkim, działania dotyczące udostępniania mienia były prawidłowe, natomiast wystąpiły nieprawidłowości polegające na zaniechaniu formalnego przekazania utworzonej spółce komunalnej (która po przekształceniu prowadziła szpital Regionalne Centrum Medyczne Sp. z o.o., dalej RCM) rozpoczętej inwestycji – budowy bloku operacyjnego i oddziału intensywnej terapii. W księgach rachunkowych starostwa i spółki komunalnej nie ujęto zdarzeń gospodarczych dotyczących przekazanych i przejętych nakładów poniesionych na realizację tej inwestycji. W wyniku braku stosownych działań Zarządu Powiatu i RCM, w latach 2014-2016, zawyżano aktywa powiatu i zaniżano aktywa spółki komunalnej, corocznie o kwotę 4,7 mln zł. Konsekwencją zaniechania przekazania inwestycji był brak kontroli tej inwestycji przez RCM, po przekazaniu jej dzierżawcy – Centrum Dializa. Nieprawidłowości nie stwierdzono przy udostępnianiu dzierżawcy mienia komunalnego przez powiat opatowski.

Treść zawartych umów dzierżawy formalnie zabezpieczała interesy powiatów dotyczące zapewnienia świadczeń zdrowotnych pacjentom, a w szczególności zobowiązywała dzierżawcę do nieograniczania zakresu świadczeń i zapewnienia działalności leczniczej oraz ciągłości usług świadczonych wcześniej na terenie powiatów przez SPZOZ lub szpital prowadzony przez spółkę komunalną. Dzierżawca przejmował prawa i obowiązki wynikające z umów zawartych z NFZ i innych umów, w tym przejmował (w trybie art. 231 Kodeksu Pracy) pracowników zatrudnionych w szpitalach.

Umowy utrudniały dochodzenie roszczeń

Stwierdzone w umowach nieprawidłowości dotyczyły na przykład nie ujęcia w treści umów zawartych przez powiaty pszczyński i łaski postanowień umożliwiających skuteczne dochodzenie roszczeń w przypadku niezrealizowania lub nienależytego zrealizowania przez dzierżawcę części działań zadeklarowanych w umowie lub ofercie. Także warunki dotyczące kary umownej w przypadku odstąpienia lub rozwiązania umowy (określone w umowie zawartej z powiatem pszczyńskim) były niezgodne z założeniami przyjętymi w projekcie tej umowy, stanowiącym załącznik do ogłoszenia o konkursie. NIK zwróciła uwagę, że w umowie dotyczącej szpitala w Białogardzie ograniczono łączną kwotę kar, dla określonych umową postanowień i nie wskazano sankcji za niewywiązywanie się dzierżawcy z obowiązków sprawozdawczych.

Tylko w Opatowie NIK oceniła pozytywnie rzetelność czynności podejmowanych w celu egzekwowania postanowień umów dzierżawy. Izba negatywnie oceniła niezapewnienie przez wydzierżawiających skutecznych działań dla pełnej realizacji umów dzierżawy dotyczących szpitali w Pszczynie i w Łasku, w związku z zaniechaniem przeprowadzania kontroli w szpitalach. Skutkowało to brakiem udokumentowanej wiedzy o niewywiązywaniu się z umownych zobowiązań lub brakiem odpowiedniej reakcji na docierające sygnały o występujących nieprawidłowościach. W tych przypadkach dzierżawca nie wywiązał się z wcześniejszych deklaracji oraz ze zobowiązań określonych w podpisanych umowach, w zakresie udzielanych świadczeń oraz prowadzonych inwestycji w nieruchomości szpitala.

Zarząd Powiatu Pszczyńskiego nie wyegzekwował od Centrum Dializa wykonania części robót inwestycyjnych, zawartych w ostatecznej ofercie konkursowej na dzierżawę nieruchomości szpitala. W ofercie, dzierżawca zobowiązał się do dostosowania do 31 grudnia 2012 roku budynków i pomieszczeń wchodzących w skład szpitala do wymogów określonych w rozporządzeniu Ministra Zdrowia (z dnia 10 listopada 2006 roku) w sprawie wymagań, jakim powinny odpowiadać pod względem fachowym i sanitarnym pomieszczenia i urządzenia zakładu opieki zdrowotnej oraz do wykonania do dnia 1 marca 2017 roku prac przeciwpożarowych. Szacunkowa wartość tych prac została określona na kwotę 26,4 mln zł. Centrum Dializa zobowiązało się do wykonania tych prac „w kwotach rzeczywistych”. Część prac dostosowawczych wykonano, jednak powiat nie posiadał informacji o wysokości kwot przeznaczonych na realizację programu dostosowawczego, przedstawionego w ofercie konkursowej. Powiat posiadał natomiast informację o łącznej wartości nakładów inwestycyjnych i remontowych, poniesionych przez Centrum Dializa na obiekt szpitala, które (według stanu na dzień 31 grudnia 2016 roku) były relatywnie niskie i wyniosły 5,2 mln zł (w tym nakłady na wykonanie robót przeciwpożarowych 0,8 mln zł). Zgodnie z ustawą o działalności leczniczej (art. 207 ust. 1), podmiot wykonujący działalność leczniczą winien dostosować pomieszczenia i urządzenia do obowiązujących wymagań określonych w ww. rozporządzeniu Ministra Zdrowia (z 26 czerwca 2012 roku) w sprawie szczegółowych wymagań, jakim powinny odpowiadać pomieszczenia i urządzenia podmiotu wykonującego działalność leczniczą do 31 grudnia 2017 roku.

Dzierżawca nie zrealizował inwestycji

Natomiast w Łasku dzierżawca nie zrealizował w pełnym zakresie zadeklarowanych w ofercie inwestycji. Przy biernej postawie Zarządu Powiatu, dzierżawca nie utworzył stacji dializ, nie zbudował pomieszczenia rezonansu magnetycznego, nie zakupił takiego urządzenia oraz nie stworzył Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Z zadeklarowanych w ofercie przetargowej inwestycji o wartości 42,7 mln zł, do końca I kwartału 2017 roku zainwestowano tylko 7,4 mln zł (tj. zaledwie 17 procent planowanej kwoty), pomimo upływu blisko 90 procent czasu potrzebnego na realizację zdań inwestycyjnych. Dzierżawca, na dostosowanie szpitala w Łasku do postanowień rozporządzenia Ministra Zdrowia do końca I kwartału 2017 roku, wydatkował zaledwie 2,4 mln zł, przy deklarowanej w umowie dzierżawy kwocie 26 mln zł. Stwierdzono także brak rzetelnej reakcji Zarządu Powiatu na liczne sygnały o negatywnych zjawiskach, jakie miały miejsce w szpitalu, które dotyczyły naruszania praw pracowniczych. Z kolei w powiacie białogardzkim stwierdzono, że Zarząd Powiatu nie wyegzekwował od właściwej w tym zakresie spółki komunalnej sprawowania skutecznej kontroli nad realizacją umowy dzierżawy.

W toku kontroli stwierdzono, że we wszystkich czterech szpitalach przeprowadzane przez NFZ kontrole wielokrotnie wykazywały liczne uchybienia dotyczące realizacji świadczeń zdrowotnych.

Wyniki kontroli NIK wskazują na konieczność podjęcia działań przez organy powiatów, dotyczących prowadzenia systematycznych kontroli przestrzegania realizacji postanowień umów dzierżawy, ze szczególnym uwzględnieniem ciągłości, zakresu i jakości udzielanych świadczeń oraz zapewnienia skutecznego egzekwowania od dzierżawcy zobowiązań przyjętych w umowach dzierżawy, w szczególności dotyczących przedmiotu dzierżawy i jego ulepszenia.

Konsekwencje występujących nieprawidłowości w egzekwowaniu warunków umownych, okazały się szczególnie dotkliwe dla mieszkańców Pszczyny. W marcu 2018 roku Śląski Oddział Wojewódzki NFZ wypowiedział Centrum Dializa umowę o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej w systemie podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej dotyczących prowadzenia Szpitala w  Pszczynie, co spowodowało zakłócenia w ciągłości udzielania świadczeń przez ten szpital. Zarząd Powiatu Pszczyńskiego po rozwiązaniu umowy dzierżawy z Centrum Dializa podjął działania w celu ponownego prowadzenia szpitala przez jednostkę podległą powiatowi pszczyńskiemu, w możliwie szerokim zakresie.

Po rozwiązaniu umowy dzierżawy – problemy z kontraktem

NIK zwróciła uwagę na fakt, że w przypadku ewentualnego rozwiązania umowy z dzierżawcą, po wydzierżawieniu szpitala, problemem może stać się uzyskanie finansowania świadczeń przez NFZ. Zmiana dotychczasowego świadczeniodawcy i ponowne przejęcie zakładu leczniczego przez wydzierżawiającego (powiat lub inną komunalną osobę prawną) nie zapewnia włączenia szpitala powiatowego do „systemu zabezpieczenia”, o którym mowa w ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, a zatem uzyskania finansowania przewidzianego dla podmiotów zakwalifikowanych do tego systemu. Szpitale ponownie przejęte przez wydzierżawiających nie mogą mieć pewności, że zostaną zakwalifikowane do systemu i uzyskają ryczałtowe finansowanie.

Izba zwróciła również uwagę na niejednoznaczne uregulowania w przepisach dotyczących wykonywania przez powiaty zadań w zakresie ochrony zdrowia. Nie została wypracowana jednolita linia orzecznicza sądów administracyjnych w tym zakresie, jak również w piśmiennictwie prawniczym nie zaprezentowano jednoznacznej wykładni prawa i jednolitego podejścia do zagadnienia udostępniania mienia powiatowego szpitali w formie dzierżawy i powierzania działalności leczniczej szpitala dzierżawcom, będącym prywatnymi podmiotami, w celu wykonywania, finansowanych ze środków publicznych zadań w zakresie ochrony zdrowia.

W związku z wynikami kontroli NIK zwróciła się do Ministra Zdrowia o podjęcie działań mających na celu jednoznaczne rozstrzygnięcie w obowiązujących przepisach tego, czy dopuszczalne jest udostępnianie mienia powiatowego w celu prowadzenia z jego wykorzystaniem działalności leczniczej przez podmioty inne niż powiat lub powiatowa osoba prawna.

Źródło: www.nik.gov.pl

Przeczytaj teraz

NIK zbadała dostęp do opieki ginekologicznej i położniczej

Autor: Medycyna Prywatna
Dodano: 6.07.2018

Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła, jak wygląda dostęp kobiet do opieki ginekologicznej i położniczej w różnych regionach Polski. Z analizy wynika, że kobietom spoza ośrodków miejskich – szczególnie we wschodniej części kraju – trudniej dostać się do specjalisty, uzyskać pomoc w okresie ciąży czy przeprowadzić badania profilaktyczne.

Na wsiach gabinetów lekarskich jest mniej, są gorzej wyposażone i zwykle pozostają w znacznym oddaleniu od większości pacjentek.

Tymczasem na terenach wiejskich mieszka około 40 procent Polek, dzięki którym przychodzi na świat około 40 procent dzieci urodzonych w naszym kraju.

Analiza umieralności okołoporodowej w Polsce pokazuje, że jest ona mniejsza tam, gdzie świadczeń medycznych jest więcej i są łatwiej dostępne. Podobna korelacja wynika z analizy wysokości nakładów przeznaczanych na świadczenia – tam, gdzie dofinansowanie jest większe, umieralność noworodków i niemowląt jest niższa. Eksperci podkreślają, że pod względem śmierci okołoporodowej Polska na tle innych państw europejskich ma jeszcze wiele do zrobienia. I to przede wszystkim właśnie na terenach wiejskich.

Ginekolodzy podkreślają też, że w Polsce brakuje konsekwencji we wdrażaniu zachodnich rozwiązań i standardów. W efekcie lekarze są nadmiernie obciążeni z powodu biurokracji oraz niedoszacowanych kontraktów z NFZ, które zmuszają ich do sztucznego rozbijania świadczeń na kilka wizyt, by nie dopłacać do działalności. Poza tym funkcjonujący model służby zdrowia sprawia, że ginekolog zajmuje się wszystkimi ciążami, podczas gdy powinien zajmować się wyłącznie wybranymi przypadkami – tymi, które wymagają interwencji specjalisty. Zdaniem części ekspertów zdrowymi kobietami z prawidłowo rozwijającą się ciążą mogą zająć się z powodzeniem wykwalifikowane położne. To zmniejszyłoby kolejki do specjalistów i jednocześnie zwiększyło komfort samych pacjentek. Niektórzy lekarze podczas debaty zorganizowanej przez NIK, sygnalizowali jednak, że dobrze wykwalifikowanych położnych jest niewiele. Praktycznym problemem ma być  fakt, że położne nie szkolą się do przeprowadzenia badań cytologicznych, choć właśnie w tym elemencie profilaktyki mogłyby bardzo odciążyć ginekologów.

Eksperci wskazywali jednak, że zarówno uregulowania prawne, jak i finansowe są dla położnych skrajnie niekorzystne. Same położne tłumaczyły w trakcie debaty, że przeprowadzenie przez nie badań cytologicznych i rozliczenie ich z NFZ jest niemożliwe bez skierowania od lekarza. Podobnie jest z zabiegami poporodowymi. Tymczasem lekarze takich skierowań nie chcą wydawać. Problemem pozostają również uregulowania, które zabraniają samodzielnej położnej wstępu razem ze swoją pacjentką na oddział szpitalny (w takiej samej sytuacji są zresztą samodzielni ginekolodzy). W tej sytuacji pacjentki pozostają na czas akcji porodowej bez położnej, która najlepiej ich zna i daje poczucie komfortu oraz bezpieczeństwa, a szpital pozostaje bez dodatkowej pomocy. O zmianę tego przepisu apelowali razem z położnymi także lekarze, posiadający samodzielne kontrakty z NFZ.

Eksperci są zgodni, że sytuacji zdrowotnej w kraju nie da się poprawić bez wzrostu świadomości samych kobiet, a położne mogą odegrać w tym procesie bardzo ważną rolę. Przedstawiciele organizacji pozarządowych wyjaśniali podczas debaty, że położne tej roli nie odgrywają między innymi dlatego, bo pacjentki nie są informowane przez lekarzy o możliwości korzystania z ich usług. To element głębszego problemu: braku współpracy między specjalistami zajmującymi się opieką okołoporodową.

Miała go rozwiązać tzw. Koordynowana opieka nad kobietą w ciąży (KOC). Jednak tylko 24 z 403 oddziałów posiadających sale porodowe przystąpiło do tego programu i w konsekwencji nie wyszedł on poza fazę pilotażową. Eksperci są zgodni, że KOC mógłby znacząco poprawić opieką okołoporodową w naszym kraju, ale posiada zaporowe warunki przystąpienia (minimum 600 porodów rocznie) i nie jest odpowiednio skalkulowany. Dlatego większość placówek nie chce lub nie może włączyć się do takiego modelu opieki nad ciężarnymi.

NIK za kilka tygodni przedstawi szczegółowy raport w tej sprawie.

 

Przeczytaj teraz
Page 2 of 2
1 2